Donald Trump ujawnia 'OZE to przekręt stulecia’. Turbiny i panele to globalny skandal?
Prezydent USA, Donald Trump już wiele lat temu dał się poznać jako wielki krytyk energii wiatrowej i solarnej (ubóstwianej przez Elona Muska). Teraz przemówił i uderzył w branżę tzw. odnawialnych źródeł energii. Konkretnie miał na myśli właśnie farmy wiatrowe i solarne. Powołał się na olbrzymie problemy w dostawach prądu i wskazał 'niewydolność’ instalacji. Za pośrednictwem Truth Social przekazał dokładnie:
„Każde państwo, które oparło się na WIATRAKACH i PANELACH SŁONECZNYCH jako źródle energii, doświadcza REKORDOWYCH WZROSTÓW CEN PRĄDU I ENERGII. TO OSZUSTWO STULECIA! Nie zaakceptujemy wiatraków ani niszczących rolnictwo paneli słonecznych. Dni głupoty w USA dobiegły końca!!! MAGA”.a
Przypomnijmy, że w projektach, które zostały zamrożone przez zmianę polityki Trumpa dot. energii tylko w USA pracę znalazłoby ok. 17,000 ludzi, a w całej branży prawie 42 tys. To argumenty, które lubią podnosić 'zwolennicy’ OZE, którzy sugerują, że wysiłki Waszyngtonu uderzą 'w zwykłych ludzi’. Trumpiści odpowiadają tak: wiatraki i panele to gwarancja drogiej energii i obciążenia budżetu państwa.
Hamulec z Waszyngtonu
Pierwszy sygnał niepewności pojawił się już w dniu inauguracji, kiedy prezydent Trump podpisał dekret zamrażający wszystkie federalne pozwolenia dla projektów wiatrowych. Choć dokument nosił etykietę „tymczasowego”, do teraz obowiązuje. Rząd nie podał nawet przybliżonego terminu zakończenia analizy procedur.
Efekt? Inwestycje, które mogłyby zasilać setki tysięcy domów, stoją w miejscu. Symbolicznym przykładem jest Atlantic Shores. To gigantyczny amerykańsko-duński projekt u wybrzeży New Jersey. Miał dać energię 700 tys. gospodarstwom i stworzyć ponad 2 tys. etatów. Dziś pozostaje już tylko wspomnieniem. Trump chce zaproponować alternatywy: energię nuklearną i 'stary dobry węgiel’.
Do tego dochodzi ustawa „One Big Beautiful Bill Act”, uchwalona przez republikanów w Kongresie. Jej zapisy mocno ograniczyły dostęp do ulg podatkowych dla wiatru i słońca. Dały deweloperom zaledwie 12 miesięcy na rozpoczęcie budowy, jeśli chcą zachować wsparcie fiskalne. W praktyce przy zamrożonych pozwoleniach to termin nie do spełnienia.
Liczby, które bolą
Według analiz think tanku Center for American Progress na szali leży już niemal 20 tys. miejsc pracy w sektorze offshore i kolejne dziesiątki tysięcy w projektach lądowych. Właśnie obsługa turbin wiatrowych jest dziś najszybciej rosnącym zawodem w całych Stanach. Ale to nie potrwa długo. Trump uważa, że rozwój branży wiatraków i paneli nadszarpuje budżety fiskalna i zaspokaja potrzeby lobbystów. Nie daje społeczeństwu tanej energii, która jest fundamentem rozwoju gospodarki. Kapitał płynie do kieszeni 'sterujących’ branżą energetyczną. A to nie jest przyszłościowy kierunek.
Trzeba przy tym pamiętać, że rynek energii odnawialnej charakteryzuje się silnym efektem mnożnikowym. Każda farma wiatrowa to nie tylko technicy i inżynierowie, ale też łańcuch dostaw. Od producentów łopat i wież po porty i stocznie budujące wyspecjalizowane statki instalacyjne.
Wystarczy wspomnieć o Houma w Luizjanie, gdzie 600 osób znalazło zatrudnienie przy budowie jednego tylko statku przeznaczonego dla farm offshore. To dokładne przeciwieństwo dyscypliny fiskalnej, za którą stoi MAGA. Pewne jest jedno. Dni obu tych sektorów w USA są policzone. Europa niebawem zostanie praktycznie jedynym 'eldorado’ branży.
