Wojna o alkohol. Whisky versus wina, Trump versus UE

Gigantyczne cła na europejski alkohol byłyby rujnujące dla branży – wskazują francuscy winiarze. Czyli jedna z bardziej (czy wręcz nieproporcjonalnie) wpływowych politycznie branż producenckich w UE. Cła te wywołały kroki organów unijnych, które miały w jak najbardziej bolesny sposób odpowiedzieć na radykalną zmianę paradygmatu polityki celnej i handlowej USA przez Trumpa. Również w odniesieniu do Unii.

Jak wiadomo, Donald Trump forsuje swój pomysł wprowadzenia lustrzanych ceł na kraje, które z kolei same nakładają cła na eksport z USA. Twierdzi, że pod hasłem „wolnego handlu” Stany Zjednoczone pozwalały się wykorzystywać w ramach jaskrawo nierównoprawnego układu, wedle którego USA otwierają swój rynek przed krajami zaprzyjaźnionymi – ale bez pełnej wzajemności. I wydaje się zdeterminowany, by ów układ pogrzebać.

Wprowadzone przez jego administrację cła na szereg produktów dotknęły wiele krajów świata. Najbardziej bolesne może być to dla tzw. krajów trzeciego świata (eufemistycznie „krajów rozwijających się”), z których wiele – jak Indie, Indonezja, Brazylia, Turcja, Tajlandia czy Argentyna, by wymienić jedynie te najznaczniejsze pod względem handlu – stosują protekcjonistyczne cła w celu ochrony swojego rynku wewnętrznego.

USA – relacje celne
Fot. via Bloomberg

Także jednak Unia Europejska korzysta na nieco wyższych cłach na towary z Ameryki trafiających do Europy w stosunku do obciążeń celnych, jakie obowiązują produkty unijne eksportowane za ocean. W rezultacie tego wypracowała nadwyżkę w handlu z USA w wysokości 235,6 miliardów dolarów. I także dla niej amerykańskie cła w wysokości 25% na stal i aluminium będą bolesne.

Alkohol ma 'wpływ’

W reakcji, unijni decydenci (polityka celna w UE w teorii należy do kompetencji Brukseli) zapowiedzieli szereg kroków odwetowych. Nowe unijne cła miałyby mieć zwłaszcza symboliczny wydźwięk, uderzając w szereg towarów popularnie kojarzonych z USA. Należą do nich m.in. motocykle, łodzie, zmywarki czy odkurzacze. Oraz alkohol – jak wina, piwa czy whisky. Objąć miałoby je cło w wysokości 50%.

Działania te zostały też ukierunkowane w taki sposób, aby ugodzić stany republikańskie, popierające Trumpa, oszczędzić zaś demokratyczne. Jak się należy domyślać, coś takiego wzbudziło furię Trumpa – i zapowiedź spiralnie nakręcającego się odwetu. W reakcji na 50-procentowe cło na amerykański alkohol, Trump zadeklarował cła rzędu 200 procent na alkohole europejskie.

Trump – cła na alkohol

To wzbudziło, ujmując rzecz eufemistycznie, obawy u francuskich winiarzy. U włoskich czy hiszpańskich najpewniej także, podobnie jak u browarników ze Starego Kontynentu – żadna z tych grup nie równa się jednak z wpływami politycznymi, jakimi dysponuje francuska branża winiarska. Obronę jej interesów eksportowych rząd francuski traktuje bowiem, bez wątpienia w wyniku świetnego lobbingu, jako jeden z krytycznych elementów swojej polityki na forum UE.

Jak obawiają się Francuzi, 200-procentowe cło na ich produkty oznaczałoby faktyczny koniec eksportu do USA. A to miałoby być dla nich ogromnie groźne. Wskazują bowiem, że brak im alternatywnych rynków zbytu – zwłaszcza po tym, jak Rosję odcięły sankcję, Chiny zaś, jeszcze niedawno ważny rynek, same odgrodziły się szeregiem protekcjonistycznych barier. Samemu argumentując przy tym jednak za zaletami „wolnego handlu”.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.