Bitcoin: Chińskie giełdy starają się o zagraniczne licencje

Rynek kryptowalut przez ostatnie kilka tygodni zdominowany był tematyką forków. Najpierw Ethereum, teraz Bitcoin Gold, a już niedługo SegWit2x. Temat Chin zszedł na dalszy plan, choć giełdy kryptowalut nie złożyły broni. Jak podaje Bloomberg Technology większość firm związanych z kryptowalutami stara się o uzyskanie japońskiej czy też południowokoreańskiej licencji. W grę wchodzi jednak  również działalność zarejestrowana w Hongkongu lub Singapurze. 

Chiny uważane były za największy rynek kryptowalut i w istocie pozostałe giełdy naśladowały ruchy chińskich. To jednak zmieniło się na początku tego roku po kontroli Banku Ludowego Chin. Wolumen na tamtejszych giełdach drastycznie zmalał, a przewodnictwo na światowych rynkach objęły głównie Bitfinex oraz Bitstamp, a z czasem dołączyły się do tego grona giełdy japońskie oraz południowokoreańskie. Obrót Bitcoinem w chińskim juanie stanowi nieco ponad 1% światowego obrotu, a więc niewiele. Zwłaszcza porównawszy ten wynik do przeszłych kilkunastoprocentowych.

Spadek wolumenu widoczny po interwencji PBoC; źródło bitcoinwisdom.com

Końcówka roku również nie jest zbyt pomyślna dla użytkowników chińskich. Informacja o zakazie ICO doprowadziła do paniki i załamania się rynku, a nieco później rząd nakazał zamknięcie działalności giełdom do końca października (część dostała dłuższy termin). Przyroda nie lubi jednak próżni i od tamtego czasu można było dostrzec migracje chińskiego kapitału w stronę pobliskiej Japonii czy Korei Południowej. CEO giełdy Quoine Mike Kayamori wskazuje, że chętnych do korzystania z usług japońskich dostawców usług kryptowalutowych jest tak dużo, że giełdy nie są w stanie ich nawet obsłużyć. W samej tylko Japonii o licencje ubiega się 19 podmiotów. Dyrektor finansowy OKEx, będącego częścią OkCoin, wskazuje:

Chiny odpowiadały za znaczny udział rynku kryptowalut, więc uważamy, że popyt dalej się utrzymał. Będąc do tej pory jednym z największych operatorów kryptowalut w Chinach uważamy, że mamy bardzo dużą szansę konkurować globalnie.

Japonia nie jest jednak jedynym kierunkiem migracji. Chińskie podmioty starają się o licencję w innych pobliskich krajach. Giełdy OkCoin czy Binance szukają swojej szansy w Hongkongu, Singapurze czy Korei Południowej. Kraje bowiem również mają dość przyjazną politykę w stosunku do kryptowalut. Podstawą zaś funkcjonowania giełd czy innych biznesów związanych z nimi jest brak groźby zakazania takiej działalności – przynajmniej w najbliższym czasie. Japoński jen i południowokoreański won razem z dolarem amerykańskim to trzy najczęściej używane waluty do wymiany Bitcoina. Razem stanowią aż ok. 95% światowego obrotu.

MW

Komentarze