BlackRock kończy z zielonym szaleństwem. 'Opuszczamy ESG’. Zmierzch eko trendu?
Największy fundusz świata, BlackRock wciąż odpowiada na liczne zapytania, po zaskakującym opuszczeniu NZAMI (Net Zero Asset Managers Initiative). W tym czasie Republikanie krytykują Wall Street za promowanie tzw. 'zielonej energii’, pozywając czołowych zarządzających. Po wygranej Trumpa BlackRock stwierdził, że nie zamierza 'kopać się z koniem’. Będzie grał z Kongresem do jednej bramki?
Prezydent-elekt jasno zasygnalizował, że Stany Zjednoczone wrócą do 'ropy i gazu, zwiększenia dystrybucji oraz poszukiwania nowych złóż’. Cel? Niższe ceny energii dla amerykańskich gospodarstw domowych. Jak donosi Reuters, BlackRock oficjalnie opuścił 'forum aktywistów’, które do niedawna zrzeszało fundusze zarządzające prawie 60 bilionami dolarów.
Gigant zawiesza eko-rękawice na kołku
BlackRock dziś zarządza około 11,5 bilionami dolarów. Fundusz przekazał, że przy dwóch trzecich swoich klientów zaangażowanych w redukcję emisji CO2 do zera, sensowne było dołączenie do grup takich jak organizacja znana jako NZAMI. Tymczasem stwierdził, że: „(…) Jednak nasze członkostwo w niektórych z tych organizacji spowodowało zamieszanie praktyk w BlackRock. Poddało nas dochodzeniom prawnym ze strony różnych urzędników publicznych.”
Moloch z Wall Street powiedział, że odejście „Ostatecznie nie zmienia sposobu, w jaki opracowujemy produkty i rozwiązania dla klientów ani sposobu, w jaki zarządzamy ich portfelami”. Ocenił, że aktywni menadżerowie funduszy „nadal oceniają istotne ryzyko związane z klimatem”. Członkowie NZAMI zobowiązują się do wspierania celu zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 roku. Jak to robią?
Jawnie lobbują, wykorzystując wpływ na to, jak głosują na swoich pełnomocników na spotkaniach korporacyjnych. Według strony internetowej grupa liczy obecnie ponad 325 sygnatariuszy. Łącznie zarządzają oni dokładnie około 57,5 bilionami dolarów. Wpływ, jaki fundusze mają na zarządy i prywatne przedsiębiorstwa wynika z ich udziałów w akcjonariacie. Jako współposiadacze firm mogą umawiać się na pewne strategie, głosować zgodnie z przyjętymi zasadami… A nawet grozić wyjściem z akcjonariatu, czy obniżeniem ratingów.
Banki kończą grę
Główni pożyczkodawcy na Wall Street opuściły podobną organizację klimatyczną, zrzeszającą banki w ostatnich tygodniach przed powrotem prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Chociaż odejścia te mogą nie mieć bezpośredniego wpływu na udzielanie pożyczek lub zakupy akcji, udział spółek był postrzegany jako wyznacznik priorytetów środowiskowych inwestorów.
W grudniu kierowana przez Republikanów Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zażądała informacji od BlackRock… Oraz dziesiątek innych zarządzających aktywami zaangażowanych w NZAMI. W listopadzie fundusz BlackRock, założony i dowodzony przez Larr’yego Finka i inne wehikuły inwestycyjne zostały pozwane przez Teksas i 10 innych stanów rządzonych przez Republikanów. Urzędnicy twierdzili, że ich aktywizm zmniejszył produkcję węgla i podniósł ceny energii.
BlackRock zaprzeczył popełnieniu wykroczenia i powiedział, że pozew „zniechęca do inwestowania w firmy, na których polegają konsumenci”. Jak dotąd wyjście BlackRock nie skłoniło innych do pójścia w jego ślady. Przedstawiciele dwóch rywali tj. State Street i JPMorgan nie zmieniło się. Jak dotąd, jeszcze są członkami NZAMI. Przypomnijmy, że drugi największy w USA zarządzający funduszami pasywnymi, Vanguard, opuścił grupę w 2022 roku.
NZAMI zawiedzione postawą BlackRock
Rzecznik NZAMI za pośrednictwem poczty elektronicznej nazwał wycofanie się inwestorów rozczarowującym. Przekazał, iż: „Ryzyko klimatyczne to ryzyko finansowe. NZAM istnieje, aby pomóc inwestorom złagodzić to ryzyko i zrealizować korzyści płynące z transformacji gospodarczej do zera netto”. Szereg aktywistów finansowych w sektorze już bije na alarm. Green Century Funds nie kruło rozczarowania i nazwało decyzję BlackRock 'rozczarowującą i krótkowzroczną’.
Przypomnijmy, że układ NZAMI, został utworzony w 2020 roku i wzmocniony przez konferencję klimatyczną ONZ w 2021 roku. Stało się, to gdy światowi przywódcy szukali sposobów na wykorzystanie kapitału w celu przejścia świata na czystsze źródła energii.
Dziś tej presji już nie ma, bo stało się jasne, że 'eko’ wcale nie jest eko. Przykład? Produkcja łopat i wiatraków wymaga potężnej ilości szkodliwych substancji, fracht olbrzymie ilości ropy, a utylizacja jest wielkim koszmarem. W najnowszym wystąpieniu, mówił o tym Trump.
Republikanie triumfują, a BlackRock… Nie ubolewa?
W oświadczeniu przesłanym przez swojego przedstawiciela, przewodniczący Komisji Sądownictwa Jim Jordan nazwał odejście BlackRock „ogromnym zwycięstwem wolności i amerykańskiego dobrobytu. Wszystkie amerykańskie instytucje finansowe powinny pójść w jego ślady i porzucić kartel klimatyczny i obudzić politykę ESG”.
W oficjalnym liście do klientów BlackRock stwierdził, że jego wysiłki w zakresie zrównoważonych inwestycji były i są „napędzane potrzebami naszych klientów i naszym ciągłym przekonaniem inwestycyjnym, że transformacja energetyczna jest ogromną siłą kształtującą gospodarki i rynki”. Inwestorzy nie mają jednak wątpliwości. Największy fundusz inwestycyjny świata, rakiem wycofał się z układu.