Z ostatniej chwili: Euforia na Wall Street i Bitcoinie. 'Giełdowy poker Trumpa’. Koniec wojny handlowej?

Indeksy giełdowe i kryptowaluty odbijają dziś na fali optymizmu dotyczącego 'zwinięcia żagli’ globalnej wojny handlowej. Donald Trump przekazał dziś, że Chiny bardzo chcą dobić z nim umowy. Prezydent USA wciąż oczekuje 'telefony’ z Pekinu w tej sprawie. Wiele innych gospodarek także ma 'stawać na głowie’ by negocjować z Amerykanami.

Nadzieja wraca na indeksy

Korea Południowa zapowiedziała, że nie opowie się po stronie Japonii i Chin i nie rozważa retorsji handlowych. Rzecznik Białego Domu, Hassett przekazał istotne informacje. Amerykanie przygotowują dokładny plan. W jego ramach Trump dowie się z kim i kiedy będzie prowadził negocjacje z krajami.

Wszystko to efekt drakońskich taryf celnych, które zaproponował Trump w ubiegłym tygodniu. Docelowo cła mają wejść w życie we środę, 9 kwietnia. Nadzieja na złagodzenie ceł i potencjalne odroczenie terminu 9 kwietnia sprawia, że Wall Street odrabia straty. Nasdaq na otwarciu wzrósł o prawie 3%, a Bitcoin wrócił powyżej 80 tysięcy dolarów.

Czy bycze momentum będzie utrzymane? Publikowane dziś dane z US okazały się mieszane. Sentymenty małych, amerykańskich firm wg. NFIB odnotowały spadek. Indeks optymizmu biznesowego spadł z okolic 100 do 97, z powodu niepewności celnej i słabszego popytu. Jednocześnie sprzedaż w sklepach wielkopowierzchniowych w lutym wzrosła aż o 7.2% wobec 4.8% poprzednio.

Poker na Wall Street

Już jutro inwestorzy przekonają się, czy 'pokerowe strategie’ Trumpa przyniosą efekty. Wielu wytrawnych graczy ocenia, że w istocie od początku 'gra Trumpa’ była zaprojektowaną strategią… Mająca na celu obniżenie ceł i maksymalne 'wykorzystanie’ sojuszników, a docelowe taryfy handlowe i tak zostałyby odroczone. Bardzo bliski termin ich wdrożenia miał je uwiarygodnić i być ukierunkowany na 'panikę’; presję czasu po stronie zainteresowanych.

W końcu odkąd Stany Zjednoczone przestały być głównym producentem świata, system dolarowy przestał służyć im w adekwatnej skali. Teraz celem Trumpa wydaje się doprowadzenie do spadku rentowności obligacji amerykańskich, które pozwolą Stanom zadłużać się i spłacać dług na korzystniejszych warunkach. Tu także straszak w postaci wojny handlowej pomaga.

Druga, potencjalnie najważniejsza misja to doprowadzenie od obniżek stóp procentowych. Choć Jerome Powell nie chce tego robić (i o co wielokrotnie kruszył z Trumpem kopie), jego kadencja kończy się w maju 2026 roku. Po tym czasie Trump nominuje 'swojego człowieka’, który prawdopodobnie będzie utrzymywał gołębią politykę Rezerwy Federalnej, której celem ma być przyspieszenie industrializacji i rozwoju produkcji…

… Kosztem strukturalnie wyższej inflacji, na którą może pojawić się przyzwolenie. Stany Zjednoczone znają już takie etapy historii. Przechodziły przez nie m.in. w latach 1945 – 1951, gdy Fed w ramach umowy z Departamentem Skarbu utrzymywał niskie stopy procentowe, mimo sporej inflacji. Bynajmniej nie jest to scenariusz jednoznacznie negatywny dla amerykańskich aktywów i giełdy. Sytuacja jest zniuansowana i zależna od tysięcy zmiennych. Wciąż jednak istnieje ryzyko, że Trump nie blefuje, Chiny się siądą do stołu, a jutro Stany Zjednoczone wprowadzą 50% cła na Chiny, podnosząc łączną stawkę do 74%.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.