Elon Musk macha Trumpowi i DOGE. Wraca na stare śmieci, ma jeden cel. Uda się?
Tesla zaliczyła najgorszy kwartał od 2022 roku, a Elon Musk po miesiącach intensywnego zaangażowania w administracji Trumpa, zapowiada wycofanie się z rządowych obowiązków. Na wtorkowej konferencji wynikowej przyznał, że od maja jego zaangażowanie w Departament Efektywności Rządowej (DOGE) wyraźnie spadnie. Zaznaczył, że wciąż „poświęci dzień lub dwa tygodniowo”, jeśli prezydent będzie tego chciał. Jego priorytety znów przesuwają się w stronę zaniedbanej ostatnio Tesli, której inwestorzy mogą być z tego zadowoleni.
DOGE pod ostrzałem. Tesla płaci cenę za polityczne ambicje Muska
To ogłoszenie od razu podbiło kurs akcji spółki o prawie 5% w notowaniach posesyjnych. Mimo fatalnych wyników finansowych. Dochody ze sprzedaży aut spadły o 20%, a zysk netto skurczył się o rekordowe 71% w pierwszym kwartale 2025.
Elon Musk w ostatnich miesiącach był bardziej politykiem niż przedsiębiorcą. Po tym jak zasilił kampanię Trumpa kwotą blisko 300 milionów dolarów, zyskał specjalny status „First Buddy” i wpływ na decyzje w najważniejszych instytucjach. DOGE, czyli jego autorski projekt do cięcia biurokracji, przejechał się po takich agencjach jak IRS, Departamencie Edukacji czy nawet SEC — instytucji nadzorującej… Teslę.

Kiedy w lutym Musk otrzymał status „specjalnego pracownika rządu”, zyskał dostęp do urzędów bez konieczności spełniania surowych norm etycznych. Jednak ten przywilej wygasa z końcem maja, po 130 dniach. Chyba że Trump wymyśli dla niego nowy tytuł.
W międzyczasie DOGE chwalił się, że zaoszczędził rządowi USA 160 miliardów dolarów. Problem w tym, że część tych oszczędności… zniknęła ze strony internetowej projektu po krytyce mediów i Kongresu. Tymczasem Tesla w tym samym czasie straciła około 600 miliardów dolarów kapitalizacji.
Tesla traci zaufanie. Musk mówi o oszustach, a protesty nie cichną
Na konferencji Musk odniósł się też do fali protestów przeciwko Tesli, które wybuchły w USA i Europie. Oskarżył „zorganizowane grupy” o manipulacje. Zasugerował też, że część uczestników była „opłacana nielegalnymi środkami”. Polityczne powiązania Elona, w tym otwarte wsparcie dla niemieckiej AfD, tylko dolały oliwy do ognia.

Tesla boryka się nie tylko z wizerunkowym kryzysem, ale i z realną presją rynkową. Jej oferta pojazdów elektrycznych się starzeje, a konkurencja z Chin coraz śmielej depcze po piętach. Ba, ostatnio nawet wyprzedzili amerykańskiego giganta.
Jeśli inwestorzy mają nadzieję, że powrót Muska do teslowego biurka pomoże firmie odbić się od dna, to właśnie teraz Elon musi to udowodnić. Bo jeśli DOGE miało być pokazem siły, to efekt końcowy bardziej przypominał chaos i straty. Przynajmniej w kontekście samego Muska. A Tesla potrzebuje teraz stabilności i kreatywności jak nigdy wcześniej.