Bałagan w USA, będzie dramat? Debata nad limitem zadłużenia trwa. Zegar do krachu tyka
Na plakatach i mediach w USA są teraz właścwie tylko dwa tematy: 'debt ceiling’ oraz 'default’. USA nigdy nie było tak blisko bankructwa jak teraz. Poproszeni o komentarz przez telewizję CNBC, analitycy Goldman Sachs zaniepokojeni sytuacją wskazali, że szanse na porozumienie są bardzo niskie. Jeśli spotkanie Republikanów z Demokratami przyniesie jakikolwiek postęp, najprawdopodobniej będzie on negatywny. Główny scenariusz Goldmana nadal zakłada, że saldo gotówkowe Skarbu Państwa spadnie do minimalnych poziomów w dniach 8-13 czerwca. Yellen ostrzega, że czas się kończy. A Republikanin McCarthy ostrzega, że do zgody jeszcze daleko – rozmowy nie idą w dobrą stronę.
Wcześniej jako datę X (bankructwo USA), Janet Yellen wskazała 1 czerwca lecz ostatnie jej komentarze sugerują, że katastrofalne w skutkach zdarzenie może nieco odwlec się w czasie. Problem jest taki, że Stany muszą działać tak szybko jak to możliwe, a politycy wciąż nie mogą znaleźć wspólnego języka. Na szali leży właściwie wszystko: renoma i zaufanie jakim USA było darzone przez dziesiątki lat. Kraj był powszechnie na świecie znany jako ten, który zawsze spłaca długi. Z korzyścią dla rynku obligacji. Czy tym razem będzie miał miejsce wyjątek, których historia rynków finansowych zna przecież tak dużo?
Nie ma zgody na brak zgody
Stany Zjednoczone wydają obecnie więcej na obsługę zadłużenia niż na obronę narodową. Pole bitwy fiskalnej uległo zmianie – nie chodzi tylko o podniesienie pułapu, ale także o powstrzymanie rosnącej fali podwyek stóp procentowych. Jednak komentarze członków Rezerwy Federalnej są ostrożne, nikt z nich nie opisuje szerzej problemu. Jerome Powell wskazywał ostatnio, że bankructwo byłoby tak potężnym zdarzeniem gospodarczym, że Fed nie może brać go pod uwagę w swoich kalkulacjach. To nie Rezerwa Federalna jest ostatecznie odpowiedzialna za wszystko, co wiąże sie z długiem Stanów Zjednoczonych.
Ciężar spoczywa na politykach oraz Departamencie Skarbu, któremu przewodzi Janet Yellen. Wg. ostatnich komentarzy Powella bankructwo byłobyo wręcz 'ciężkie do wyobrażenia’. Ale czy znaczy to, że nie możę się wydarzyć? Joe Biden i przewodniczący Izby Reprezentantów, McCarthy dyskutują dziś o zaostrzeniu wymogów dotyczących pracy w programach pomocy społecznej. McCarthy komentorwał, że wraz z Bidenem muszą uzyskać ramy porozumienia do tego weekendu. Ustawa przejdzie przez Izbę w ciągu 3-4 dni, a przez Senat w ciągu tygodnia. Republikanin dodał, że wierzy w termin pierwotnie podany przez Yellen jako datę X.
Przekaz Bidena
Prezydent USA uważa, że obecny kryzys z limitem zadłużenia jest 'zaplanowany’. Cięcia podatkowe Trumpa dla najbogatszych Amerykanów miały jego zdaniem zwiększyć zadłużenie USA o 2 biliony dolarów. Teraz Republikanie w Izbie Reprezentantów mają wykorzystywać ryzyko niewypłacalności, aby trzymać gospodarkę jak zakładnika i znów uzyskać ulgi dla bogatych. Biden populistycznie dodaje, że Republikanie reprezentują w debacie interesy Wall Street. Niespłacenie amerykańskiego długu byłoby katastrofalne dla pracujących rodzin. Jako konsekwencje wymienił m.in.:
- Likwidacja 8 milionów miejsc pracy.
- Recesja
- Erozja kont emerytalnych
- Opóźnione programy socjalne
- Jednym słowem 'wielka bieda’
Biden dodaje ’Jeśli Ameryka nie spłaci swojego długu, nasza gospodarka popadnie w recesję. Globalna reputacja naszego kraju zostanie nadszarpnięta. Republikanie przestać grać w tą grę.’
Kto ma rację?
NA wykresie powyżej widzimy Pan Rynek (Obligacji) oraz Pan Rynek (Akcji)? Ceny kontraktów CDS rosną w miarę narastania obaw o niewypłacalność USA. Wraz ze zbliżającym się terminem zniesienia limitu zadłużenia. Inwestorzy giełdowi pozostają jednak chętni ryzykować, o czym świadczy niski indeks strachu VIX, mierzący zmienność S&P500. Rynek akcji ma prawdopodobnie ma nadzieję, że podobnie jak w 2011 roku limit zadłużenia zostanie podniesiony w ostatniej chwili. Jednak historia nie musi się ponownie powtórzyć. Z drugiej strony po stronie byków leży pewna mądrość. Bankructwo USA nie leży w interesie Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że mogłoby skompromitować zarówno rządzących Demokratów jak i 'rzucających kłody’ Republikanów. Jeśli z teorii gier wynika, że nie leży to w interesie kraju, logicznym jest że USA zrobi wszystko by nie doprowadzić do gospodarczego dramatu i niewypłacalności. Pytanie czy posiada nieograniczone narzędzia by podnosić dług w nieskończoność? Bez konsekwencji? Brzmi to jak zbyt piękne, by było możliwe.
Może Cię zainteresuje: