„Drakońskie” środki przeciwko Chińczykom. Izrael broni swych krytycznych aktywów

AFP

Izrael podejmie „drakońskie” środki, aby ochronić swoje porty przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Zagrożenie to, co ciekawe i nietypowe dla bliskowschodnich realiów, wcale nie pochodzi ze strony Hamasu, Hezbollahu, Iranu czy innych polityczno-militarnych graczy tamtejszego regionu. Jego źródłem są Chiny.

O co chodzi? O izraelskie porty i chińskich „inwestorów”. A dokładniej – ich działania, które wedle podobnego modus operandi odnotowywano na całym świecie. Teraz Izrael poniewczasie zorientował się, że dopuszczenie Chińczyków do kontroli krytycznych dla całego państwa instalacji, jakimi są terminale największych i najważniejszych w kraju portów, nie było być może najlepszym pomysłem.

Syreni śpiew wspaniałych profitów

Sprawa zagościła w mediach po tym, jak izraelski rząd został niemile zaskoczony nagłym poszerzeniem chińskich wpływów kapitałowych. Stało się to po tym, jak niezależny izraelski urząd regulacyjny wydał zgodę na to, by Shanghai International Port Group (SIPG), chiński państwowy gigant portowy, dwukrotnie zwiększył przepustowość kontrolowanych przez siebie instalacji portowych w Hajfie.

Dotąd SIPG kontrolowała tam jeden terminal z dwoma stanowiskami. Uprawnienia te zyskała na mocy umowy zawartej w 2014 r. W myśl ówczesnego kontraktu Izrael miał zyskać na modernizacji infrastruktury portowej, sfinansowanej przez Chińczyków w ramach inwestycji. I w istocie, sam port w Hajfie został przez nich unowocześniony. W dodatku nie krępowały ich umowy zbiorowe ze związkami zawodowymi.

Postanowienia tych umów nie tylko gwarantowały związkowcom wygórowane benefity, ale stanowiły też narzędzie, za pomocą którego blokowano wysiłki zmierzające m.in. do automatyzacji portów. Tymczasem chiński podmiot właśnie na ową automatyzacje postawił. W efekcie – zarządzany przezeń terminal okazał się najwydajniejszym portem, jaki ma Izrael.

Co w istocie kupili sobie Chińczycy

I zaczął podcinać konkurencję, zarówno prywatną, jak i państwową (w Hajfie i Aszdod). W pewnym momencie kontrolowany przez Chińczyków port przejął 88% rynku przeładunku morskiego w kraju. Rzecz jednak w tym, że ta efektywność miała swój niefinansowy, lecz bardzo wyraźny koszt. Zaś izraelski rząd chyba z początku nie do końca zrozumiał, co naprawdę było przedmiotem chińskiej inwestycji.

Problem polega na tym, że wszyscy chińscy inwestorzy są mniej lub bardziej oficjalnie powiązani z interesami władz w Pekinie. I realizują jego polityczne wytyczne – o czym Izrael przekonał się boleśnie, gdy inny chiński inwestor, COSCO, nagle (i wbrew własnemu interesowi finansowemu) wstrzymał przeładunek transportów morskich w izraelskich portach na początku inwazji na Gazę w 2024 r.

Dodatkowym źródłem niepokoju jest „bezpieczeństwo” danych (a ściślej – jego brak; wiadomo, że wszystkie ważne informacje trafiają do Pekinu) oraz okazja, jaką kontrola nad portem daje do inwigilacji. A warto wspomnieć, że w tej samej Hajfie znajduje się izraelski port wojenny. Niejednokrotnie zawijają tam także okręty amerykańskie. Wszystko to Chińczycy mogliby bez problemu monitorować.

Izrael powoli wykupywany?

Teraz zaś izraelski regulator przyznać miał SIPG koncesję na rozbudowę swojego potencjału przeładunkowego w Hajfie. O 50% – do 4 stanowisk. Uczynił to zgodnie z procedurą – jednak bez aprobaty izraelskiego rządu. Przedstawiciele tego ostatniego mieli zadeklarować, że podejmą „drakońskie”, jak to określili, środki, by zapobiec realizacji inwestycji.

Która z ekonomicznego punktu widzenia najpewniej ma sens – tak długo jak Chińczycy oferują dumpingowe warunki. Oraz przynajmniej tak długo, jak nie zdecydują się portu nagle wyłączyć. Izrael obawia się jednak, że – tak jak w przypadku wielu innych krajów na świecie – długofalowym celem drapieżnych chińskich inwestycji jest w istocie kapitałowa kolonizacja strategicznych instalacji.

I przejęcie faktycznej kontroli nad portami. Do czego, w oczywisty sposób, tamtejszy rząd nie chce dopuścić.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.