Embargo handlowe za odmowę dołączenia do BRICS

Rosja nałożyła na Kazachstan embargo handlowe, które obejmuje żywość i płody rolne. Oficjalnym i dętym powodem są kwestie techniczne. Nieoficjalnym – kwestia polityczna, która wiąże się ze stanowiącym jakoby nową jakość w światowej polityce blokiem BRICS.

Decyzję w sprawie embarga ogłosił Rosselchoznadzor, czyli rosyjski nadzór rynku rolnego, oficjalnie noszący podnośną nazwę Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego. W jej myśl, „tymczasowo” zakazuje się wwozu do Rosji pomidorów, papryki, melonów, nasion lnu, soczewicy i pszenicy.

Oficjalne uzasadnienie wydaje się tak bardzo dęte i nieprzekonujące, jak tylko może być. Rosyjscy urzędnicy nagle stwierdzili, że kazachska żywność stanowi „zagrożenie dla bezpieczeństwa fitosanitarnego” – a to z powodu tajemniczych a niesprecyzowanych uchybień, jakie popełnić miały władze Kazachstanu.

Oczywiście wiadomo, o jakie uchybienia chodzi Rosji – bynajmniej nie dotyczą one jednak sfery spożywczej. Faktycznym uchybieniem, na które Kazachstan miał czelność się poważyć, jest samodzielna polityka zagraniczna. I odmowa jej podporządkowania dyktatowi z Kremla (czy też, w języku rosyjskich mediów, „uwzględniania interesów Rosji”).

„Dobrowolne” zaproszenie

Prezydent Kazachstanu, Kasym-Żomart Tokajew, niedawno uprzejmie podziękował bowiem za pomysł dołączenia do BRICS. Pomysł „zapisania” tego kraju pochodził właśnie z Rosji, która na zbliżającym się szczycie organizacji w Kazaniu chciała wzbogacić jego szeregi o członków Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (rosyjskiego odpowiednika UE, obejmującego Rosję i kraje postsowieckie).

Z punktu widzenia Rosji BRICS jawi się jako strategiczny kierunek jej polityki, i chce ona wzmocnić swój głos tamże. Blok ten, grupujący jakoby tzw. Globalne Południe, w zamierzeniach Kremla miałby zastąpić „nieprzyjazne” jej organizacje z udziałem krajów zachodnich jako główne światowe forum międzynarodowe, w aspekcie tak politycznym, jak i ekonomicznym.

Oczywiście plany te są – ujmując łagodnie – nader ambitne. BRICS, oryginalnie zrzeszający Chiny, Indie, Brazylię, Rosję i RPA, jest wszystkim, lecz nie spójną organizacją. Sprzeczne interesy głównych członków (zwłaszcza chińskie i indyjskie) sprawiają, że jest to bardziej scena dyskusyjna i dyplomatyczna niż faktyczny sojusz.

BRICS jako cegła w szybę „świata jednobiegunowego”…?

Niedawne dołączenie doń kolejnych pięciu krajów – Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Iranu, Egiptu, i Etiopii – uczynił go jeszcze większym. I jeszcze bardziej niespójnym. Mimo szeroko anonsowanych planów, np. w kontekście stworzenia niezależnego systemu rozliczeń międzynarodowych czy nowej waluty rezerwowej świata, zamierzenia te pozostają mgliste.

Mimo to Rosja łapczywie chwyta się tej drogi wyjścia z izolacji. Fakt, że Władimirowi Putinowi i jego otoczeniu chodziło właśnie o zbrodnię nieskorzystania z jego zaproszenia, potwierdzają słowa rzecznika Kremla. Dmitrij Pieskow stwierdził bowiem, że Kazachstan jest „bliskim przyjacielem, sojusznikiem i strategicznym partnerem”. I „sam wybiera, w których organizacjach chce działać”.

Zaś BRICS „wcale nie jest konkurencją dla ONZ”, lecz „ma ją uzupełniać”. Tak tak. Z pewnością.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.