Nagła rezygnacja prezesa motoryzacyjnego giganta
Carlos Tavares, prezes koncernu Stellantis, raptownie poinformował o złożeniu rezygnacji ze stanowiska. Jak wynika z informacji dochodzących z kręgów firmy, odejście miało być wynikiem „różnic poglądów” pomiędzy prezesem a niektórymi z największych udziałowców.
Stellantis N.V., w sensie technicznym podmiot stosunkowo młody, pojawił się raptem w 2021 r. Powstał w wyniku fuzji Fiata Chryslera oraz Peugota i Renaulta, której to przewodził właśnie Tavares. Prócz wspomnianych producentów, koncern jest właścicielem takich marek jak Alfa Romeo, Citroën, Dodge, Jeep, Lancia, Maserati, Opel czy Vauxhall. A także licznych innych.
Z zaskoczenia
O rezygnacji Tavaresa poinformowano, bez wcześniejszych ostrzeżeń ani sygnałów mogących na nią wskazywać, w komunikacie opublikowanym w niedzielę. Tymczasowo pełniącym obowiązki prezesa koncernu został przewodniczący rady nadzorczej, John Elkann. Jednocześnie poinformowano, że firma liczy na znalezienie nowego prezesa do końca pierwszej połowy 2025 roku.
Opublikowano przy tym generyczne i dość mało szczere podziękowania dla Tavaresa, wskazując jednocześnie na „różnice zdań” pomiędzy nim a radą. Ten ostatni termin w oficjalnej komunikacji korporacyjnej wskazuje raczej na zażarty, intensywny konflikt niż drobne i dżentelmeńskie różnice opinii oraz zapatrywań.
Właśnie konflikt z radą miał być przyczyną zwolnienia fotela prezesa. Źródłem tegoż były słabe (i słabnące) wyniki koncernu. Niedawno Stellantis zmuszony był do zweryfikowania swoich przewidywanych wyników finansowych za 2024 rok. Firma notowała słabnący popyt, zaś z uwagi na zaostrzającą się konkurencję była zmuszona oferować znaczące upusty.
Stellantis na niestabilnych wodach
To z kolei znacząco obniżyło jej zasoby. Firma była zmuszona zamykać fabryki – raptem w tym tygodniu dotknęło to zakłady Vauxhalla w Luton. Także relacje ze związkami zawodowymi układały się w sposób daleki od harmonijnego. Dokładniej, panowała w nich rzadko wyrażana publicznie wrogość (związki mówiły otwarcie o „sparaliżowaniu” koncernu, ten zaś rewanżował im się pozwami i zwolnieniami).
W efekcie tego wszystkiego w ciągu ostatniego roku rynkowa waluacja akcji firmy spadła o około 38%. W oczywisty sposób słabo wpłynęło to na popularność prezesa Tavaresa pośród akcjonariuszy. Z tego też względu pojawiają się doniesienia, jakoby jego oficjalnie „dobrowolna” rezygnacja nie była tak całkowicie dobrowolna. Mówiąc prościej, mógł on dostać wybór pomiędzy rezygnacją i zwolnieniem.
Wskazuje na to też fakt, że, jak wynika z oficjalnych informacji, proces poszukiwania następcy trwa już od jakiegoś czasu.
„Powstał w wyniku fuzji Fiata Chryslera oraz Peugota i Renaulta”
Chyba większej gafy nie dało się strzelić