Futurystyczny bombowiec zatopi swojego producenta? Niepokojące wyniki programu

Koncern Northrop Grumman doświadczył najgorszych notowań cenowych swoich akcji od niemal dwóch dekad – czyli od 1998 r. W dodatku notowania te dołują nie z uwagi na brak zamówień czy kontraktów dla firmy, ale wprost przeciwnie – przy ich obfitości. Niestety, jej zyski spadły aż o 47% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

Spadek ten ilustrują dane finansowe, które Northrop Grumman opublikował w odniesieniu do pierwszego kwartału bieżącego roku. Były one nie tylko rozczarowujące, ale też przyczyniły się do redukcji oczekiwań finansowych na cały 2025 rok. Firma zanotowała w tym kwartale zyski rzędu 481 milionów dolarów (3,32 dolara na akcję), w porównaniu do 944 milionów dolarów zysku rok temu (6,32 dolara na akcję).

Niewykrywalny bombowiec – niewykryte źródło wydatków

Do spadku tego przyczynił się szereg czynników – na ich tle wyróżnił się jednak zwłaszcza jeden. Chodzi o najnowszy bombowiec rozwijany dla amerykańskich sił zbrojnych, B-21 Raider. Ów ogromnie zaawansowany technicznie, trudnowykrywalny samolot, którego Northrop Grumman jest producentem, na razie okazał się dla firmy sukcesem technologicznym – ale w żadnym razie nie finansowym.

Jak informowały stosunkowo niedawne doniesienia, program rozwoju B-21 okazał się wyróżniać rzadką cechą, jak na amerykańskie programy zbrojeniowe: nie przekroczył planowanych kosztów. To, co okazało się wielkim zyskiem dla kiesy Pentagonu, to w wymierny sposób uderzyło firmę. W przeszłości koncerny zbrojeniowe w USA obficie korzystały z niekończących się wzrostów kosztów programów rozwojowych.

Dodatkowo zaś, B-21 znajduje się obecnie w jednym z najbardziej kosztownych stadiów – niskoskalowej produkcji wstępnej (low-rate initial production, LRIP). Oznacza to, że Northrop Grumman ponosi wszystkie koszty wdrożenia bombowca do produkcji – ale jeszcze nie korzysta z zysków z produkcji seryjnej. W efekcie ten jeden program miał firmie przynieść niemal 400 mln dol. strat po odliczeniu podatków.

Northrop Grumman czuje spadek fali

Poza wszystkim innym, Northrop po prostu ma też skąd spadać. Firma korzystała z fali gigantycznego wzrostu zamówień na uzbrojenie po agresji Rosji na Ukrainę. Obecne naciski Donalda Trumpa na zawarcie pokoju na dowolnych warunkach mogą stanowić niekorzystny impuls dla akcji koncernów zbrojeniowych i zwiastować przerwę koniunktury ostatnich lat. Dochodzą do tego też możliwe problemy z zaopatrzeniem we wrażliwe surowce.

Zaledwie kilka dni temu natomiast głośno było o spektakularnej eksplozji w należących do koncernu zakładach. Chodzi o o obiekt w stanie Utah, produkujący komponenty do paliwa rakietowego. I choć nikt nie zginął, zaś produkcja silników rakietowych miała pozostać niezakłócona, to eksplozja w oczywisty sposób zniszczyła co najmniej jeden element łańcucha produkcyjnego. Który trzeba teraz będzie (kosztownie) odtworzyć.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.