Wielki krach na giełdach tej jesieni. Powtórzy się panika października z 1929 i 1987 roku? To tajemnicza data
Na rynkach finansowych od dziesięcioleci znane jest powiedzenie 'październik – miesiąc krachów’. Zarówno krach 1929 roku (który okazał się wstępem do Wielkiej Depresji) jak i krach z 1987 roku miały miejsce w drugiej połowie października. Wall Street dobrze poznało powiedzenie Marka Twaina: 'Historia się nie powtarza ale się rymuje’.
Tak więc traderzy i inwestorzy z całego świata szukają podobieństw (i różnic) między przeszłymi, a dzisiejszymi zdarzeniami. W końcu mamy podobnie jak wówczas rok przed wyborami w USA, grę na pivot Fed i bardzo niepewną przyszłość. W ówczesnym punkcie zwrotnym dla Wall Street pojawiały się podobne sygnały.
Wzrost gospodarczy spowolnić w czasie gdy inflacja była wysoka, podobnie jak wyceny spółek (Cena/Zysk powyżej 20 punktów). Analitycy obniżali prawdopodobieństwo zwiększania zysków dla wielu przedsiębiorstw ale… Ceny akcji niemal nie reagowały – do czasu. Czy naprawdę tło gospodarczo-rynkowe może prowadzić do krachu finansowego w najbliższych tygodniach? Czy październik spełni prognozy największych rynkowych pesymistów?
Przypomnijmy obecne 'tło’:
- W roku 2022 dokonały się wielkie ruchy w geopolityce nazywanej 'matką makroekonomii’ – nie jest to bynajmniej zmiana korzystna dla wzrostu gospodarczego
- Kryzys w relacjach USA z Chinami trwa choć obie strony próbują kontrolować eskalację, co do tej pory wychodzi
- W przyszłym roku mamy wybory w Tajwanie, którego mieszkańcy są bardzo podzieleni między niepodległością (wpływy USA) a powrotem przynależności terytorialnej do Chin
- Konflikt w Ukrainie może zwiastować proliferację broni jądrowej – coraz głośniej o dostępie do niej mówią Saudowie
- Prognozy gospodarki globalnej OECD w 2024 zostały dla większości krajów obniżone. Europa radzi sobie coraz gorzej, niemiecki i francuski przemysł odnotowuje fatalne wyniki
- Jednocześnie Europa wchodzi na drogę rywalizacji z Chinami i zapowiada ograniczenia eksportu towarów z Państwa Środka
- Jak zauważył Bill Ackman z Pershing Square Capital 'globalny pokój’ powoli przestaje płacić inwestorom w formie pozytywnych czynników dezinflacyjnych i taniego przenoszenia produkcji / łatwego dostępu do globalnego klienta
Idźmy dalej…
- Ropa ma za sobą kilka miesięcy wzrostów, Rijad radykalnie tnie produkcję, Rosja eksport… A USA będą musiały odbudowywać wyprzedane niemal całkowicie rezerwy ropy, które wykorzystały do politycznej walki o spadek inflacji (dodatkowy czynnik pro-wzrostowy i pro-inflacyjny)
- Fed próbuje dusić popyt w gospodarce. W tym celu utrzymuje stopy wysoko i zamierza podnieść je co najmniej jeszcze jeden raz choć inflacja powoli zwalnia (jednak nie tak powoli jak chciałby Fed) – to wszystko po rekordowym dodruku i stymulacji gospodarczej z lat 2020-2021
- Indeksy koniunktury jak np. te tworzone przez Conference Board w USA sugerują, że miękkie lądowanie może finalnie nie być scenariuszem bazowym dla gospodarki USA
- Po kilkunastu latach rekordowo niskich stóp procentowych banki centralne dokonały olbrzymiej zmiany w polityce określanej
- Analitycy nie są zgodni co stanie się z globalną gospodarką – widzimy polaryzujące ze sobą prognozy od wielkiej recesji/stagflacji po 'miękkie lądowanie’
- Wyceny rynku akcji utrzymują się znacznie powyżej historycznej średniej. Spółki technologiczne i Nasdaq mają za sobą świetną połowę roku ale w ostatnich tygodniach są znów wyprzedawane. BlackRock Research uważa, że nie ma dla gospodarki USA innego wyjścia niż recesja i obniżki cen akcji.
- Rosnące rentowności obligacji sprawiają, że rośnie stopa wolna od ryzyka… A spadek cen obligacji powiększa straty w bilansach banków, które skupowały je w czasach niemal zerowych stóp procentowych.
- Motywacja skłaniająca inwestorów do angażowanie kapitału na rynku ryzyka (np. w akcjach) spada wraz ze wzrostem indeksu dolara i wymienionych rentowności
- Szereg cyklicznych branż od producentów samochodów, mody i towarów luksusowych przez fracht morski zaczyna wyglądać coraz słabiej.
- Przypomnijmy, że w tym roku mamy za sobą największe bankructwa banków od 2008 roku, w tym upadek Credit Suisse.
Co właściwie stało się w 1987?
W dniu 19 października 1987 roku indeks Dow Jones spadł o 22%. Według niektórych analityków powodem dla którego skala spadków szokowała były tzw. mechanizmy Portfolio Insurance (PI). Pozornie 'innowacyjne’ rozwiązania finansowe prosto z lat 80-tych. Przekształcały portfele inwestorów w gigantyczną opcję kupna by Ci mogli korzystać na hossie i nie tracić w bessie. Każda opcja call (kupna) ma współczynnik delta. Im bardziej bazowe aktywo rośnie, tym więcej akcji instrumentu bazowego reprezentuje kontrakt. Im bardziej spada, tym mniej.
Każda opcja call może być replikowana z instrumentem bazowym poprzez cykliczne kupno i odsprzedaż. Kupuj gdy rośnie, sprzedawaj gdy spada – takie były założenia. Tak więc spekulanci zarządzający pieniędzmi zwiększali alokację gdy rynki rosły i dokonywali dużych sprzedaży, gdy sentyment był słabszy. Nikt nie spodziewał się zautomatyzowanego efektu kuli śnieżnej uruchamiającej masowo zlecenia sprzedaży. Czy dziś mamy podobną sytuacje? Od tej strony z pewnością nie – fundusze wyraźnie nie stoją po euforycznej stronie rynku a zabezpieczenie długiem jest relatywnie niskie. Nie mamy zatem euforii, która wydaje się bardzo potrzebna do znaczących zmian cenowych
Podsumowanie
Nikt nie zna przyszłości, a krach z roku 1987 równie dobrze może nigdy się nie powtórzyć. Błędem byłoby jednak nie chcieć poznawać historii i nie uczyć się na niej. Ryzyko w drugiej połowie roku jest realne z uwagi na wyżej wymienione czynniki ryzyka ale pamiętajmy… By wydarzył się krach rynek musi dowiedzieć się o czymś, o czym jeszcze nie wie. Musiałby pojawić się jakiś istotny katalizator. W czasie gdy 'fintwit’ spekuluje o powtórce z kryzysu, odważniejsi inwestorzy mogą uznać ten czas za odpowiedni do akumulacji wyprzedawanych akcji. W końcu przed nami nie tylko październik ale też… Ostatni kwartał roku i rajd św. Mikołaja, który jak dotąd posiada o wiele lepiej 'udokumentowaną’, powtarzalną historię niż którykolwiek z poprzednich krachów. Czy i tym razem nadzieje na rekordowe 'świąteczne zakupy’ przyćmią obawy o zyski i losy globalnego rynku akcji?
Może Cię zainteresuje: