Akcje amerykańskiego giganta zanurkowały. 'Zły znak dla BigTech’. Winna sztuczna inteligencja?
Grafika pokazująca spadek cen akcji

Akcje amerykańskiego giganta zanurkowały. 'Zły znak dla BigTech’. Winna sztuczna inteligencja?

Na giełdzie trudno o większy paradoks. Meta Platforms, właściciel Facebooka, Instagrama i WhatsAppa, właśnie pokazała jedne z najlepszych wyników kwartalnych w swojej historii, a mimo to akcje spółki runęły o ponad 10%. Powód? Strach przed „kosztowną przyszłością”, czyli gigantycznym planem inwestycyjnym w sztuczną inteligencję, który Mark Zuckerberg uznał za konieczny, zanim rywale z Doliny Krzemowej wyprzedzą go w wyścigu o tzw. superinteligencję. Rynek obawia się, że zbyt dużo gotówki trafi w inwestycje, które nigdy się nie zwrócą.

Wyniki jak z podręcznika

Meta w trzecim kwartale 2025 roku odnotowała 26-procentowy wzrost przychodów do 51,2 mld dolarów, a zysk na akcję wyniósł 7,25 dolara, wyraźnie przebijając oczekiwania Wall Street. Firma utrzymała imponującą marżę operacyjną na poziomie 40%, choć analitycy zauważyli lekkie jej skurczenie przez wzrost kosztów związanych z AI. Jednocześnie Meta pobiła rekord liczby aktywnych użytkowników — każdego dnia z jej aplikacji korzysta ponad 3,5 miliarda osób, czyli niemal połowa populacji planety.

Mark Zuckerberg, wciąż zafascynowany wizją „następnej rewolucji technologicznej”, podczas telekonferencji z inwestorami brzmiał jak człowiek, który widzi przyszłość dalej niż rynek. — „Już teraz widzimy zwroty z naszych inwestycji w AI. To daje nam pewność, że powinniśmy przyspieszać, a nie hamować” — tłumaczył.

Meta planuje zwiększyć swoje roczne wydatki kapitałowe do 70–72 miliardów dolarów, a w 2026 roku nawet powyżej 100 miliardów. To astronomiczna suma, nawet jak na standardy Big Techów. Zuckerberg uważa jednak, że to jedyna droga, by firma była gotowa na nadejście ery superinteligencji — momentu, gdy systemy AI osiągną zdolności znacznie przewyższające ludzkie.

Jak ujął to w typowym dla siebie stylu: „Chcemy być w miejscu, z którego da się poprowadzić kolejną generację zmian, zanim ona nadejdzie.”

Rynki nie kupują tej narracji (na razie)

Problem w tym, że inwestorzy pamiętają jeszcze bolesną lekcję sprzed kilku lat, gdy Meta utopiła miliardy w metaverse, który miał być „nowym internetem”, a stał się memem. Dlatego wizja kolejnego wielkiego zakładu o przyszłość (tym razem ma nim być AI) wzbudza zrozumiałą ostrożność. Podczas gdy Zuckerberg mówi o „przygotowaniu na przyszłość”, rynek patrzy na teraźniejszość: rosnące koszty, niepewność zwrotu z inwestycji i możliwe pogorszenie marż. Inwestorzy uciekli, zanim opowieść o superinteligencji zdążyła ich przekonać.

Nie jest tajemnicą, że wyścig o dominację w AI robi się coraz droższy. Alphabet (Google) właśnie podniósł swoje prognozy wydatków kapitałowych do 93 miliardów dolarów, a Microsoft zapowiedział jeszcze większe tempo inwestycji w bieżącym roku fiskalnym. Wszyscy budują swoje własne „mózgi”. To ogromne modele językowe, centra danych i infrastrukturę serwerową, która ma zasilać AI przyszłości.

Meta idzie jeszcze dalej. Oprócz inwestycji w infrastrukturę chmurową, spółka zainwestowała 14,3 miliarda dolarów w startup Scale AI, ściągając do siebie jego założyciela Alexandera Wanga oraz byłego CEO GitHuba, Nata Friedmana, którzy pokierują nowym działem Superintelligence Labs.

Paradoksalnie, rdzeń biznesu Meta (reklama) nigdy nie był w lepszej formie. Dzięki sztucznej inteligencji firma poprawiła skuteczność targetowania reklam, co przełożyło się na 10-procentowy wzrost średnich cen reklam i wyższe zaangażowanie użytkowników. W dużym skrócie: AI już dziś zarabia dla Mety pieniądze. Problem w tym, że jeszcze szybciej je pochłania.

Czy to kolejny 1999 rok?

Niektórzy komentatorzy żartują, że Meta i jej technologiczni rywale zaczynają przypominać spółki z ery dot-comów – wszyscy inwestują miliardy w obietnice przyszłości, a rynek zadaje to samo stare pytanie: „Kiedy to się zwróci?” Meta ma jednak przewagę, której nie miały spółki z końca lat 90. — gigantyczną bazę użytkowników i stabilny strumień gotówki z reklam.

Właśnie to daje jej czas i przestrzeń, by pozwolić sobie na marzenia o superinteligencji. Na razie jednak inwestorzy chcieliby zobaczyć mniej wizji, a więcej konkretów. Bo jak zauważył jeden z analityków z Wall Street: „Zuckerberg może mieć rację co do przyszłości, ale rynek nie płaci za marzenia — tylko za wyniki tu i teraz.”

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!