Dania: blackout telekomunikacyjny, nie działają pociągi i telefony
Dania doświadczyła dzisiaj szeroko zakrojonej awarii sieci komunikacyjnej. Awaria pociągnęła za sobą reakcję łańcuchową, dotykając także usług nie-telefonicznych. Incydent ma jakoby wynikać z nieudanej aktualizacji oprogramowania, jednak wiele pozostaje niejasne.
Chodzi o sieć duńskiego dostawcy TDC Net. Jak twierdzi firma, problemy są skutkiem w oczywisty sposób nieudanego wdrożenia aktualizacji. Tę przeprowadzono w ciągu ostatnich 24 godzin – i wszystko zaczęło się psuć. We czwartek po południu TDC Net poinformował z kolei, że jej operacje powróciły do normy.
Do normy nie powróciła jednak sieć komunikacyjna, która dalej doświadcza losowych przerw, braków zasięgu i tym podobnych „urozmaiceń”. Firma ma jakoby „prowadzić śledztwo”, co mogło być przyczyną zajścia – a zwłaszcza jego trwających konsekwencji.
Jeśli chodzi o przyczyny, to pojawiają się już rozmaite spekulacje. Centrum Cyberbezpieczeństwa, jednostka cybernetyczna Duńskiej Służby Wywiadu Wojskowego (Danish Defense Intelligence Service), nie potwierdziło, że przeciągające się zakłócenia są efektem naprawionej jakoby awarii w TDC Net.
Nie brak spekulacji, że mógł być to efekt ataku cybernetycznego. Ten, o który podejrzewa się Rosję lub Chiny, mógłby mieć związek z faktem zatrzymania przez duńską flotę chińskiej jednostki, kierowanej przez rosyjskiego kapitana, która przypuszczalnie dokonała sabotażu kabli na Bałtyku.
Dania w zawieszeniu
Co oczywiste, w związku z zakłóceniami sieci dziś w Danii w dużej mierze nie działała telefonia komórkowa. Nie dawało się dodzwonić nawet na numer alarmowy. Choć zaobserwowano też ciekawą prawidłowość – telefony, z których wyjęto kartę SIM, na numer ten dawały radę się dodzwonić.
W niektórych miejscowościach policja, z uwagi na groźbę ewentualnych niepokojów i brak możliwości komunikacji, wzmocniła partole. Zaapelowano do mieszkańców, by zamiast telefonicznie, zgłaszali problemy osobiście napotkanym policjantom.
Zakłóceniom uległa nie tylko telekomunikacja, ale także transport. Sieć kolejowa, którą ma Dania, opiera się (co nie jest wyjątkiem) na koordynacji telekomunikacyjnej. W związku z zakłóceniami sygnałów, pociągi doznawały opóźnień lub w ogóle nie docierały.
To samo dotyczyło komunikacji autobusowej, też zależnej od koordynacji SIM. W efekcie na wielu stacjach zapanował chaos, zaś stłoczeni ludzi czekali (niejednokrotnie na próżno) na dowolny pociąg lub autobus. Co oczywiste, również ich konkurencja, czyli usługi ride-sharingowe, były trudne do zamówienia.