Coś bardzo złego dzieje się z legendarną marką. Miliony fanów będą w szoku. Sprzedaż 90% w dół!
Jeszcze niedawno marka Dr Martens była symbolem buntu i stylu. Nosili je punkowcy, celebryci, duchowni, a nawet głowy państw. Dziś firma stoi w obliczu brutalnej rzeczywistości. Zysk przed opodatkowaniem za ostatni rok spadł do… 8,8 mln funtów. Dla porównania, rok wcześniej wynosił 93 mln funtów. To spadek o ponad 90%. Skąd aż takie tąpnięcie?
Dr Martens traci grunt pod nogami? Marka, którą nosili wszyscy, notuje dramatyczny spadek zysków
Jak pisze sama firma: „przychody w Wielkiej Brytanii zostały dotknięte przez trudne warunki rynkowe”. Trudno się dziwić – kryzys kosztów życia i zmieniające się trendy nie oszczędzają nawet największych legend.
Choć sprzedaż w USA zaczęła się odbijać w drugiej połowie roku i wykazuje wzrost, to brytyjski rynek wciąż totalnie zawodzi. Dochód operacyjny bez wyjątkowych kosztów też nie wygląda różowo – z 97,2 mln funtów zrobiło się ledwie 34,1 mln.
Firma jednak nie składa broni. „Oczekujemy, że zysk operacyjny wzrośnie znacząco w nadchodzącym roku finansowym” – zapewnia Dr Martens, celując w przedział 54-74 mln funtów. Problem w tym, że zagrożenie wisi w powietrzu. Mowa o potencjalnych podwyżkach ceł, zwłaszcza tych zza oceanu. Na razie firma nie planuje podnoszenia cen, ale przyznaje, że „makroekonomiczna niepewność nadal się utrzymuje”.
Nadzieję daje nowa strategia, ogłoszona w czwartek. Rynek zareagował entuzjastycznie. Akcje firmy wzrosły o 24% na zamknięciu giełdy. „Pokonaliśmy oczekiwania rynku w kluczowych obszarach finansowych” – chwali się zarząd. Ale pytanie brzmi: czy to wystarczy, by obronić pozycję kultowego brandu?
Od stadionów po sceny koncertowe: ikona stylu z przeszłością
Choć dziś Dr. Martens walczy o przetrwanie, jeszcze niedawno był to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli brytyjskiej kultury ulicznej. Buty z charakterystycznym żółtym przeszyciem nosili fani punk rocka, subkultury skinheadów, a także artyści z pierwszych stron gazet. Nosił je Sid Vicious, Pete Townshend, a nawet… Dalajlama.
Marka miała też swój moment w świecie sportu – w 1998 roku została oficjalnym sponsorem West Ham United. Logo Dr. Martens przez dwa sezony widniało na koszulkach „Młotów”, wpisując się na stałe w pamięć kibiców. Był to wyraz dumy z brytyjskiego dziedzictwa. Marka z Northamptonshire wspierała klub z Londynu, a współpraca opierała się nie tylko na finansach, ale i na wspólnych wartościach.
Warto też wspomnieć o fabryce w Cobbs Lane, gdzie od dekad powstają najbardziej klasyczne modele – m.in. kultowy model 1460. To właśnie tam, przy pomocy niemieckiego patentu z lat 40., powstały pierwsze „Docs’y”, które podbiły świat.
Choć dziś firma mierzy się z brutalną rzeczywistością rynku, jej historia pokazuje, że potrafi przetrwać wiele. Pozostaje pytanie, czy znajdzie nowy sposób na przetrwanie, czy może kultowe buty staną się już tylko symbolem dawnych czasów.
