Cykl obniżek stóp procentowych w Polsce. Oto możliwe daty! Kredyt mocno stanieje?

Cykl obniżek stóp procentowych w Polsce. Oto możliwe daty! Kredyt mocno stanieje?

Średnia pensja w polskich przedsiębiorstwach w lipcu wyniosła 8905,63 zł brutto – to o 7,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Liczby wyglądają solidnie, ale w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami widać wyraźne spowolnienie dynamiki płac. W czerwcu wzrost sięgał jeszcze 9 proc., a ekonomiści liczyli na 8,6 proc. Dzisiejsze dane pokazują więc, że presja płacowa zaczyna stygnąć, a to może mieć daleko idące konsekwencje zarówno dla polityki monetarnej, jak i nastrojów w realnej gospodarce.

Przypomnijmy, ze inflacja w Polsce spada i jest bliska górnego zakresu celu banku centralnego. Jednoczenie spada też wzrost wynagrodzeń, a oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych są niskie. Ryzyko spirali inflacyjnej spadło. Członkowie Narodowego Banku Polskiego m.in. Henryk Wnorowski i Ludwik Kotecki przekazali, że są skłonni do cięć stóp, niż poprzednio.

Realnym terminem dla pierwszej obniżki o 25 pb jest w naszej ocenie nawet sierpień. Bank dostał argument i powinien go użyć. Obniżka o 25 pb byłaby kosmetyczna, a argumenty za nią przemawiające są bardzo solidne. Dałoby to też miejsce bankowi do obserwacji ew. prognoz inflacyjnych we wrześniu, które potwierdziłyby ten trend mocniej, lub poddały w wątpliwość kolejne cięcie stóp. Decyzja NBP już 26 sierpnia.

Rynek pracy hamuje

Nominalnie pensje wciąż idą w górę, a lipiec przyniósł także drobny wzrost w porównaniu z czerwcem. Problem w tym, że w tle rośnie niepokojąca statystyka… Zatrudnienie. W firmach objętych badaniem GUS pracowało w lipcu 6,43 mln osób. To o 0,9 proc. mniej niż rok wcześniej. Ubywa więc etatów, a to sygnał, że część firm, choć wciąż podnosi wynagrodzenia, robi to w warunkach ostrożniejszej polityki kadrowej.

Płace, jak przypomina GUS, to nie tylko wynagrodzenie zasadnicze, lecz także premie, nadgodziny czy odprawy. W praktyce oznacza to, że jeden większy zastrzyk gotówki w górnictwie czy administracji potrafi chwilowo zawyżyć statystyki. Tym razem nie ma jednak widać silnych, „nadzwyczajnych” elementów – trend słabnięcia dynamiki wydaje się realny. Problemem jest też, że rośnie zatrudnienie w sektorze budżetowym, które obciąża budżet i 'zabiera produktywność’.

Stopy procentowe. RPP dostaje argument do cięć?

Dla Rady Polityki Pieniężnej to ważna wiadomość. Mniejsza presja płacowa oznacza, że ryzyko spirali „płace–ceny” się oddala. Ekonomiści ING już otwarcie prognozują wrześniową obniżkę stóp o 25 pkt bazowych i kontynuację luzowania w czwartym kwartale, nawet do poziomu 4,25 proc. Podobnie widzi to mBank, choć z zastrzeżeniem, że przy ewentualnym przyspieszeniu gospodarki presja na wzrost płac może jeszcze powrócić. Na razie jednak rynek pracy nie jest hamulcem dla łagodniejszej polityki pieniężnej – wręcz przeciwnie.

W tle krajowych danych pojawił się jeszcze jeden element układanki – inflacja. W lipcu w Polsce spadła do 2,9 proc., wobec 3,4 proc. miesiąc wcześniej. To największy miesięczny spadek w całej Unii, a w skali kontynentu szybciej schodziła z wysokiego poziomu jedynie Turcja. W efekcie Polska, choć wciąż powyżej średniej unijnej (2,4 proc.), de facto staje się jednym z liderów walki z inflacją.

Dla porównania: Rumunia boryka się ze wskaźnikiem 6,6 proc., a Estonia z 5,6 proc. Na drugim biegunie znalazły się Cypr i Francja, gdzie inflacja praktycznie zniknęła. W strefie euro wciąż głównym paliwem dla wzrostu cen są usługi, podczas gdy energia od miesięcy działa dezinflacyjnie.

Przemysł in plus

Na tle ostrożnych danych płacowych i zatrudnienia ciekawie prezentuje się przemysł. Produkcja sprzedana w lipcu wzrosła o 2,9 proc. rok do roku, wyraźnie bijąc prognozy (1,6 proc.) i wychodząc z cienia czerwcowych spadków. Również miesiąc do miesiąca wynik był lepszy od oczekiwań. Szczególnie mocno odbiła produkcja samochodów (+11,6 proc.), maszyn (+5,6 proc.) czy artykułów spożywczych (+7,8 proc.). Z drugiej strony wyraźnie ciąży energetyka i elektronika.

Budowlanka tym razem nieco rozczarowała. Roczny wzrost wyniósł jedynie 0,6 proc., przy czym szczególnie słabo wypadły prace inżynieryjne i budowa budynków. Widać jednak, że część segmentów… Zwłaszcza prace specjalistyczne radzi sobie całkiem dobrze.

Układając te elementy w całość, widać jakby Polska zaczynała odnajdywać nową równowagę. Z jednej strony słabnie rynek pracy, a dynamika płac wyhamowuje. Z drugiej – inflacja spada szybciej, niż jeszcze niedawno odważyliby się prognozować najbardziej optymistyczni analitycy. Do tego przemysł zaskakuje pozytywnie, dając nadzieję na lepszą końcówkę roku.

Można odnieść wrażenie, że Polska gospodarka przestawia się na bardziej stonowane tempo. Nie ma już mowy o dynamicznym rajdzie płac i inflacji, ale pojawiają się podstawy do stabilniejszego wzrostu – o ile firmy znajdą odwagę, by znów inwestować i zatrudniać.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.