Jeremy Grantham przewidział spadki. Teraz ostrzega: 'Zbliża się drugi krach’. Co czeka Wall Street?
Gdy większość rynku świętowała historyczne szczyty, on ostrzegał przed katastrofą. Gdy inni ekscytowali się rewolucją AI, on widział w tym „wspaniałą bańkę”. Dziś Jeremy Grantham – 86-letni weteran Wall Street, z brytyjskiego Doncaster – znów ma rację. A jego nowe prognozy mrożą bykom krew w żyłach. Grantham zarządza i współtworzył GMO Capital, dysponujące 63 miliardami dolarów w aktywach. Inwestorzy chcą wierzyć, że straszny sen pt. 'wojna handlowa’ się skończył. Ale Grantham nie wierzy w miękkie lądowanie i szczęśliwy finał.
Kasandra z Wall Street
Przez dekady Granthama traktowały jako ostateczność. Nieproszonego gościa, który psuje zabawę pesymistycznymi prognozami. Ale historia pokazała, że Jeremy Grantham miał nosa. Przewidział pęknięcie bańki dotcomów, zapowiadał kryzys z 2008 roku, a teraz – bańkę AI.
Niedawno amerykańska giełda zaliczyła największe tąpnięcie od trzech lat. Z portfeli inwestorów na globalnym rynki akcji wyparowało kilkanaście bilionów dolarów. Grantham ostrzegał, że to dopiero początek. Co powiedział? „Im wyżej się wspinamy, tym bardziej niebezpiecznie będzie wyglądać spadek”, mówił niedawno. I dziś niewielu się śmieje. Ziarno niepewności i strachu zostało zasiane.
Magiczna siódemka czy superbańka?
Grantham miesiącami przestrzegał przed nadmierną euforią wokół akcji tzw. „magnificent seven”: Google, Apple, Meta, Microsoft, Amazon, Tesla i Nvidia. Uważał, że ich wyceny oderwały się od rzeczywistości.
Przyznaje, że AI zmieni świat, ale widzi w niej analogię do boomu kolejowego z XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii: „Tory kolejowe mamy do dziś, ale inwestorzy zostali zmieceni”.
Od czasu premiery ChatGPT pod koniec 2022 roku, akcje Nvidii wzrosły o 900%, Amazon poszedł w górę o 176%. Inwestorzy ignorowali ostrzeżenia. Dopóki akcje Nvidia nie tąpnęły o ponad 30%.
Trump, który przebił bańkę
Paradoksalnie to polityka gospodarcza Donalda Trumpa miała wywołać ten giełdowy armagedon. Choć na początku jego kadencji deregulacje i niskie podatki pompowały rynek, dziś ich skutki okazują się destabilizujące. Zaufanie inwestorów słabnie, a rynki reagują panicznie.
Trump nieświadomie uruchomił mechanizm, o którym Grantham mówił od miesięcy: kiedy superbańka pęka, nie ma miękkiego lądowania. Jeremy Grantham urodził się przed II wojną światową w górniczym Doncaster. Po studiach na Uniwersytecie w Sheffield pracował jako sprzedawca sprzętu medycznego – okres, który sam określił jako „najgorsze 18 miesięcy życia”.
Przełom przyniosły studia w Harvard Business School. Tam poznał świat inwestycji, by w końcu założyć firmę GMO – dziś zarządzającą miliardami dolarów. Przez lata Grantham konsekwentnie trzymał się strategii „value investing” – kupowania niedowartościowanych aktywów. Ten brytyjski rozsądek i finansowa dyscyplina uchroniły go przed rynkową gorączką.
Nowy kryzys: toksyczność i spadek populacji
Jednak tym razem Grantham ostrzega przed czymś większym niż tylko bańka giełdowa. W niedawnym eseju wskazał, że najgroźniejszym ryzykiem dla świata nie jest inflacja czy AI – lecz chemikalia stworzone w ciągu ostatnich 60 lat.
Plastik, pestycydy, szampony, perfumy – wszystko to, jego zdaniem, „zatruwa nas skuteczniej niż ołów w farbie i benzynie”. Efekty? Spadek poziomu testosteronu, libido i liczby plemników. A to prowadzi do drastycznego spadku liczby urodzeń.
„Globalna liczba narodzin spadła z 142 mln do 130 mln rocznie w ciągu zaledwie 12 lat. I będzie spadać dalej.”. Grantham przewiduje, że to doprowadzi do fali pozwów przeciwko producentom toksycznych substancji i destabilizacji systemów emerytalnych. Przyniesie też strukturalne zmiany na świecie – zwłaszcza w rozwiniętych gospodarkach.
Czy nadchodzi wielka bessa?
W świecie finansów, gdzie króluje krótkowzroczny optymizm, Grantham pozostaje realistą. Ale jego skuteczność historyczna budzi respekt.
Nie straszy – ostrzega. A rynki, które do niedawna traktowały go jak staromodnego malkontenta, dziś słuchają go z należytą uwagą.
Czy zatem nadchodzi wielka bessa? Grantham twierdzi, że „wszyscy zejdziemy na ziemię”. A historia pokazuje, że kiedy on coś przewiduje, lepiej się przygotować.
Ostatnie dwa lata z rzędu brutalnie weryfikowały niedźwiedzie prognozy weteran z GMO Capital. Dwa lata z rzędu S&P 500 rósł o ponad 20% podczas gdy Grantham wieścił nawet 50% krach. Jak skończy się rok 2025?