Chiny blefowały? Dostęp do krytycznych surowców obwarowany zaporowymi warunkami

Chiny blefowały? Dostęp do krytycznych surowców obwarowany zaporowymi warunkami

Zaledwie niedawno informowano, że Chiny jednak (znów) porozumiały się ze Stanami Zjednoczonymi. Po głośnym zawarciu umowy w Genewie, a następnie strzelistych, wzajemnych oskarżeniach o jej łamanie, wynegocjować miano kolejne porozumienie. Miało ono normować jedną z bardziej zapalnych kwestii, jaką jest eksport metali ziem rzadkich z Chin. W której to dziedzinie kraj ten wypracował sobie w ostatnich latach quasi-monopol.

I w teorii kwestia faktycznie została uregulowana. Tamtejsze Ministerstwo Handlu ogłosiło, że rozpocznie wydawanie licencji eksportowych dla podmiotów amerykańskich i europejskich (z UE prowadzono osobne negocjacje). Tyle, że obietnice faktycznego dostępu do krytycznych pierwiastków znów okazały się – jak skarżą się zainteresowane firmy – nie do końca szczere. Jak się bowiem okazuje, Chiny dostęp do owych licencji mają obwarowywać zaporowymi warunkami.

Konkretnie, domagają się, aby ubiegające się o nie podmioty przekazały cały szereg krytycznych (i zupełnie niepotrzebnych z punktu widzenia samego procedowania wniosku) informacji. Chodzi np. o poufne dane dot. kontrahentów (zarówno obecnych, jak i byłych), szczegóły dotyczące specyfikacji produktów, ich procesów produkcyjnych i technologicznych, zatrudnionych u nich pracowników, a nawet zdjęcia wewnętrznego układu swoich zakładów przemysłowych.

Chiny „przestrzegają” porozumienia

Takich informacji pilnie się strzeże – szczególnie przed wzrokiem krajów takich jak Chiny, słynących z, nazwijmy to, luźnego podejścia do cudzej własności intelektualnej. W przeszłości licznie miały zdarzać się przypadki prób wykradania podobnych danych. Tymczasem teraz samo złożenie wniosku (bez faktycznej gwarancji uzyskania licencji) miałoby się wiązać z koniecznością oficjalnego ich wyjawienia. Koszty biznesowe takiego kroku mogłyby być ogromne.

Co więcej, wiele podmiotów może nie być w stanie legalnie tego uczynić, nawet gdyby chciały to uczynić. Mowa tutaj o informacjach dotyczących kontrahentów, wobec których obowiązują je porozumienia o zachowaniu poufności (non-disclosure agreements), czy zastrzeżonych technologiach, w odniesieniu do których stosowne przepisy nakładają na nie restrykcje. Często daleko idące – i których złamanie mogłoby mieć drastyczne konsekwencje.

Na tyle drastyczne, że wiele z firm mogłoby rozważyć zupełną rezygnację z ubiegania się o chińskie licencje. Zamiast tego – próbując zdobyć metale ziem rzadkich z nielicznych na razie, poza-chińskich źródeł. Nie sposób pozbyć się podejrzenia, że taki właśnie mógł być zamysł chińskiego ministerstwa. W ten bowiem sposób Chiny oficjalnie mogą twierdzić, że przestrzegają porozumienia o zniesieniu ograniczeń na metale ziem rzadkich. A że zachodnie firmy same nie chcą składać wniosków, cóż…

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.