Ależ to był mocny debiut na GPW. Spółka dała zarobić inwestorom kilkadziesiąt procent
Piątek przyniósł nam m.in. pierwszy w tym roku debiut na głównym parkiecie warszawskiej giełdy. Na stołecznym rynku pojawiła się Diagnostyka. I trzeba przyznać, że był to debiut z przytupem. W południe akcje spółki drożały o około 25 proc. Na zbliżonym poziomie zamknięto piątkowe notowania. Czym zajmuje się podmiot, który stał się 411. spółką notowaną na głównym rynku GPW?
Mocny debiut na GPW na początku 2025 roku
Zacznijmy od tego, że w ramach IPO zaoferowano ponad 16 mln istniejących akcji spółki. Zdecydowana większość z nich trafiła do inwestorów instytucjonalnych, a 800 tys. przydzielono inwestorom indywidualnym. Warto zaznaczyć, że redukcja wyniosła ponad 94 proc. Cenę jednej akcji ustalono na 105 zł, czyli maksymalny zakładany wcześniej poziom. Tym samym wartość oferty wyniosła około 1,7 mld zł.
Na otwarciu kurs akcji wzrósł o niemal 20 proc. do ponad 125 zł. W kolejnych godzinach było jeszcze lepiej – o 10.00 za jeden papier płacono powyżej 134 zł. Trzeba zaznaczyć, że handel odbywał się przy wysokich obrotach wynoszących ponad 300 mln zł (finalnie było to ponad 500 mln zł). Zaledwie trochę lepszy wynik notowano na pozostałych spółkach wchodzących w skład WiG.
Diagnostyka, czyli lider na polskim rynku
Czym zajmuje się Diagnostyka? Nazwa spółki nie jest myląca – firma podaje, że jest liderem diagnostyki medycznej w naszym kraju. Na jej sieć składa się m.in. 1,1 tys. własnych punktów pobrań krwi oraz ponad 150 laboratoriów diagnostycznych i niemal 20 pracowni diagnostyki obrazowej. Biorąc to pod uwagę, analityków nie dziwiło zainteresowanie akcjami firmy przed debiutem i po wprowadzeniu ich na rynek. Ale już skala popytu mogła wzbudzić zaskoczenie.
Żabka kazała inwestorom dłużej czekać na dobry zarobek
Przypomnę, że ostatni głośny debiut na GPW dotyczył Żabki. Spółka zadebiutowała na rodzimej giełdzie 17 października 2024 roku. Cenę akcji w ofercie publicznej ustalono na 21,5 zł, a na otwarciu wyniosła 23 zł. W dniu debiutu kurs osiągnął maksimum na poziomie 23,44 zł. Obroty papierami spółki wynosiły setki milionów zł. Był to jeden z największych debiutów w historii GPW i wiązano z nim spore nadzieje – wydarzenie miało rozruszać warszawski parkiet.
Kolejne miesiące pokazały, że oczekiwania inwestorów mogły być zbyt wygórowane. Pod koniec listopada za jedną akcję tej firmy płacono poniżej 18 zł. Minima zanotowano krótko po wydaniu rekomendacji przez duże amerykańskie banki. Co ciekawe, owe rekomendacje były… dobre. A przynajmniej znacznie powyżej wspomnianego dołka. Analitycy Goldman Sachs wycenili wówczas akcje na 28 zł.
Potem było już jednak lepiej. Żabka zakończyła notowania w 2024 roku na poziomie ponad 19,2 zł. A w połowie stycznia za jeden papier tej spółki płacono już ponad 24 zł. Tylko jednego dnia kurs poszedł w górę przeszło 8 proc. W kolejnych dniach było już gorzej. Wczorajsze notowania zakończyły się z wynikiem około 22,9 zł.