Pentagon ostrzega przed atakiem Chin. Podał dokładną datę. Rynki finansowe zanurkują?
Rzadko zdarza się, by wojskowy dokument Waszyngtonu brzmiał zupełnie jednoznacznie. Najnowsza ocena Pentagonu nie jest rutynowym raportem dla Kongresu, który znika w archiwach. To tekst, sugerujący, że scenariusz siłowy wobec Tajwanu przestał być teoretycznym ćwiczeniem strategicznym. W raporcie pojawia się konkretna rama czasowa. Pekin chce być gotowy do podjęcia decyzji o użyciu siły wobec Tajwanu do 2027 roku.
Dla osób śledzących chińską myśl wojskową nie jest to zaskoczenie. Jednak ton, w jakim Amerykanie to komunikują, pokazuje zmianę percepcji. To już nie ostrzeżenie na wyrost, lecz chłodna kalkulacja możliwości drugiej strony. Co ciekawe, raport pojawił się w czasie gdy stosunku USA z Chinami 'na papierze’ uległy poprawie. Drastyczna zmiana w kierunku eskalacji zafundowałaby giełdzie rollercoaster podobny do wojny handlowej z kwietnia 2024 roku.
Tajwan w centrum chińskich przygotowań
Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza nie ćwiczy w próżni. W 2024 roku testowano elementy, które wprost wpisują się w scenariusz operacji przeciwko Tajwanowi: uderzenia na cele morskie i lądowe, symulacje ataków na amerykańskie siły na Pacyfiku, blokady kluczowych portów. To wygląda jak budowanie gotowych opcji na biurku decydenta, a nie demonstracje polityczne pod kamery.
Jednym z najbardziej niepokojących wątków raportu jest zmiana akcentów w ocenie bezpieczeństwa USA. Chiny rozwijają broń hipersoniczną, rakiety dalekiego zasięgu i zdolności cybernetyczne w tempie, które zmusza Pentagon do przyznania, że amerykański ląd staje się coraz bardziej podatny na presję i ataki. To zasadnicze pęknięcie w dotychczasowej logice strategicznej.
Kosmos jako nowy front rywalizacji
W cieniu Tajwanu toczy się mniej widoczna, ale kluczowa rywalizacja w przestrzeni kosmicznej. Pekin w krótkim czasie znacząco zwiększył liczbę satelitów rozpoznawczych, co radykalnie poprawiło jego zdolność monitorowania ruchów wojsk USA i sojuszników. Pacyfik, który przez dekady dawał Amerykanom strategiczną głębię, staje się coraz bardziej przejrzysty.
Choć Chiny wciąż dysponują mniejszym arsenałem jądrowym niż USA czy Rosja, kierunek jest jasny. Rozbudowa silosów, testy międzykontynentalnych rakiet i dążenie do przekroczenia tysiąca głowic zmieniają równowagę odstraszania w Azji. Wystrzelenie ICBM w kierunku Pacyfiku było sygnałem, którego nie sposób zignorować.
Cyberprzestrzeń jako pole przygotowań do konfliktu
Raport nie pozostawia złudzeń co do roli cyberwojny. Chińskie działania coraz rzadziej ograniczają się do wywiadu. Mowa o przygotowywaniu zdolności, które w razie kryzysu mogą sparaliżować infrastrukturę krytyczną przeciwnika. Wojna, jeśli wybuchnie, zacznie się długo przed pierwszym uderzeniem kinetycznym.
Na marginesie, ale nie bez znaczenia, pozostaje zbliżenie Chin i Rosji. Wspólne patrole wojskowe i koordynacja działań w rejonach wrażliwych dla USA nie tworzą formalnego sojuszu, lecz pokazują wspólną wolę ograniczania amerykańskiej swobody działania. To partnerstwo z rozsądku, a nie zaufania, ale wystarczająco stabilne, by komplikować kalkulacje Waszyngtonu.
Dyplomacja kontra wojskowa rzeczywistość
Oficjalne deklaracje o dobrych relacjach między USA a Chinami coraz częściej rozmijają się z wojskowymi ocenami zagrożeń. Pentagon stara się utrzymać ton wyważony, podkreślając brak intencji dominacji czy upokarzania Pekinu. Jednocześnie widać, że przygotowania na najgorszy scenariusz nabierają tempa.
Rok 2027 nie musi oznaczać wojny, ale jest wyraźnym sygnałem ostrzegawczym. Dla Tajwanu to czas rosnącej presji, dla regionu Indo-Pacyfiku test odporności. Z kolei dla USA moment, w którym złudzenia mogą okazać się kosztowne. Takie daty rzadko pojawiają się w raportach bez głębszego powodu. A może to amerykański komplekt militarno-przemysłowy dba o to, by mieć się na baczności i … Zamawiać amerykańskie uzbrojenie?
