Czy AI to nowa bańka? Ci eksperci obawiają się o rynki w 2026 roku
Największe globalne domy maklerskie przewidują, że w roku 2026 sztuczna inteligencja (AI) utrzyma swoją centralną pozycję, stając się motorem napędowym kolejnego roku wzrostów na amerykańskim indeksie S&P 500.
Analitycy z Barclays już teraz uspokajają inwestorów, twierdząc, że „obawy przed załamaniem narracji AI są przesadzone i oczekujemy kontynuacji ekspansji gospodarczej przez kolejny rok”. Prognozy te sugerują, że AI z trendu przeistacza się w fundament globalnych portfeli, co ma pozwolić indeksom na osiągnięcie nowych rekordów. Z ankiety agencji Reuters wynika, że indeks S&P 500 ma wzrosnąć o blisko 12 procent do poziomu 7490 punktów do końca 2026 roku, zakładając pomyślne zamknięcie roku 2025. Najbardziej optymistyczni eksperci z Deutsche Banku widzą indeks nawet na poziomie 8000 punktów, a Oppenheimer Asset Management prognozuje 8100.
AI jako katalizator globalnego wzrostu
Wzrosty na giełdach mają być podparte odpornym globalnym wzrostem gospodarczym, który według prognoz ma oscylować między 2,4 procent a 3,3 procent. W Stanach Zjednoczonych oczekuje się wzrostu Realnego PKB od 1,7 procent (UBS) do 2,4 procent (Deutsche Bank i BofA), co ma zapewnić solidne tło dla hossy napędzanej innowacjami.
Tymczasem J.P. Morgan w swoim raporcie „Outlook 2026” podkreśla, że boom na AI wciąż nabiera tempa, a obecne zjawiska nie wskazują na rychłe pęknięcie bańki spekulacyjnej. Kluczem ma być Generatywna AI, która staje się dokładniejsza i wydajniejsza. Skala inwestycji w tę technologię jest gigantyczna. Zgodnie z analizami Discovery Alert, roczne wydatki kapitałowe (CAPEX) związane z AI mogą przekroczyć 500 miliardów USD do lat 2026–2027. Stephen Parker, współprzewodniczący strategii inwestycyjnej w J.P. Morgan Private Bank, ujął to lapidarnie. „Patrząc na rok 2026, inwestorzy mierzą się z dwiema siłami: produktywnością napędzaną przez AI i utrzymującą się inflacją w rozdrobnionym krajobrazie globalnym” – napisał. Pokazuje to, że technologia ma być kluczem do walki z presją cenową.
Pułapki wycen i rotacja kapitału
Choć AI jest w centrum uwagi, inwestorzy muszą pamiętać o istniejących zagrożeniach. Wysokie wyceny spółek technologicznych, nieoczekiwane niespodzianki inflacyjne oraz napięcia celne pozostają czynnikami, które mogą wywołać korektę, nawet przy łagodzeniu polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną USA.
Co więcej, nie wszyscy eksperci podzielają pełen entuzjazmu konsensus. Ian Rees, współzarządzający funduszem Ruffer Investment Company, otwarcie nazwał temat AI swoim „największym powodem do obaw na rok 2026”, wskazując na niepokojący wzrost zadłużenia i lewarowanie w celu finansowania kolejnych etapów ogromnych inwestycji. Wskazuje onna potencjalne pogorszenie fundamentów w miarę, jak do obiegu wchodzi więcej spekulacyjnego kapitału. A analityk Lyn Alden, założycielka Lyn Alden Investment Strategy, prognozuje nawet koniec hossy w sektorze technologicznym USA, przewidując, że kapitał zacznie odpływać w kierunku niedowartościowanych rynków, takich jak Indie, w związku z nasilającą się konkurencją w segmencie chipów (na przykład między Google a dominującą Nvidią). Z kolei Discovery Alert wskazuje, że okres od czwartego kwartału 2025 do drugiego kwartału 2026 roku będzie krytyczny – spółki AI muszą bowiem udowodnić, że potrafią generować zrównoważone przychody, wykraczające poza sam szum medialny i optymistyczne wyceny. W obliczu tych ryzyk niektórzy analitycy zalecają redukcję ekspozycji na sektor technologiczny i zwiększenie udziału w surowcach, zwłaszcza energetycznych.
Mimo tych ostrzeżeń główny nurt inwestycyjny pozostaje zgodny: AI ma utrzymać bycze nastroje na rynku, o ile korzyści z jej wdrażania w postaci wyższej produktywności zaczną się materializować w sprawozdaniach finansowych firm.
