Boeing wznawia produkcję 373 MAX. Zła passa samolotu nareszcie przerwana?
Koncern Boeing w zeszłym tygodniu wznowił – nareszcie – produkcję swego flagowego towaru. Prace nad montażem samolotów pasażerskich B 737 MAX na linii produkcyjnej w zakładach Renton w Seattle ruszyły pod koniec zeszłego tygodnia.
Wznowienie produkcji to bardzo optymistyczny krok dla firmy. Boeing 737 MAX to z jednej samolot wizerunkowo obciążony udziałem w głośnych katastrofach i tragediach. Z drugiej strony – jest to, mimo to, komercyjny bestseller i „koń roboczy” licznych linii lotniczych na świecie.
„Relacje z naszymi pracownikami”
Ich produkcję wstrzymał strajk, który wybuchł w firmie we wrześniu – dokładając się do jej już i tak palących problemów. 33 tysiące pracowników zrzeszonych w związku zawodowym (International Association of Machinists (IAM) odeszło od pracy na skutek nieudanych negocjacji płacowych.
Związkowcy twierdzili, że brak znaczniejszych podwyżek płac, w połączeniu z rosnącą inflacją, oznaczały de facto stały spadek wynagrodzeń. Dodatkowym czynnikiem zaogniającym sytuację był fakt równoczesnego wypłacania sowitych premii kadrze zarządzającej. I to nawet wtedy, gdy firma pogrążała się w coraz gorszej sytuacji.
IAM domagała się znaczącego wzrostu uposażeń, a także benefitów emerytalnych. Ostatecznie na początku listopada uzgodniono z kierownictwem Boeinga warunki nowego, czteroletniego kontraktu, który pracownicy przyjęli w referendum. Spełniał on niektóre (choć daleko nie wszystkie) postulaty płacowe.
Boeing wychodzi z lotu nurkującego?
Co oczywiste, strajk wywołał przestój w produkcji – i to o konsekwencjach szerzej sięgających, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Jest tak dlatego, ponieważ montaż samolotów, jakkolwiek sam w sobie skomplikowany, jest jedynie ostatnim etapem ich produkcji. Wykorzystuje on części dostarczane przez całe łańcuchy poddostawców – którzy strajk, i przestój w produkcji, również boleśnie odczuli.
Na skutek strajku, w listopadzie Boeing dostarczył zaledwie 13 samolotów pasażerskich. Jest to blisko czterokrotnie mniej niż rok temu (56). Z drugiej strony, relatywnie szybkie wznowienie produkcji stanowi optymistyczny sygnał dla firmy. Szczególnie, jeśli pójdzie ono w parze z działaniami na rzecz wzmocnienia kontroli jakości oraz likwidacji innych szkodliwych zjawisk. Wdrożenie tego deklarował nowy prezes firmy, Kelly Ortberg.
Wedle przewidywań analityków firmy Jefferies, w 2025 roku Boeing powinien osiągnąć średnią wydajność produkcji na poziomie 29 sztuk B 737 MAX. To istotnie mniej, niż wynosiły nie tylko ambicje firmy (56), ale też limit wyznaczony przez Federalną Administrację Lotniczą (FAA), czyli 38.