Ten sektor zarobił na Polakach dziesiątki mld zł w 2024 roku. Odda pieniądze w nowym podatku?
Banki działające na polskim rynku mają za sobą świetny rok. W ciągu kilku kwartałów zarobiły dziesiątki miliardów złotych. I niewiele wskazuje na to, by dobra passa miała się niebawem skończyć – NBP poinformował o… wzrostach zysków banków na początku br. Pieniądze te kuszą nie tylko inwestorów, ale też polityków.
Ogromne zyski w 2024 roku. Jeszcze większe w tym roku?
Narodowy Bank Polski ogłosił, że po lutym 2025 roku zysk sektora bankowego wyniósł ponad 8 mld zł. To o niemal 11 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przychody operacyjne netto po dwóch pierwszych miesiącach roku wyniosły ponad 23 mld zł. W tym przypadku wzrost wyniósł przeszło 8 proc. Decydenci i akcjonariusze zdecydowanie mają powody do zadowolenia. Warto przypomnieć, że niedawno pierwsza polska spółka z GPW osiągnęła kapitalizację 100 mld zł. I był to bank – PKO BP. Więcej na ten temat przeczytacie w tym tekście.
Pieniądze popłyną do akcjonariuszy. W tym do budżetu
Na niedawnej konferencji prasowej o świetnych wynikach finansowych sektora mówił prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. Przypomniał on m.in., że w ubiegłym roku banki zarobiły 42 mld zł. Połowa tej kwoty, czyli aż 21 mld zł zostanie wypłacona akcjonariuszom w formie dywidendy. Z tego niemal 3,5 mld zł powędruje do skarbu państwa. To spora kwota, ale pojawiają się opinie, że do polskiego budżetu powinno wpłynąć znacznie więcej środków.
Banki obciążone nowym podatkiem?
Takiego zdania jest np. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Ministra funduszy i polityki regionalnej zaproponowała niedawno wprowadzenie w Polsce podatku od nadmiarowych zysków banków. Do tematu odniosła się m.in. za pośrednictwem platformy X, gdzie stwierdziła, że jej pomysł uruchomił reakcję probankowego lobby, które broni tych instytucji. Kogo miała na myśli? Być może swoich kolegów z rządu, bo część ministrów już wypowiedziała się na temat propozycji nowego podatku i oceniła ją negatywnie.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz uważa, że banki zarabiają kuriozalnie dużo, nawet cztery razy więcej niż średnio zarabiały w roku przez ostatnie 15 lat. Jak to możliwe? Zdaniem ministry dzieje się tak, ponieważ podmioty te z jednej strony oferują niskie oprocentowanie oszczędzającym, a z drugiej wysoko oprocentowane kredyty. Ta różnica ma być w Polsce największa w Europie.
Co ciekawe, szefowa resortu uważa, że olbrzymie zyski banków nie wynikają jedynie z wysokich stóp bazowych banku centralnego. Jej zdaniem oprocentowanie kredytów nie musi być wyższe od bazowej stopy NBP. Na poparcie swojej tezy podała przykład kilkunastu europejskich rynków, na których w lipcu ubiegłego roku średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych było niższe niż bazowa stopa banku centralnego. W tym czasie kredyty w Polsce były najdroższe w UE.
Banki muszą bardziej wspierać rozwój polskiej gospodarki
Zdaniem minister efekt jest taki, że banki nie wspierają polskiego rozwoju, jak przekonują przedstawiciele tego sektora. One wręcz go duszą. Jeśli wprowadzi się podatek od nadmiarowych zysków, to banki będą musiały zadziałać w inny sposób: zwiększą kredytowanie polskich przedsiębiorców i dołożą pieniądze do rodzimego rozwoju. Czy faktycznie tak by się stało, gdyby wprowadzono nowy podatek? Raczej nie będzie nam dane tego sprawdzać.
Wystarczy wspomnieć, że minister finansów, Andrzej Domański, który odniósł się już do pomysłu swojej koleżanki z rządu, stwierdził, że banki płacą w naszym kraju bardzo wysokie podatki. A sektor bankowy finansuje gospodarkę. Dodał też, że wysokie zyski zaczną spadać, bo RPP zacznie obniżać w ciągu kilku miesięcy stopy procentowe.