Elektrownia jądrowa oblężona przez meduzy. „Nieplanowane wyłączenie” czterech reaktorów
Jak poinformował w poniedziałek francuski państwowy operator energetyczny Électricité de France (EDF), w niedzielę wieczorem doszło do incydentu w siłowni nuklearnej w Gravelines. Elektrownia musiała wstrzymać operacje w związku z zanieczyszczeniem chłodziwa – a ściślej, została do tego zmuszona po tym, jak trzy reaktory automatycznie zatrzymały pracę.
Gravelines to jedna z najbardziej wysuniętych na północ miejscowości Francji. Leży nad kanałem La Manche, obok Calais i Dunkierki, niedaleko granicy belgijskiej. W miejscowości tej znajduje się tytułowa elektrownia jądrowa, jedna z największych w kraju. Ma on sześć reaktorów, każdy o mocy 900 megawatów, co, jak łatwo policzyć, sumarycznie składa się na moc rzędu 5.4 gigawata.
W niedzielę tuż przed północą moc ta gwałtownie spadła – jakkolwiek na szczęście nie wedle scenariusza „czarnobylskiego”. Reaktory nr. 2, 3 i 4 automatycznie wstrzymały pracę w związku z zanieczyszczeniem chłodziwa reaktorów – mówiąc prościej, wody morskiej pobieranej z akwenu kanału La Manche do chłodzenia rdzeni – przez inwazję meduz. Po kilku godzinach dołączył do nich reaktor nr. 6.
Gigantyczny zator tych parzydełkowców miał, jak wyszczególniono w komunikacie, zupełnie zablokować bębny filtrujące stacji pomp. Zaznaczono przy tym, że te ostatnie nie uległy uszkodzeniu. Trzeba je „tylko” oczyścić – co w przypadku obiektu takiego jak elektrownia nuklearna nie do końca jest tak prostym zadaniem, jak sugeruje nazwa. Uniknęły tego jedynie reaktory 1 i 5, akurat znajdujące się w konserwacji.
Elektrownia „lubi” czystą wodę
Brak uszkodzeń sugeruje, że elektrownia może zostać względnie szybko uruchomiona z powrotem. Nie rozwiąże to jednak, rzecz jasna, przyczyn problemu, jakim jest obecność meduz w obiegu wody pobieranej do chłodzenia. Tymczasem bez jego rozwiązania problem zatykania filtrów – i, co za tym idzie, ponawiających się wyłączeń – ma wszelkie szanse się powtarzać. Nie tylko zresztą w związku z meduzami.
Wedle niektórych hipotez, za obecność meduzy w normalnie zimnych wodach kanału La Manche odpowiadać ma „globalne ocieplenie” w ogólności. W szczególności zaś – fakt, że elektrownia odprowadza do wód lokalnych akwenów ogromne ilości nadmiarowego ciepła. To z kolei ma tworzyć sprzyjające warunki do namnażania się meduz, preferujących właśnie cieplejsze wody.
Inne domysły sugerują, że meduzy te mogły zostać zaimportowane w rejon elektrowni przez przepływające statki, na których kadłubach się one osadzają. Tuż obok Gravelines znajduje się bowiem Cieśnina Kaletańska, jeden z bardziej ruchliwych przesmyków w transporcie morskim. Na korzyść tej tezy przemawia też fakt obecności w pobliżu inwazyjnych gatunków azjatyckich meduz.
