Dostawy litu zagrożone? Trwa cichy konflikt o kluczowy surowiec

Największy na świecie wydobywca miedzi, koncern Codelco, rozszerza swoją działalność o wydobycie litu. Należący do rządu Chile gigant negocjuje w tym celu porozumienie z tamtejszą firmą wyspecjalizowaną w pozyskiwaniu tego ekonomicznie wrażliwego surowca. Plany rozszerzenia wydobycia napotkały jednak na przeszkodę w postaci obiekcji zgłaszanych przez lokalną ludność indiańską, w regionie zamieszkania której miałyby powstać nowe miejsca wydobycia.

Chodzi o Indian z grupy Lickanantay, znanych także jako plemiona Atacama. Stanowią oni tradycyjnych, odwiecznych mieszkańców jednego z najbardziej niegościnnych miejsc na ziemi, którym z dużym marginesem pewności jest nosząca analogiczną nazwę pustynia Atacama na północy Chile. Uchodzi za jedno z najbardziej suchych i zasolonych miejsc na ziemi.

Bogactwo pustyni

To jednak, w co pustynia ta jest przeraźliwie uboga w sensie warunków do życia, to rekompensują zasoby, jakie kryje na swojej powierzchni i pod nią. Można tam znaleźć najbogatsze na świecie złoża naturalnej saletry (dostawy której miały niegdyś, tj. przed odkryciem syntetycznych sposobów jej pozyskiwania, gigantyczne znaczenie dla produkcji prochu strzelniczego oraz materiałów wybuchowych).

Mieści ona także obfite złoża miedzi – już szeroko eksploatowane przez Codelco. Prócz tego są tam także inne metale, jak złoto, srebro czy żelazo. Jest tam także lit. Surowiec ten, prócz zastosowania w produkcji ceramiki czy smarów, powszechnie wykorzystuje się też w składzie baterii, przez co popyt na niego w raptownym tempie ostatnio rośnie. A wraz z tym cena i opłacalność wydobycia.

W myśl planów, Codelco we współpracy SQM chce rozpocząć pełnoskalową eksploatację zasobów litu, jakie Chile ma na pustyni Atacama. Joint venture tych firm ma rozpocząć pracę w drugiej połowie bieżącego roku. Plany te i porozumienie wywołały jednak, łagodnie ujmując, zaniepokojenie pośród wspomnianych Indian Lickanantay.

Czy z Chile popłyną dostawy litu?

Jak twierdzą przedstawiciele miejscowej ludności, nie sprzeciwiają się oni rozwojowi przemysłowemu i wydobywczemu Chile. Obawiają się jednak, że profity z wydobycia surowców w całości zainkasują koncerny. Co prawda administracja lewicowego prezydenta Chile, Gabriela Borica, mocno naciska na zwiększony udział państwa. Dla Indian to jednak bez znaczenia, czy zyski przejmą firmy, czy rząd.

Co więcej, Indianie boją się także zanieczyszczenia gruntu oraz wyczerpania źródeł wody. Ta ostatnia w jednym z najbardziej suchych miejsc na ziemi stanowi oczywiście zasób absolutnie krytyczny. Także grunty nadające się tam do uprawy są tam rzadkie i cenne. Nawet dziko rosnąca roślinność jest tam istotna do przetrwania – żywią się nią bowiem zwierzęta hodowlane.

Codelco oraz SQM informowały oficjalne, że zaprosiły przedstawicieli ludności indiańskiej do rozmów. Negocjacje miały rozpocząć się w marcu, i dotyczyć wypracowania modelu zarządzania, który zapewniałby lokalnym mieszkańcom możliwość uwzględnienia swoich postulatów. Przewiduje się, że rozmowy mogą potrwać do końca tego roku.

Jak wpłynie to na plany rozpoczęcia eksploatacji litu już w połowie tego roku – na razie nie wiadomo.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.