Ekspert ostrzega: „Titanic uderzył w górę lodową i zatonie”. Największy krach od 1929 roku?
Niedawno spore poruszenie wywołały prognozy Roberta Kiyosaki. Popularny analityk ostrzegał przed nadchodzącym wielkim kryzysem gospodarczym i zalecał rezygnację z tradycyjnych produktów finansowych na rzecz Bitcoina, srebra i złota. Do chóru pesymistów dołącza znany ekonomista Henrik Zeberg, który ostrzega, że sytuacja może być tragiczna. Analizując kilka wskaźników Zeberg doszedł do wniosku, że nadchodzi poważna recesja i największy krach na rynku od 1929 r.
Czeka nas największy krach od 1929 r.?
Henrik Zeberg popularny ekonomista przedstawił na swoim koncie X dość ponurą wizję przyszłości. W swojej szczegółowej analizie Zeberg doszedł do wniosku, że fałszywe są twierdzenia, jakoby recesja miała miejsce już w 2022 r. Ocenił też, że interwencje Fed nie będą wystarczające, by powstrzymać nadchodzący kryzys. Według eksperta: Nadejdzie wielka recesja. Titanic uderzył już w górę lodową i zatonie. Fed ani żadna administracja nie może nic zrobić.
Badając produkcję przemysłową, ekspert dostrzegł podobieństwa pomiędzy obecną sytuacją a okresem poprzedzającym kryzys finansowy z lat 2007-2008. Jego zdaniem analitycy przedwcześnie uznali, że kulminacyjny moment jest za nami. Według Zeberga znaczny spadek produkcji przemysłowej jest nieunikniony.
Zobacz też: Ethereum niedługo nas zaskoczy? Oto co pokazują analizy
Widmo bezrobocia i problem z dostępnością mieszkań
Zeberg dostrzegł znaczny spadek liczby mieszkań co, jak ocenił, w przeszłości prowadziło do wzrostu bezrobocia. Dlatego według niego istnieje możliwość wzrostu bezrobocia w najbliższym czasie. Zeberg stwierdził również, że to rosnące odsetki spowodują gwałtowny spadek przystępności cenowej mieszkań, co może potencjalnie prowadzić także do wzrostu wskaźników niewypłacalności kredytobiorców.
Ekonomista ocenił również, że poziom zapasów sprzedawców detalicznych obecnie przekraczają faktyczny popyt na produkty. Firmy i sprzedawcy detaliczni, spodziewając się powrotu popytu, wypełnili swoje magazyny, przygotowując się na powrót do zwiększonej konsumpcji. Zeberg ocenił, że to dość ryzykowny ruch, ponieważ nie ma gwarancji, że konsumenci wrócą do zakupów. Istnieje zatem ryzyko, że firmy zostaną z towarem, którego nikt nie będzie w stanie kupić.
Może Cię zainteresować: