Chiny pokazują nowy superkomputer, czyli „hej, my też potrafimy”. Czym faktycznie jest nowa maszyna?
W wyścigu technologicznym pomiędzy USA i ChRL (do którego czasem dołącza się Europa – a chciałaby też Rosja, ale jej nie stać) ostatnio sporo nowości. Zaledwie w tym tygodniu IBM pokazywał swoją nowinkę dedykowaną komputerom przyszłości, a tymczasem z Chin przyszła szybka odpowiedź. Publicznie zaprezentowano tam bowiem nowy superkomputer. Zgodnie z zapewnieniami, ma on cechować się osiągami wielokroć przerastającymi wcześniejsze urządzenia tej klasy, zarówno chińskie, jak i zachodnie.
Urządzenie o wdzięcznej nazwie „Tianhe Xingyi” (cokolwiek oznaczałoby ono po mandaryńsku – niestety w komunikacie źródłowym omieszkano o tym wspomnieć) zostało pokazane w czasie imprezy branżowej w Narodowym Centrum Superkomputerowym w Chengdu, stolicy południowej prowincji Guangdong.
Cytowano przy tej okazji towarzysza Lu Yutong’a, dyrektora wspomnianego Centrum. Tow. Lu twierdzi, że nowy superkomputer jest urządzeniem w całości zaprojektowanym w Chinach (czy używa też jedynie chińskich części…? ciężko wywnioskować).
Miał on przewyższyć pod względem parametrów procesora, prędkości połączenia oraz pamięci swojego sławnego poprzednika, superkomputer Tianhe-2. Ten ostatni w latach 2013-2016 zajmował czoło listy 500 najszybszych komputerów świata. Jego dalszy rozwój stanął jednak pod znakiem zapytania, gdy instytucję, która go stworzyła – Narodowy Uniwersytet Technologii Obronnych – objęto amerykańskimi sankcjami. Uniemożliwiło to zastosowanie w Tianhe-2 chipów produkcji Intela, które były jego ważną częścią składową.
Zobacz też: Producent samochodów elektrycznych płaci za donosy. Celem może być każdy
Zawiłości propagandy i skrytości
Rzecz warta odnotowania – informacje o prezentacji nowego superkomputera pochodzą od oficjalnej agencji Xinhua, i to jej anglojęzycznego, przeznaczonego na użytek zagraniczny wydania. W realiach chińskich oznacza, że mają one przynajmniej częściowo (o ile nie w większości) wymiar propagandowy. W przeciwnym przypadku pochodziłyby bowiem z doniesień półoficjalnych, tolerowanych przecieków i podobnych źródeł.
Nie oznacza to jednak z góry, że optymistyczne informacje dotyczące komputera są z góry przesadzone, choć pewną przesłaną przemawiającą za ostrożnością w ocenie jest daleko posunięta skąpość danych na temat komputera, jakie zwarto w oficjalnym komunikacie.
Jeszcze jedną rzeczą, którą warto zauważyć, jest fakt, że Narodowe Centrum Superkomputerowe blisko współpracuje w swoich badaniach nad maszynami przyszłości z Narodowym Uniwersytetem Technologii Obronnych. To daje asumpt do domysłów, jakie ma być zastosowanie „Tianhe Xingyi” i czemu wiadomo o nim tak mało.
Czy w istocie nowy superkomputer jest także dziełem chińskiego przemysłu obronnego, któremu cywilna instytucja badawcza jedynie udziela szyldu? Wydaje się to względnie prawdopodobne, jednak naturalnie nie sposób mieć pewności. Obiektywnym kryterium będzie natomiast obserwacja, czy superkomputer ów znajdzie zastosowania komercyjne – czy też po prezentacji zapadnie się pod ziemię, faktycznie realizując zadania z zakresu „bezpieczeństwa militarno-cybernetycznego”.
Może Cię zainteresować: