Nissan w kryzysie. Producentowi grozi zniknięcie z rynku?

Jeśli sprawdzą się obawy, które przeciekają z kręgów firmy do prasy, Nissan może mieć problemy z przetrwaniem. Znany japoński producent, mówiąc eufemistycznie, nie ma najłatwiejszych chwil przed sobą. Wedle pojawiających się informacji, firma nie jest pewna, czy przetrwa jako marka najbliższy rok.

Najnowszą odsłoną tych kłopotów – która mocno zachwiała stabilnością finansową firmy – jest odejście długotrwałego partnera rynkowego, Renaulta. Francuski koncern, z którym Nissan tworzył alians, wyprzedaje bowiem swoje akcje tej firmy.

Co więcej, Renault nieoficjalnie nie wyklucza sprzedaży swoich udziałów długotrwałemu rywalowi Nissana, koncernowi Honda. Ten z jednej strony stanowił rynkową nemezis Nissana, z drugiej strony – obydwie firmy negocjują współpracę w zakresie produkcji samochodów elektrycznych.

Obydwie bowiem pozostały w tym zakresie w tyle za rynkową konkurencją. Zarówno jeśli chodzi o skupione tylko na EV firmy amerykańskie i chińskie, jak i tradycyjnych producentów motoryzacyjnych. To samo dotyczy też nowych koncepcji i rozwiązań, które wychodzą poza „czyste” EV.

Pytaniem pozostaje, czy ponoszenie kosztów wielkich inwestycji w produkcję EV, gdy popyt na rzeczone słabnie, zaś strumień rządowych subsydiów wysycha, finansowo się opłaci. W obliczu tego Honda i Toyota zwiększyły sprzedaż hybryd – Nissan jednak i w tej dziedzinie pozostał w tyle.

Wracając do kwestii kapitałowych – wedle deklaracji kierownictwa, firma chciałaby znaleźć nowego inwestora spoza kręgu koncernów motoryzacyjnych. Preferowane byłyby banki, towarzystwa ubezpieczeniowe czy fundusze emerytalne.

Nissan na równi pochyłej

Na tym nie koniec fundamentalnych kłopotów firmy. Nissan, być może przede wszystkim, ma problem z rentownością. W trzecim kwartale tego roku firma odnotowała straty. Straty ponosić mają tez dealerzy firmy na sprzedawanych przez siebie samochodach.

W ramach rozwiązań awaryjnych, w tym miesiącu firma ogłosiła program masowych zwolnień, w celu cięcia kosztów. W ich ramach pracę straci około 9 tys. osób. Także kierownictwo „dołoży” się – prezes firmy, Makoto Uchida otrzyma 50% obniżkę wynagrodzenia.

Co więcej, globalna produkcja ma doczekać się redukcji o 20%. Wszystko to ma przynieść oszczędności rzędu 400 miliardów jenów (ok. 2,6 miliarda dolarów). Mimo to, firma była zmuszona już drugi raz zweryfikować (tj. zmniejszyć) przewidywany roczny wynik – redukując go aż o 70%.

To wszystko nie nastraja optymizmem. Wedle nieoficjalnych wypowiedzi starszych menedżerów Nissana, firmie pozostało 12 do 14 miesięcy. Jeśli w tym czasie nie uda jej się radykalnie odwrócić niekorzystnej tendencji, może nie przetrwać.

Oczywiście nie zniknęłaby całkowicie. Nie można natomiast w takim przypadku wykluczyć jej wchłonięcia przez rywala (Hondę?) lub rozparcelowania pomiędzy kilku konkurentów.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!