Bank of America: Latem będzie miał miejsce rajd na rynkach. Dlaczego? Statystyka

Analitycy Bank of America poinformowali inwestorów we wtorkowej nocie, aby nie sprzedawali w maju i nie odchodzili. Stare, giełdowe porzekadło mówi bowiem ’Sell in May and go away’. Tymczasem dane statystyczne pokazują, że wobec jesiennych wyborów prezydenckich, latem mogą wystąpić duże rajdy. W nocie BofA wskazało, że „S&P 500 ma tendencję do letniej hossy, a lata wyborów prezydenckich mogą przynieść duże rajdy rynkowe”. Dokonana przez nich analiza pokazuje, że okres od czerwca do sierpnia jest drugim najsilniejszym trzymiesięcznym okresem w roku we wszystkich latach od 1928 r. Sam indeks S&P 500 wzrósł o 65% w wyznaczonym okresie, przy średnim zwrocie na poziomie 3,2%. Tymczasem w latach wyborów prezydenckich, S&P 500 rósł w 75% przypadków, w okresie od czerwca do sierpnia.

Przy średniej stopie zwrotu na poziomie 7,3%. W innym miejscu analitycy drugiego, największego banku w USA kolejny raz zaskoczyli. Wskazali, że widzą spread skorygowany o opcje o wysokiej rentowności w USA (OAS) jako główny wskaźnik dla amerykańskiego rynku akcji. Poniedziałkowy ruch do „kolejnego nowego minimum w ramach cyklicznego opóźnionego trendu dla tego spreadu kredytowego jest byczym wskaźnikiem wyprzedzającym, który wspiera argumenty za letnim wzrostem SPX w 2024 r.”. W ostatnim czasie także Goldman Sachs sugerował, że spółki BigTech mogą rozpędzić benchmark nawet do 6000 punktów. Oznaczałoby to kolejne prawie 20% wzrostu. Zaznaczyli jednak, że wciąż istnieje ryzyko korekty do 4500 punktów. Nastroje rynku pozostają w dalszym ciągu solidne. Nawet słabe wyniki Disneya nie zniechęciły inwestorów do akumulacji akcji z procyklicznych branż.

Strach przed Trumpem?

Raporty finansowe 'techów’ wypadły bardzo mocno. Obecnie nie tylko sentymenty w USA, ale także w Chinach pozostają optymistyczne. Wielu analityków wcześniej sugerowało, że wybory w USA mogą stanowić spekulacyjne tło dla dalszych wzrostów. Z drugiej strony wokółpotencjalnej wygranej Trumpa jest sporo niepewności. Przede wszystkim wojna celna z Chinami oraz potencjalne zaostrzenie konfliktu o Tajwan. Rynki finansowe nie lubią niepewności, a biznes nie znosi ograniczeń spowodowanych geopolityką.

Warto podkreślić jednak, że 'strach przed Trumpem’ udzielał się też, w roku wyborczym gdy miliarder został niespodziewanie wybrany na prezydenta USA. W efekcie, po wyborach Wall Street przewrotnie… Rozpoczęło olbrzymi rajd, którego nikt się nie spodziewał. Jak będzie tym razem? Obecnie, w sondażach wyborczych wyraźnie przeważa Trump. Sama kandydatura Bidena pozostaje jednak niepewna, a do wyborów zostało jeszcze prawie pół roku. Statystyka pokazuje jednak, że Wall Street przeważnie woli rządy demokratów. Tu jednak warto ostrzec, przed pułapką statystyki.

Różnice te pozostają niewielkie, a sam Prezydent ma pewien, ale tylko ograniczony wpływ na potężny rynek akcji. Nie jest jasne, na ile procentowy wzrost cen akcji spowodowany jest wygranymi wyborami przez prezydenta Demokratycznego, czy innymi pobudkami politycznymi. Wszystko sprowadza się więc do wyłącznie umownych wniosków i wymaga osadzenia w konkretnym kontekście gospodarczo-giełdowym. Historia okazuje się tutaj nie zawsze jest najlepszym przewodnikiem.

Komentarze