Policja chce prewencyjnie blokować przelewy. Światowe centrum finansowe coraz bliższe formuły zakładu zamkniętego
- Singapur chce jeszcze bardziej zaostrzyć obowiązujące u siebie przepisy finansowe – jeśli jest to w ogóle możliwe. W sposób typowy – jednostronnie zwiększając władzę państwowej biurokracji kosztem wolności obywateli (czy też jej resztek).
- Konkretnie, singapurska policja będzie mieć prawo prewencyjnie, jedynie na podstawie swych podejrzeń, blokować indywidualne przelewy. Nie będzie natomiast musiała mieć na to zgody właściciela konta – naturalnie „dla jego własnego dobra”.
Singapur, miasto-państwo znamienne swym bogactwem i rolą w handlu, niestety cechuje się też kilkoma mniej chlubnymi przymiotami. Należy do nich m.in. surowy i apodyktyczny stosunek państwa do jego mieszkańców. Słowem, zamordyzm – nawet jeśli w realiach względnie demokratycznych.
Państwo to nie ma najmniejszego problemu deptać swobód swoich obywateli, jeśli uzna to potrzebne. Albo choćby za przydatne. Oczywiście uzasadnieniem tegoż jest własne dobro i interes tych obywateli, najwyraźniej zbyt głupich, w ocenie polityków i urzędników, by zadbać o te wartości samodzielnie.
Singapur pod butem
Najnowszy przykład – ochrona portfeli mieszkańców. Nie, nie chodzi o zmniejszenie fiskalizmu – no jeszcze czego… Rząd stwierdził natomiast, że najwyższy czas powstrzymać falę finansowych wyłudzeń, których Singapur stał się areną, a które dotykają jego mieszkańców.
W jaki sposób? Naturalnie, dając policji uprawnienia do nadzorowania, w czasie rzeczywistym, ich poczynań finansowych. I ich wstrzymywania, jeśli policja uzna to za stosowne. Taki jest ogólny sens ustawy Protection from Scams Bill, nad którą władze właśnie pracują.
Dotychczas istniejące przepisy oferowały tzw. kill switch, czyli możliwość natychmiastowego wstrzymania przelewów, właścicielom rachunków. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Singapuru uznało to jednak za stanowczo niewystarczające.
Wedle projektu, policja mogłaby uznaniowo zamrażać prywatne konta. W teorii – na 28 dni, aczkolwiek termin ten mógłby być w nieograniczony sposób przedłużany. A co z ludźmi, którzy potrzebują swoich kont do codziennego życia? Naturalnie – mieliby problem.
Były pieniądze, nie ma pieniędzy
W przypadku zablokowania, musieliby się zwracać z prośbą do policji o wydzielenie im „kieszonkowego” na opłacenie rachunków czy zakupów. W teorii mogliby też zaskarżyć sam fakt zablokowania. Ale organem apelacyjnym byłoby… Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (nie tam jakieś sądownictwo).
Czyli w istocie instytucja, która swą strukturą obejmuje też policję. Pytanie, po czyjej stronie takie Ministerstwo by stawało – własnych pracowników, czy losowych, zestresowanych pechowców – należy najpewniej do retorycznych.
Innymi słowy – z punktu widzenia przykładowego posiadacza, objęcie „opieką” jego konta bankowego przez singapurską policję nie różniłoby się zanadto od opróżnienia tegoż przez oszustów finansowych. A może nawet byłoby gorsze – oszuści bowiem ukradną i znikną, podczas gdy policja zostanie…
Ministerstwo otworzyło fazę konsultacji publicznych oraz zbiera uwagi do projektu. Te jednak, nawet jeśli w swej masie będą krytyczne, niewiele mogą zmienić. Partia Akcji Ludowej, pod rządami której Singapur pozostaje nieprzerwanie od 1959 roku, kontroluje 83 z 93 głosów w parlamencie.