Potężne otwarcie na warszawskiej giełdzie. Będzie tak dobrze, jak na amerykańskich rynkach?

Szaleństwo na giełdach trwa w najlepsze, tym razem zapanowała na nich euforia. Wszystko za sprawą decyzji Donalda Trumpa, który m.in. zarządził przerwę w stosowaniu podwyższonych ceł. Na rynkach w USA wywołało to popytowe tsunami – takich wzrostów nie widziano tam od lat. Oczywiście warto pamiętać, że wcześniej przez kilka dni notowano srogie zjazdy kursów. To za oceanem. A jak reaguje giełda w Warszawie?

Wielki entuzjazm w USA. Cła zawieszone na 90 dni

Indeks Nasdaq wzrósł wczoraj o ponad 12 proc. Takich skoków nie widuje się zbyt często. Skąd ten entuzjazm? Otóż prezydent USA ogłosił w środę, czyli tydzień po rozpoczęciu konfliktu handlowego, że na 90 dni zostaną zawieszone wyższe cła. W tym czasie stawka ma wynosić 10 proc. Decyzja ta nie dotyczy jednak wszystkich: stawka dla Chin wynosić będzie 125 proc. Bo kraj ten „nie okazał szacunku światowym rynkom”, jak przekonuje Donald Trump.

Skąd decyzja o obniżkach? Cóż, przekaz nie jest jednoznaczny. Z administracji Trumpa płyną sygnały, że taki był plan od samego początku. Kilkadziesiąt krajów zachęcono do „negocjacji”, czym szczycił się sam prezydent, przekonując, że partnerzy do niego dzwonią, płaszczą się i całują go w dupę. Jednocześnie zmuszono Chiny do pokazania prawdziwych intencji, czyli chęci prowadzenia wojny handlowej.

Z drugiej strony można usłyszeć, że to nie była wielka strategia, a dostosowanie się do sytuacji na rynku. Kiepskiej sytuacji. USA musiały po prostu wykonać krok wstecz, by nie rozbić głowy o ścianę. Sam Trump stwierdził, że ludzie się „trochę wystraszyli”. I zauważył, że rynki finansowe były „ponure”. Jednocześnie lokator Białego Domu zapewnia, że uda mu się dojść do porozumienia ze wszystkimi partnerami – w tym z Chinami.

Warszawska giełda też rośnie. Ale mniej spektakularnie

Wiadomo już, co działo się za oceanem. A jak sytuacja wygląda obecnie w Warszawie? O poranku giełda się zazieleniła, główne indeksy rosną o ponad 5 proc. W porywach jest nawet więcej. W przypadku WIG 20 na plusie są wszystkie podmioty. Najlepiej radzą sobie banki, które rosną o 7-8 proc. Pekao zalicza rajd ponad 10-procentowy. Należy jednak pamiętać, że w ostatnim tygodniu to właśnie segment bankowy oberwał szczególnie mocno.

Jeszcze w poniedziałek na GPW obserwowaliśmy masakrę. To był kolejny dzień spadków po 4-6 proc. Decydenci warszawskiego parkietu postanowili nawet zawiesić notowania na kilkadziesiąt minut, tłumacząc to kwestiami bezpieczeństwa. Oczywiście pod względem spadków warszawska giełda nie była wyjątkiem – traciły rynki w USA, Azji, a także w Europie. Czerwień zalała cały świat, dotyczyło to nawet rosyjskiego parkietu, chociaż kraj ten nie został przez Trumpa objęty nowymi cłami.

W banki uderzyły nie tylko cła. Swoje robią zapowiedzi szefa NBP

Szczególnie duże spadki banków można tłumaczyć nie tylko zawirowaniami na globalnym rynku, ale też sytuacją wewnętrzną. Z pewnością ich kursom nie pomógł prezes NBP, który w momencie największej zawieruchy całkiem zmienił narrację w temacie stóp procentowych. Chociaż wcześniej deklarował, że na cięcia stóp procentowych jest za wcześnie, że nie ma co nawet o tym myśleć, w ubiegłym tygodniu stwierdził, iż… należy się przygotować na cięcia stóp procentowych. Takich ruchów trzeba się spodziewać już w maju. Zagadką pozostaje właściwie tylko to, o ile zostaną one obniżone.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.