Robert Kiyosaki: nadchodzi finansowy horror. Trwa „teksańska masakra piłą mechaniczną”, ale ma plan na ocalenie oszczędności
W świecie biznesu i finansów trudno dziś znaleźć postać równie wyrazistą jak Robert Kiyosaki – autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Jego publikacje i komentarze w mediach społecznościowych od lat wywołują burzliwe dyskusje. Tym razem echo w eterze wywołał najnowszy wpis biznesmena, w którym – z typową dla siebie obrazowością – określił aktualną sytuację i zamieszanie na rynkach finansowych gospodarczą „nową teksańską masakrą piłą mechaniczną” na wzór słynnego horroru z USA. Tym razem jednak to nie filmowy morderca grasuje w ciemnościach, ale duo Donald Trump i Elon Musk, podejmujący skrajne działania mające, zdaniem Kiyosakiego, ocalić chwiejącą się gospodarkę Stanów Zjednoczonych.
Robert Kiyosaki uważa, że pacjent musi być operowany za wszelką cenę
Według słynnego autora „coś musiało zostać zrobione” w obliczu licznych fal zwolnień i cięć kosztów, które dotknęły amerykańskie i światowe rynki w ostatnich miesiącach. Jego wpis sugeruje, że prezydent Trump i Elon Musk – założyciel i szef m.in. Tesli, SpaceX oraz właściciel X (Twittera) – podjęli się trudnej i kontrowersyjnej misji uzdrowienia umierającego systemu. Porównanie do rzezi piłą mechaniczną może szokować, jednak Kiyosaki podkreśla, iż tak drastyczne posunięcia, choć bolesne, są potrzebne do uzdrowienia chorego organizmu.

W tym kontekście warto przytoczyć komentarz Warrena Buffetta, który – jak pisze Kiyosaki – miał rzekomo stwierdzić, że to, co się dzieje, „musi się wydarzyć”. Daje to do myślenia, ponieważ Buffett dotychczas raczej łagodził nastroje, zwłaszcza gdy światowe rynki znajdowały się w kryzysie. Skoro sama „Wyrocznia z Omaha” uznaje te cięcia za nieuniknione, to niewykluczone, że kryje się w tym ziarno prawdy – choćby bardzo niewygodnej.
Trudno jednak pominąć koszt społeczny tego „nowego horroru”. Miliony ludzi tracą pracę, a wiele rodzin staje na krawędzi bankructwa. Kiyosaki wspomina także o opiniach komentatorów, którzy porównują sytuację do bolesnej chemioterapii wyniszczającej ciało pacjenta bardziej niż sam nowotwór. W obliczu tak drastycznych rozwiązań pojawia się więc pytanie, czy cięcia i zwolnienia rzeczywiście wystarczą, by ożywić „umierającego dolara” i zapobiec głębszemu kryzysowi – zarówno gospodarczemu, jak i społecznemu.

Nie czekaj, inwestuj w odpowiednie aktywa
Niesłabnąca nieufność Kiyosakiego wobec światowych instytucji finansowych i rządów sprawia, że konsekwentnie zaleca on dywersyfikację portfela oszczędności, zwłaszcza w kierunku kruszców oraz kryptowalut. Powtarza, że „nie ufa istotom czającym się w rządowych bagnach” i dlatego nie zmienia swojego stanowiska co do złota, srebra czy Bitcoina. Jego zdaniem, jeśli przyjęte metody ratowania systemu okażą się nieskuteczne, właśnie te aktywa mogą być ostatnią bezpieczną przystanią w świecie finansowego chaosu.
Pomysł, by otwarcie negować stabilność amerykańskiej waluty, jest wciąż dla wielu ekspertów kontrowersyjny. Należy pamiętać, że Kiyosaki słynie z ostrych wypowiedzi i prorokowania kryzysów. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich latach część jego ostrzeżeń i przewidywań rzeczywiście się sprawdziła – przynajmniej w pewnym zakresie.
Czy kontrowersyjne cięcia i spektakularne posunięcia polityczno-gospodarcze przywrócą jeszcze wiarę w dolara i uratują amerykańską gospodarkę? A może – jak sugeruje Kiyosaki – to dopiero początek prawdziwego „horroru” dla światowych finansów? Na razie pozostaje nam śledzić kolejne ruchy Donalda Trumpa i Elona Muska, którzy w „rzeźniczych” cięciach widzą szansę na nowy początek. W tym samym czasie Kiyosaki trwa przy swoim – konsekwentnie inwestując w złoto, srebro i Bitcoina, aby według własnej oceny i doświadczenia chronić się przed ewentualnym krachem systemu.