Natura ciągle pokazuje nam, że jest zdolna do bardzo elastycznego działania. Zachodzące w niej zmiany są wynikiem nawarstwiających się procesów uwydatniających dane cechy, które sprawiają, że danemu organizmowi łatwiej jest przystosować się do otaczających go warunków, a przez co przekazać swoje geny i zawarte w nich adaptacje dalej. Nie, nie pomyliliście się, i nie kliknęliście w link do żadnego dziennika przyrodniczego. Chociaż w większości dziedzin, a szczególnie w technologii, twierdzenie, że istnieją pewne paralele pomiędzy dziełami natury i rąk ludzkich z reguły może prowadzić do wyciągania pochopnych wniosków, jest ono o tyle użyteczne, że pozwala nam na koncepcyjne zrozumienie działających w tej przestrzeni sił i mechanizmów.
O ile przypisanie powstania projektu Decred ewolucji byłoby mocnym nadużyciem tej analogii, to nazwanie tego procesu intencjonalną iteracją jest już całkowicie uzasadnione.
Decred to…
…iteracja na temat Bitcoina
Decred to niezależna waluta cyfrowa oparta na hybrydowym systemie konsensusu Proof-of-Work/Proof-of-Stake, w której to użytkownicy, a nie jedynie posiadacze infrastruktury, mają decydujący głos w kwestii jej rozwoju. To właśnie mocny i przede wszystkim przemyślany system zarządzania sprawia, że Decred odstaje od innych kryptowalut. Dzięki temu jest w stanie w szybkim tempie opracować i bezboleśnie wprowadzić zmiany do protokołu konsensusu. Podejście to zostało opracowane po to, żeby minimalizować możliwe napięcia pomiędzy różnymi grupami użytkowników korzystających z systemu, np. przedsiębiorcami i użytkownikami, górnikami, deweloperami i ich indywidualnym wpływem na kształt projektu.
Stanowisko osób przejawiających kryptowalutową preferencję jedynie do pierwszej kryptowaluty jaką był Bitcoin, tzw. maksymalizm BTC z wielu punktów widzenia można postrzegać jako myślenie życzeniowe. W momencie, kiedy to piszę, na świecie funkcjonuje grubo ponad tysiąc, a raczej bliżej dwóch tysięcy projektów kryptowalutowych. Wraz z tym, jak pojawiają się nowe zapewne pojawiają się głosy mówiące „po co nam kolejna kryptowaluta? Przecież mamy już BTC! Jeśli masz coś nowego do zaproponowania dodaj coś nowego do BTC, zamiast z nim konkurować.” Prawie nic, co było pierwsze, nie jest szczytem swojej własnej gałęzi ewolucyjnej – ci, którzy mają do czynienia z jakąkolwiek twórczością, czy to kreatywną, jak pisarze, czy kreatywno-pragmatyczną, jak programiści, oraz wiele innych osób wiedzą o tym najlepiej.
Rozwój każdej technologii, nawet tej najbardziej radykalnej i innowacyjnej odbywa się stopniowo i zawsze wymaga czasu, który zweryfikuje to, czy wprowadzone zmiany były pożyteczne; w końcu jeździmy samochodami innymi, niż Model T Forda, a nasze komputery mieszczą się nam na kolanach, a nie w osobnych pomieszczeniach. Wszystko to wymaga pewnego formalnego sposobu wprowadzenia tych zmian, a ponadto takiego, który umożliwi osiągnięcie konsensusu wśród wszystkich podmiotów będących częścią ekosystemu. Niestety, w przypadku wspólnego przodka niemalże wszystkich kryptowalut było i jest o to niesłychanie ciężko.
Choć zabrzmi to dziwnie, to nie będzie ani grama nieprawdy w tym, że Decred zrodził się z frustracji, i to nie byle kogo, bo samych deweloperów tego protokołu. W 2013 roku deweloperzy firmy Conformal (obecnie Company 0) przedstawili ekipie odpowiedzialnej za rozwój BTC swoje dzieło – btcsuite, napisaną od podstaw implementację protokołu Bitcoin w języku Go. Tak podany niemalże na tacy prezent spotkał się jednak z chłodnym przyjęciem. Okazało się, że towarzystwo rozwijające BTC nie do końca ceni sobie opinie, które nie pochodzą od nich samych, odsuwając przez to użytkowników swojego projektu na dalszy plan. Ta interakcja była bodźcem, który wzbudził w zespole Conformal szereg przemyśleń na temat ówczesnego stanu kryptowalut jako potencjalnie skalowalnych projektów. Według Conformal, planem naprawczym miałby być projekt, który miałby być odporny na jednostronne naciski, gwarantowałby reprezentację interesów jak największej ilości użytkowników oraz posiadałby mechanizm umożliwiający płynne wprowadzanie zmian w protokole, przez co można by go rzetelnie udoskonalać przez lata. Ten plan wdrożony został pod nazwą Decred.
…nowatorski system kładący nacisk na zachowanie jedności wśród społeczności użytkowników
Na pierwszy rzut ucha taki opis projektu może wydawać się mało przekonujący. Nie wzbudza on takich emocji jak rzucane z przekonaniem hasła o błyskawiczności transakcji, o nieskończonej skalowalności projektu, kwanto-odporności algorytmu, czy mnogości smartkontraktów i aplikacji, które można zbudować na jego podstawie. Trzeba jednak pamiętać, że w niektórych przypadkach o rzeczach, które zostają przemilczane, nie mówi się nie dlatego, że są nudne, ale dlatego, że bierze się je za pewnik. Spójrzmy zatem na schemat typowego ekosystemu kryptowalut opartych jedynie na Proof-of-Work, w których ten model stanowi system zarządzania, i na typowe zachodzące w nim interakcje.
Źródło: Zubair Zia, Blockchain governance: how Decred iterates upon Bitcoin, https://medium.com/decred/blockchain-governance-how-decred-iterates-upon-bitcoin-3cc7030c655e
Wszystkie kryptowaluty posiadają, w pewien sposób, jakiś system zarządzania. Przychodzi nawet na myśl powtarzane określenie Satoshiego Nakamoto, który opisywał model zarządzania protokołem BTC jako „jeden procesor, jeden głos,” czyli taki właśnie, gdzie to osoby korzystające z sieci, a dokładniej ci, którzy tworzą jej infrastrukturę, decydują za pomocą mocy obliczeniowej o kierunku rozwoju łańcucha sieci.
Teoretycznie, każda z grup ma możliwość oddziaływania na pozostałe:
1) deweloperzy tworzą i utrzymują oprogramowanie, które używane jest przez użytkowników, przedsiębiorców, i górników,
2) użytkownicy mogą udzielać deweloperom informacji zwrotnej na temat oprogramowania, np. pożądanych funkcji, a także skłaniać przedsiębiorców do udzielania związanych z projektem usług, np. handlowych, giełdy wymian, etc.,
3) przedsiębiorcy tworzą ruch, zwiększając zapotrzebowanie na generowane przez protokół środki, co zachęca górników do inwestowania w sprzęt i wydobycie,
4) górnicy wyrażają swoje poparcie lub jego brak względem oprogramowania poprzez używanie danej jego wersji, utrzymując tym samym biznesy i resztę infrastruktury na nich zbudowane.
W teorii, jak i w praktyce, taki przykład harmonii w systemie jest pożądany. Jednakże, jak wiadomo, w świecie rzeczywistym trudno o idealny scenariusz, ponieważ jak nauczyło nas doświadczenie, choć deweloperzy mogą wypuścić nową wersję oprogramowania, to górnicy PoW nie są pod żadnym przymusem korzystania z niego. Jest to przykry scenariusz, w którym całość społeczności staje się zakładnikiem mniejszości.
Przykładowy problem związany ze zbyt nieprecyzyjnym czy mało przyszłościo-odpornym określeniem zasad na początku może wyglądać tak – te zasady jest niesłychanie ciężko zmienić, kiedy system jest już wprawiony w ruch, ponieważ tak szybko, jak za uczestnictwem w systemie staje zysk, potencjalna zmiana tworzy zaburzenia w tym, jak ludzie wchodzą w interakcje ze swoją siłą nabywczą. Czyste systemy PoW najczęściej nie znajdują się we wspomnianej równowadze; przeważa sytuacja, gdzie to jedna, bądź więcej grup ma różne poziomy swobody działania, co prowadzi do nieproduktywnych napięć, które niezłagodzone mogą zakończyć się rozłamem sieci.
Rok 2017 był okresem bezprecedensowym, ponieważ przyzwyczaił część społeczności do tego, że stan awarii, jakim jest rozłam projektu, niezależnie od tego, czy spowodowany jest brakiem porozumienia twórców, czy niejednomyślnością wśród górników, jest czymś pożądanym, ponieważ z racji posiadania danej kryptowaluty, która ulega rozłamowi, stają się posiadaczami dodatkowych tokenów. Z krótkoterminowego punktu widzenia lub perspektywy spekulacyjnej ten entuzjazm jest całkiem logiczny. Niestety, krótkotrwała korzyść odbywa się kosztem potencjalnie długofalowych konsekwencji, ponieważ przy owym podziale trzeba liczyć się z podziałem potencjału deweloperskiego, jak i również społeczności wspierającej projekt.
Z jednym nie sposób się kłócić: pieniądze budzą emocje, a w przedstawionym powyżej schemacie sieci opartej jedynie na PoW, korzyść jednej z grup odbywa się kosztem straty pozostałych. Żeby do czegoś dojść, potrzebna jest jednogłośna decyzja, ponieważ w obliczu wielostronnego konfliktu jedyne, co jest pewne, to klincz decyzyjny i stanie w miejscu lub rozłam na mniejsze projekty, konkurujące ze sobą o miano tego, który najlepiej wypełnia wizję oryginału.
… projekt z decentralizacją nie tylko w nazwie
Jednym z elementów, które przyczyniły się do tego, że świat zainteresował się kryptowalutami i leżącą u ich podstaw technologią blockchain było to, że obiecywały niezależność i decentralizację. Wizja „bycia swoim własnym bankiem” i możliwość przesyłania wartości na odległość w dowolne miejsce na świecie bez zwierzchnictwa czy zgody osób trzecich była i wciąż jest kusząca dla wielu osób, szczególnie dla tych, które pozbawione są dostępu do tradycyjnego systemu bankowego, bądź po prostu chcą pozostać poza nim, ponieważ cenią sobie swoją niezależność. Mimo tego, iż często terminy tj. „blockchain”, czy „decentralizacja” nierzadko używane są jako hasła-klucze generujące szum medialny i zainteresowanie, Company Zero nazywając swój projekt Decred, od decentralized credits, obiera sobie ten termin jako misję, co widać w każdym aspekcie projektu, począwszy od tego, jak dzielona jest nagroda za wydobycie bloku.
Nagroda za wydobycie bloku
Nagroda za wydobycie bloku jest dzielona pomiędzy 3 grupy w następujących proporcjach: górnicy PoW (60%), interesariusze PoS (30%), Skarbiec projektu, z którego finansowane są wszystkie związane z projektem prace (10%). Twórcy projektu argumentują słuszność tego podziału, mówiąc, że element PoW otrzymuje największą część nagrody, ponieważ to właśnie górnicy ciągle inwestują swoje środki w potrzebny do generowania bloków sprzęt oraz prąd, a tym samym ponoszą duże ryzyko. Głosujący PoS otrzymują nagrodę za swój wkład w zabezpieczenie sieci w wielkości połowy tego, co PoW po to, aby zapobiec scenariuszowi, w którym wcześnie zakumulowane środki będą utrzymywały swój procent wpływu na podejmowanie decyzji w sieci. Niemniej jednak, jest to pełnoprawna nagroda za wykonaną pracę i poświęcenie swojej płynności finansowej, ponieważ bez wkładu PoS łańcuch Decred nie mógłby być wydłużany. Wydaje się, że do Skarbca trafia „jedynie” 10% nagrody za wydobycie bloku, jednak deweloperzy Decred do tej pory „wydali” na rozwój bardzo małą sumę zgromadzonych w nim środków. Ponadto, jest to jedynie 10%, ponieważ jak sami twierdzą, jeśli nie byliby w stanie wykonać swojej pracy przy takim budżecie, znaczyłoby to, że pracują niewydajnie.
Z założenia cały system został zaprojektowany tak, aby zapewniać jego użytkownikom jak największą niezależność i jednocześnie zbliżać incentywy wszystkich zainteresowanych grup.
Mechanikę i wpływ na decentralizację poszczególnych aspektów systemu można pokrótce opisać w następujący sposób:
1) Decentralizacja rozwoju projektu
Deweloperzy pracują nad oprogramowaniem i utrzymaniem kodu, a proponowane przez nich zmiany do konsensusu sieci są z automatu poddawane głosowaniu. Pozytywny wynik takiego głosowania automatycznie aktywuje wprowadzone w nowym kliencie zmiany, a wynik negatywny zmiany odrzuca. Nie muszą oni szukać przychylnych im grup wpływów, które będą finansować ich prace, ponieważ 10% z wartości każdego wydobytego bloku trafia do Skarbca projektu, z którego opłacane są prace nad projektem.
2) Decentralizacja procesu wydobycia
Górnicy Proof-of-Work wydobywają bloki, jednak w przeciwieństwie do „czystych” sieci PoW nie uwierzytelniają ich. Dzięki temu rola górników PoW sprowadza się do usługi, którą świadczą sieci Decred przez generowanie bloków, przy czym nie posiadają oni nieograniczonej niemalże władzy, gdzie decydują o ważności wykopanych przez siebie bloków, a jeśli podejmą próbę zakłócania sieci, interesariusze PoS mają narzędzia do tego, żeby takie zachowanie ukarać – mogą zagłosować przeciw ważności bloku, przez co odbierają górnikom nagrodę za jego wydobycie.
3) Decentralizacja procesu decyzyjnego
Interesariusze/głosujący Proof-of-Stake za pośrednictwem nabytych biletów (ang. tickets) głosują nad ważnością poprzedniego wydobytego bloku i zatwierdzają go, dołączając go tym samym do łańcucha, bądź odrzucają, odsyłając zgromadzone w nim transakcje z powrotem do puli, gdzie ponownie będą czekać na włączenie do bloku. Za każdy oddany głos interesariusz otrzymuje część nagrody za wydobycie bloku, co samo w sobie jest incentywem do tego, aby brać czynny udział w kolektywnym podejmowaniu decyzji na temat projektu.
Pomimo tego, iż na pierwszy rzut oka wydaje się, że jedyny głos w sprawach sieciowych mają interesariusze PoS, to wymagania do uczestniczenia w nim efektywnie powstrzymują ich przed samolubnymi zachowaniami – żeby zakupić dający prawo do głosu bilet użytkownik musi „zamrozić” swoje środki w wysokości ceny biletu na okres od 1 do ~142 dni, czyli aż bilet zostanie wylosowany, bądź wygaśnie jego ważność. Konieczność poświęcenia swojej płynności finansowej na okres do potencjalnie ~4.5 miesiąca jest tym elementem, który motywuje interesariuszy do tego, aby podejmowali możliwie jak najlepsze decyzje nie tylko w krótkim, ale i w dłuższym rozrachunku.
Ciekawym elementem tego systemu jest to, że górnicy PoW, poprzez uczestnictwo w PoS również mają możliwość decydowania o losach projektu. Jest to zmiana, która bardzo widocznie odbiega od rozwiązań w czystych sieciach PoW, ponieważ w owych sieciach górnicy domyślnie posiadają moc decyzyjną nawet po tym, jak upłynnią wydobyte przez siebie monety/tokeny; w Decred, tak, jak pozostali interesariusze, muszą postawić swoją płynność finansową na szali, co skłania ich do tego, aby nie działać wbrew interesom sieci i nie narażać swoich inwestycji na straty.
Istnieje jeszcze jedna manifestacja duchu decentralizacji w projekcie, którą jest dystrybucja kredytów. Podczas gdy znane nam rozłamy projektów na siostrzane tworzą „dodatkowe” tokeny dostępne dla posiadaczy „oryginałów”, na starcie zwiększa to centralizację ich dystrybucji. Założyciele projektu Decred udostępnili ok. 840 000 DCR członkom wczesnej społeczności Decred w airdropie, dzięki czemu ponad 3000 użytkowników otrzymało na start ok. 282 kredytów. Umożliwiło to powstanie wczesnych rynków wymiany Decred bez konieczności zakupywania kredytów, co faworyzowałoby wczesnych inwestorów z istniejącym już kapitałem i przyczyniłoby się do skupienia dostępnej emisji kredytów w rękach względnie małej ilości osób.
Decred jest projektem niesłychanie ambitnym, który za cel stawia sobie spójność wizji oraz społeczności, która za projektem stoi. Chociaż na obecnym stadium projektu są jeszcze kwestie nierozwiązane, Decred, jak i cały ekosystem kryptowalutowy jest jeszcze względnie młody. Dzięki swojemu innowacyjnemu podejściu do zarządzania Decred upewnia się, że nie będzie jednym z projektów, których błędy młodości przesądziły o ich porażce, ponieważ wbudował w swoje fundamenty narzędzia, dzięki którym opiera się mniejszościowym rozłamom i zapewnia ciągłość rozwoju potencjalnie na długie lata poświęcając przy tym tak niewiele w kwestii decentralizacji jak to tylko możliwe w systemie projektowanym przez ludzi dla ludzi.