Palantir utka sieć na obcych. Wszechwiedząca sieć – antidotum na dziurawe granice?
Palantir stworzy nowy system przeznaczony do kontroli nielegalnej imigracji – i samych przestępców imigracyjnych jako takich. Firma otrzymała właśnie stosowny kontrakt od federalnej agencji ICE (Immigration and Customs Enforcement), czyli darzonej niechęcią przez proimigracyjnych aktywistów policji imigracyjnej.
Założony przez Petera Thiela potentat w dziedzinie elektroniki i futurystycznych rozwiązań do zastosowań wojskowych, szpiegowskich i śledczych wykorzystać ma wypracowane na tych polach kompetencje do stworzenia nieomal omniscjentnego systemu (przynajmniej w odniesieniu do danych dotyczących imigracji), który może znacząco zmienić sposób walki z masową nielegalną imigracją w USA. Nowy system nazwano Immigration Lifecycle Operating System; czy też w skrócie – ImmigrationOS.
Palantir tka sieć
W ramach wartej 30 milionów dolarów umowy Palantir stworzy zintegrowane, wykorzystujące mechanizmy AI narzędzie software’owe, służące wykrywaniu w czasie rzeczywistym przypadków złamania prawa imigracyjnego oraz zachowania samych imigrantów. Będzie ono w scentralizowany sposób śledzić bieg wszystkich wydanych decyzji wizowych oraz automatycznie oflagowywać wizy tracące ważność. Ma to zapobiec notorycznemu zjawisku pozostawania (overstaying) w USA imigrantów, którym wizy wygasły.
Będzie one też służyć monitorowaniu stosowania się do decyzji deportacyjnych – przynajmniej tych, w których imigrant ma możliwość uczynienia tego we własnym zakresie. Temu służy skądinąd także udostępniona przez CBP (Customs and Border Protection, czyli amerykańska straż graniczna) aplikacja Home App, a która służy tzw. samo-deportacji. Samo-deportacja w przypadku osób przebywających w USA nielegalnie pozwala im uniknąć aresztowania oraz konsekwencji wymuszonej deportacji urzędowej.
Skądinąd jeśli chodzi o ową aplikację, to stworzono ją w okresie rządów Bidena – tyle, że w dokładnie odwrotnym celu. Służyła ona bowiem wówczas ułatwianiu nielegalnym imigrantom przedostawania się od USA. Umożliwiała bowiem „wirtualne” złożenie wniosku o azyl, który w oczekiwaniu na jego rozpatrzenie, automatycznie uprawniało danego „azylanta” do przebywania na terenie USA. Ekipa Trumpa zmieniła przeznaczenie aplikacji – teraz zaś może ona zostać zintegrowana z tworzonym przez Palantir systemem.
Kto mieszka, żyje i głosuje w USA?
USA zmagają się z ogromnym, wielomilionowym zjawiskiem nielegalnej imigracji. W dużej mierze jest ona efektem wieloletniej polityki poprzednich administracji. Bądź to w postaci zaniedbań, bądź to – jak Republikanie oskarżali Demokratów – świadomej intencji. Prócz bowiem skutków, jakie obecność milionów nielegalnych imigrantów powoduje w sferze gospodarczej (np. obniżając realne płace, lecz zapewniając dopływ taniej siły roboczej większym firmom), ma ona także ogromne znaczenie w kwestii politycznej.
Chodzi o to, że nielegalni imigranci formalnie nie mogą głosować w wyborach – jako że nie są obywatelami USA. Nie znaczy to jednak, że faktycznie tego nie robią. Przypadki nielegalnego głosowania przez nomen omen nielegalnych imigrantów są bowiem masowe – „pomaga” im zaś polityka utrudniająca walkę z tym zjawiskiem w wielu stanach. Rzecz bowiem w tym, że nielegalni imigranci w ogromnej większości głosują na Partię Demokratyczną. Zachęta dla tej ostatniej jest zatem oczywista.
Stąd regułą jest, że w stanach zdominowanych politycznie przez Demokratów polityka weryfikacji uprawnień wyborczych jest bardzo pobłażliwa. W stanach rządzonych przez Republikanów jest naturalnie na odwrót – i nielegalna imigracja (a zwłaszcza głosowanie przez nich) jest ostro zwalczana. Po objęciu przez siebie władzy Donald Trump rozpoczął podobne działania również na szczeblu federalnym. Stąd też kontrakt, który otrzymał Palantir, i „wszech-widząca” sieć ImmigrationOS.