Musk ostrzegł Pelosi, wyśmiał fundusze ETF. Pelosi Tracker vs Inverse Cramer idą 'łeb w łeb’
Na ledwie kilka godzin przed ostatnim cofnięciem ceny Bitcoina, popularny prezenter finansowy (oraz były założyciel funduszu hedgingowego) Jim Cramer, na łamach programu 'Mad Money’… Pochwalił Bitcoina i kryptowaluty, mówiąc, że zasługują na uwagę inwestorów. Nazwał Bitcoina i szerzej – rynek crypto zwycięzcą.
Chwilę po tym cena kryptowaluty spadła o prawie 8%. To nie pierwszy taki przypadek. Liczba i skala pomyłek Cramera sprawiły, że instytucje powołały do życia dedykowane fundusze ETF. Dokonują one transakcji przeciwnych w stosunku do tego, co pochwala, lub radzi zrobić Cramer.
W tym momencie ETF 'inverse cramer’ wyprzedza tegoroczne zwroty m.in. z S&P 500, Nasdaq 100. Może się równać z częścią tegorocznych wzrostów największych kryptowalut, czy świetnie prosperujących akcji firm z Wall Street. Inverse Cramer ETF, który ma tylko jednego konkurenta.
Jest nim Pelosi Tracker ETF, który śledzi rynkowe poczynania amerykańskiej polityk, znanej z wyjątkowo trafnych wyborów inwestycyjnych. Sprawa przyciągnęła uwagę samego Elona Muska, który zabawił swoich fanów na X mówiąc, że bacznie obserwuje 'walkę’ obu ETFów. Patrząc jednak głębiej, mogło ot być ze strony Muska pewne ostrzeżenie w kierunku Demokrati, Nancy Pelosi.
Może chciał zakomunikować 'wiemy co robisz i od teraz będziemy patrzyć Ci na ręce’. Zatem poszechne przekonanie w amerykańskim społeczństwie sugeruje, że operująca także na rynkach instrumentów pochodnych, jak opcje, Pelosi bezkarnie korzysta z informacji poufnych. Czy ma przewagę wiedzy nad tradycyjnymi inwestorami?
Równość a praktyka
Przypomnijmy, że od lat 30. XX wieku zabrania się wykorzystywaniu informacji poufnych w handlu na rynkach. Pierwsze wdrożyły te restrykcyjne właśnie Stany Zjednoczone. Ale nie wszyscy stosują się do tego zakazu. I nie wszyscy są wyłapywani przez organy ścigania. Zatem nie dziwi szeroka krytyka. Krytycy mają w ręce mocne karty. Oceniają, że dostęp do korzystania na rynków z informacji poufnych powinien zostać przyznany wszystkim, lub bardzo surowo penalizowamy i ścigany z determinacją.
Przypomina to nieco wojnę o penalizację dopingu, w profesjonalnym sporcie. Ale śledzenie przestępstw finansowych wymaga potężnych nakładów, integracji systemów, oraz armii urzędników. Przynajmniej dopóki nie zastąpi ich sztuczna inteligencja. Kto w Stanach Zjednoczonych, 'rządzonych’ przez Wall Street miałby wyłożyć na to pieniądze? Dochodzi do kolejnego rozdźwięku między społeczeństwem, a politykami i finansową elitą. Inwestorzy wierzą, że na rynku nadal walczą na nierównych warunkach.