Gigant elektroniki znika z giełdy. Delisting toczonej długotrwałymi problemami Toshiby
Środa, 20 grudnia, będzie ostatnim dniem obecności notowań Toshiby na tokijskiej giełdzie. Zamknie to 74-letnią historię giełdową znanego producenta elektroniki i dóbr przemysłowych.
Decyzję o zmianie statusu firmy z giełdowej na prywatną podjęli nowi właściciele konglomeratu. Tymi jest fundusz Japan Industrial Partners (JIP) wraz z gronem współpracujących z nim inwestorów. Ostatnia dekada była ciężka dla japońskiego koncernu. Liczne skandale, konflikty w zarządzie i gronie udziałowców oraz problemy ekonomiczne doprowadziły w końcu do jej przejęcia.
W ciągu ostatnich lat firma była zmuszona zmierzyć się z aferami finansowymi – w tym tymi obejmującymi kreatywną księgowość w wykonaniu najwyższej kadry kierowniczej. Spowodowało to nie tylko koszty finansowe sięgające ponad 1,5 miliarda dolarów, ale też radykalne przetasowania wewnętrzne.
Zobacz też: Rolnicze protesty, ponad tysiąc traktorów w Berlinie. „Pomysły rządu są…
Niby współwłaściciele Toshiby, ale jednak tacy nieproszeni
Toshiba miała też na koncie nietrafione inwestycje, m.in. w amerykańską firmę energetyczną Westinghouse. Specjalizująca się w reaktorach nuklearnych, okazała się niestety radioaktywna dla wyników finansowych japońskiego koncernu. Bankructwo i zmiana właściciela Westinghouse’a poskutkowała stratami rzędu 6 miliardów.
Konieczność poszukiwania kapitału przez Toshibę zaowocowała sprzedażą niektórych dochodowych części firmy (m.in. oddziału produkcji chipów), a także objęciem jej udziałów przez amerykańskie fundusze inwestycyjne – w tym także te znane z „nieortodoksyjnej” polityki. Ich oczekiwania często kolidowały z dążeniami japońskich udziałowców instytucjonalnych oraz managementu.
A jeśli tego byłoby mało, dodatkowo koncernem wstrząsnęła jeszcze głośna afera w związku z fałszowaniem głosowań akcjonariuszy. Oczywiście na niekorzyść tych opozycyjnych wobec zarządu. Silne podejrzenia padały tutaj także na japońskie organa rządowe, oskarżane o dążenia do zakulisowej, lecz niekoniecznie legalnej marginalizacji wpływu kapitału spoza Japonii na losy Toshiby.
Zobacz też: IBM zapłaci ponad 2 miliardy za niemieckie platformy biznesowe
Teraz już tylko najtrudniejsze do zrobienia
Wreszcie, w marcu tego roku, spośród wysuniętych ofert przejęcia firmy, jej zarząd zaakceptował propozycję Japan Industrial Partners. Do września, kosztem 14 miliardów dolarów, JIP wykupiła 78,65% akcji Toshiby, co daje jej wystarczającą większość, aby przeforsować decyzję o przejęciu reszty i zmianie statusu firmy na prywatną.
Teraz nowi właściciele będą musieli „tylko” uzdrowić sytuację w koncernie. W komentarzach obserwatorów japońskich zadania to jawi się jako herkulesowe. JIP ma już jednak mieć na koncie doświadczenia z przejmowaniem firm będących w kryzysie i wyprowadzaniu ich na prostą. Możliwe zatem, że powtórzy to dokonanie również i tym przypadku.
Może Cię zainteresować: