Bitcoin w drodze po nowe rekordy, dane z Glassnode potwierdzają hossę? 'Kryptowaluty w drodze na ATH’

Pomimo nieustannie zmieniającego się krajobrazu gospodarczego i napięć w globalnym handlu, niektóre aktywa pokazują zadziwiającą siłę. Złoto wyznaczyło nowy historyczny rekord, przebijając poziom 3500 dolarów, a Bitcoin wzrósl powyżej 90 tysięcy USD. To wyniki, które nie tylko zaskakują, ale wręcz przeczą powszechnemu pesymizmowi panującemu (do niedawna) na rynkach.

Wszystkie akcje spółek notowane na Nasdaq rosły podczas sesji z 22 kwietnia, wskazując na silne momentum instytucjonalnych kupujących ze strony tzw. CTAs i dealerów opcji. Przez ostatnie kilka dekad taka sytuacja zdarzyła się tylko kilkukrotnie. Wydaje się, że rynek wszedł w fazę ożywienia, po okresie paniki. Dla Bitcoina potwierdzają to rekordowe napływy do funduszy ETF, które 21 kwietnia wzrosły powyżej 380 mln USD – najwięcej od 30 stycznia 2025. Co mówią dane Glassnode? Sprawdźmy.

Turbulencje gospodarcze

Globalna gospodarka wciąż porusza się po niepewnym gruncie. Główne potęgi przestawiają zwrotnice polityki handlowej, a próby przedefiniowania dotychczasowych zasad gry wywołują niemałe zamieszanie. Dla inwestorów oznacza to jedno – zwiększoną zmienność. Zarówno rynek amerykańskich obligacji, jak i giełdy przechodzą okres intensywnych wahań nastrojów.

W tym trudnym otoczeniu Bitcoin zaliczył najgłębszą korektę w trwającym cyklu wzrostowym. Paradoksalnie jednak, na tle wcześniejszych hoss ten spadek mieści się w normie. Co więcej, przeciętna głębokość korekty jest znacznie mniejsza niż w poprzednich cyklach, co może świadczyć o stabilniejszym popycie i dojrzalszym rynku. Słabość dolara i niepewność co do polityki monetarnej w USA, jak i niezależności Fedu wspierają apetyt na Bitcoina.

Płynność pod presją, emocje na granicy wytrzymałości

Kryptowaluty odczuły odpływ kapitału – napływy środków osłabły, a stablecoiny nie wykazują już wcześniejszego tempa wzrostu. W tej atmosferze niepewności wielu inwestorów znajduje się obecnie na sporym minusie – dane wskazują na rekordowe niezrealizowane straty. Warto jednak dodać, że główny ciężar tych strat ponoszą ci, którzy dołączyli do rynku stosunkowo niedawno. Ci z dłuższym stażem nadal pozostają na ogół na plusie.

Administracja Trumpa postawiła sobie za cel przekształcenie struktury globalnego handlu oraz – nieco bardziej zakulisowo – wpłynięcie na rynek obligacji skarbowych USA. Dziesięcioletnie papiery wartościowe, będące filarem światowego systemu finansowego, miały według planów tanieć, by wspierać korzystniejsze warunki finansowe. Początek roku dawał pewne nadzieje – rentowności spadły do 3,7%, co można było uznać za krok w dobrym kierunku.

Źródło: Glassnode

Niestety, trend nie utrzymał się długo – dziś znów jesteśmy na poziomie 4,5%, co burzy wcześniejszy optymizm i ponownie rozchwiało rynek długu. Odejście od dolara wydaje się w toku, a rynek szuka alternatyw, w drodze poszukiwania 'natrafiając’ na złoto i Bitcoina, o nieco innym profilu zmienności.

Wskaźniki chaosu– co mówią o rynku obligacji i akcji

O skali chaosu na rynku obligacji najlepiej świadczy indeks MOVE – istotny barometr stresu i zmienności w segmencie amerykańskich papierów skarbowych. Wskaźnik opiera się na wycenach opcji i odzwierciedla oczekiwaną zmienność rentowności w perspektywie 30 dni, obejmując różne terminy zapadalności. Niedawny poziom indeksu jasno pokazał, że inwestorzy działający na rynku obligacji miely do czynienia z wyjątkowo wysoką niepewnością – wręcz z atmosferą strachu.

Źródło: Glassnode

Analogiczną funkcję dla rynku akcji pełni dobrze znany indeks VIX, który mierzy przewidywaną zmienność notowań amerykańskich spółek. Co ciekawe, ostatnie wstrząsy na rynku obligacji „przelały się” również na akcje – VIX powrócił do poziomów nienotowanych od czasów pandemii COVID-19, wielkiego kryzysu finansowego w 2008 roku oraz pęknięcia bańki internetowej w 2001 roku.

Zmienność w aktywach uznawanych za podstawowe zabezpieczenie systemu finansowego często prowadzi do ucieczki kapitału i kurczenia się płynności na całym rynku. Ponieważ Bitcoin i inne aktywa cyfrowe są wyjątkowo wrażliwe na zmiany warunków płynnościowych, naturalnie stały się ofiarą fali wyprzedaży i wzrostu awersji do ryzyka. Od tego czasu warunki uległy sporej zmianie, a VIX wymazał kwietniowe wzrosty (!).

Źródło: FRED

Twarde aktywa i bezpieczna przystań

W całym tym rynkowym zamieszaniu jedno pozostaje niezmienne: siła twardych aktywów. Złoto nie tylko kontynuuje wzrosty, ale przebiło psychologiczną barierę 3300 dolarów, ustanawiając nowy rekord wszech czasów. Inwestorzy w obliczu niepewności znów masowo kierują się ku tradycyjnej bezpiecznej przystani.

Bitcoin, choć początkowo uległ presji i spadł w okolice 75 tys. dolarów – podobnie jak inne ryzykowne aktywa – szybko odrobił straty. W ciągu kilku dni powrócił w okolice 85 tys., neutralizując wcześniejszy spadek i pokazując, że mimo zmienności wciąż jest graczem, z którym należy się liczyć. Od tego czasu wzrósł o ponad 20% do ok. 93 tys. dolarów.

Choć fakt, że cena BTC wciąż utrzymuje się w rejonie 90 tysięcy dolarów, robi wrażenie, nie da się ukryć, że ostatnie miesiące byływyjątkowo burzliwe. Największy z cyfrowych walorów zaliczył najgłębszą korektę w obecnym cyklu (2023–2025), spadając momentami o 33% względem historycznego szczytu przy 109 tys. USD.

Warto zaznaczyć, że taka skala przeceny mieści się w granicach „normy”, jeśli chodzi o wcześniejsze cykle hossy. Co więcej – w przeszłości, w momentach dużych wstrząsów makroekonomicznych, Bitcoin potrafił nurkować nawet o ponad 50%. Tym razem inwestorzy okazali się znacznie bardziej odporni, co świadczy o dojrzewaniu rynku i większym zaufaniu do fundamentów aktywa. Nawet w niesprzyjających warunkach.

Źródło: Glassnode

Miara wytrzymałości – cykl Bitcoina na tle historii

Aby lepiej zrozumieć odporność obecnego cyklu wzrostowego Bitcoina, warto przyjrzeć się medianie spadków notowań w poszczególnych okresach hossy. Porównując dane z poprzednich lat, obraz jest jednoznaczny:

  • 2011: -22%
  • 2011–2013: -18%
  • 2015–2018: -11%
  • 2018–2021: -19%
  • 2022 i dalej: -7%

Jak widać, obecny cykl wyróżnia się wyjątkowo płytkimi korektami – znacznie mniejszymi niż w poprzednich fazach wzrostowych. Od 2023 roku przeceny mają bardziej uporządkowany charakter, a dynamika zniżek jest wyraźnie łagodniejsza. To sygnał, że struktura popytu na rynku dojrzewa. Coraz więcej inwestorów wybiera strategię „HODL”… Spokojnie przeczekując okresy zawirowań, zamiast reagować impulsywnie.

Źródło: Glassnode

Kurcząca się płynność

W warunkach rosnącej niepewności makroekonomicznej warto spojrzeć na to, jak zmienia się płynność na rynku Bitcoina – i co może to mówić o nastrojach inwestorów. Jednym z kluczowych wskaźników wewnętrznej płynności tego rynku jest tzw. realized cap – czyli skumulowana wartość kapitału realnie „zainwestowanego” w sieć Bitcoina. Obecnie wskaźnik ten osiągnął historyczne maksimum, przekraczając 872 miliardy dolarów. Mimo to, tempo jego wzrostu znacząco wyhamowało – obecnie wynosi zaledwie 0,9% miesięcznie.

Fakt, że napływ kapitału pozostaje dodatni w tak wymagającym otoczeniu, można uznać za oznakę siły. Z drugiej strony, spadek dynamiki tego napływu jest czytelny: inwestorzy stają się coraz bardziej zachowawczy, ograniczając ekspozycję na ryzykowne aktywa w krótkim horyzoncie. Wg. Glassnode’a obecny klimat na rynku sugeruje, że tryb ostrożności – czyli podejście „risk-off” – może pozostać dominującą strategią w nadchodzących tygodniach. Ale powoli traci na sile.

Źródło: Glassnode

Bilans zysków i strat – rynek szuka równowagi

Jednym z najbardziej miarodajnych narzędzi do analizy przepływów w sieci Bitcoina są wskaźniki Realized Profit oraz Realized Loss. To właśnie one składają się na tzw. realized cap – czyli wartość odzwierciedlającą faktyczne przepływy kapitału w momencie wydania monet on-chain.

Mechanizm jest prosty:

– Gdy BTC zostaje wydany powyżej ceny, po której została nabyty, Glassnode rejestruje zrealizowany zysk.
– Gdy jest sprzedany poniżej ceny zakupu – zrealizowaną stratę.

Aby znormalizować te dane względem rosnącej kapitalizacji Bitcoina na przestrzeni lat, Glassnode analizuje je w odniesieniu do wartości wyrażonej w BTC. Co więcej – by uzyskać jeszcze precyzyjniejszy obraz rynku, zastosował korektę o zmienność 7-dniową. Pozwala to uchwycić zmniejszającą się dynamikę wzrostów i zysków wraz z dojrzewaniem rynku, który ma już za sobą ponad 16 lat historii.

W chwili obecnej poziom zysków i strat realizowanych przez inwestorów pozostaje dość wyrównany. W praktyce przekłada się to na neutralny bilans – podobnie jak wspomniana wcześniej stabilizacja wskaźnika realized cap. Można zaryzykować tezę, że mamy do czynienia z pewnym punktem nasycenia w zachowaniach inwestorów przy obecnych poziomach cenowych.

Historycznie takie momenty często poprzedzają okres konsolidacji. Tczas, w którym rynek szuka nowej równowagi przed kolejnym ruchem. Ponieważ raport ten powstawał ok. 7 dni temu – ruch ten nadszedł. Cena Bitcoina wybiła się ’ na północ ’ w kierunku 100 tys. dolarów.

Źródło: Glassnode

Prognozy na przyszłość

Aby uzyskać pełniejszy obraz kondycji rynku, warto spojrzeć na wskaźnik Glassnode’a Net Realized Profit/Loss. Ten powstaje poprzez obliczenie różnicy pomiędzy zrealizowanymi zyskami a stratami. Daje obraz dominacji przepływów wartości wchodzących i wychodzących z sieci Bitcoina. Z kolei wykorzystując Net Realized Profit/Loss skorygowany o zmienność, możemy zestawić go z medianą skumulowaną, by wyłonić dwa główne reżimy rynkowe:

  • Wartości utrzymujące się powyżej mediany zwykle wskazują na rynek byka i napływ kapitału.
  • Długotrwałe wartości poniżej mediany sygnalizują rynek niedźwiedzia, w którym obserwujemy odpływ kapitału z rynku.

Rynek często prowadzi inwestorów na skraj bólu, osiągając swoje apogeum w momencie zmiany cyklu z hossy na bessę. Analizując zmienność skorygowaną wersję wskaźnika Net Realized Profit/Loss, zauważamy, jak oscyluje on wokół swojej długoterminowej mediany – pełniąc rolę narzędzia do oceny tendencji powrotu do średniej.

Obecnie wskaźnik ten wrócił do swojej neutralnej wartości medianowej, co sugeruje, że rynek Bitcoina znajduje się w kluczowym punkcie decyzyjnym. Jest to moment, w którym byki będą musiały ponownie potwierdzić swoją dominację i zbudować wsparcie w bieżącym zakresie cenowym. Zrobiły to, a cena Bitcoina wzrosła z ówczesnch poziomów.

Źródło: Glassnode

Stablecoiny stały się fundamentem ekosystemu aktywów cyfrowych — pełnią rolę waluty bazowej zarówno na scentralizowanych, jak i zdecentralizowanych platformach handlowych. Analiza płynności z perspektywy stablecoinów daje szerszy obraz i pozwala lepiej zrozumieć kondycję rynku aktywów cyfrowych.

Choć łączna podaż stablecoinów nadal rośnie, w ostatnich tygodniach tempo tego wzrostu zaczęło wyraźnie hamować. To kolejny sygnał świadczący o kurczeniu się ogólnej płynności na rynku krypto — mniejszy popyt na cyfrowe dolary sugeruje, że inwestorzy podchodzą do tematu ostrożniej.

Źródło: Glassnode

Presja na inwestorów

W obliczu utrzymujących się zawirowań rynkowych warto przyjrzeć się, jak duże są obecnie niezrealizowane straty, z którymi mierzą się posiadacze Bitcoina.

Analizując tzw. Realized Cap (kapitalizację zrealizowaną) dla tej części podaży, która znajduje się „na minusie”, widzimy, że osiągnęła ona rekordowy poziom 410 miliardów dolarów w momencie, gdy cena BTC spadła do 75 tys. USD. Gdy zajrzymy głębiej w strukturę tych strat, okazuje się, że większość inwestorów trzyma pozycje ze spadkiem sięgającym do -23,6%.

Co ciekawe, skala niezrealizowanych strat liczona w dolarach jest dziś większa niż w czasie gwałtownej korekty z maja 2021 r. czy bessy z 2022 r. Warto jednak zaznaczyć, że na poziomie pojedynczego inwestora wcześniejsze spadki były znacznie bardziej dotkliwe. Sięgały nawet -61,8% i -78,6%.

Innymi słowy: choć całkowita wartość strat jest dziś większa (co naturalne przy większej kapitalizacji rynku), indywidualni inwestorzy są obecnie w znacznie lepszej sytuacji niż w poprzednich okresach rynkowego stresu.

Źródło: Glassnode

Ukryta siła

Pomimo rekordowo wysokiej wartości Realized Cap przypadającej na straty, aż 75% krążącego w obiegu Bitcoina nadal znajduje się w rękach inwestorów, którzy są „na plusie”. To istotna informacja – oznacza, że większość tych, którzy obecnie notują straty, to relatywnie nowi uczestnicy rynku, którzy kupowali w trakcie formowania się szczytu.

Co ciekawe, odsetek podaży znajdującej się w zysku zbliża się obecnie do swojej długoletniej średniej. Historycznie to właśnie ten poziom często wyznaczał granicę między trwaniem hossy a początkiem bessy.

W okresach wzrostowych rynek zazwyczaj bronił tego poziomu – udział BTC w zysku pozostawał powyżej średniej, a każde jego testowanie kończyło się odbiciem i dalszym ruchem w górę. Z kolei podczas rynków niedźwiedzia dominowały długotrwałe okresy.

Wtedy ten wskaźnik utrzymywał się poniżej średniej, a próby jej przekroczenia kończyły się niepowodzeniem… Potwierdzając słabość i brak rentowności inwestorów. Podobnie jak w przypadku metryki Net Realized Profit/Loss, obrona tej długoterminowej średniej byłaby dziś pozytywnym sygnałem – sugerującym, że rynek może jeszcze mieć siłę, by utrzymać się w strukturze byczej. Tak też się stało – Bitcoin wzrósł.

Źródło: Glassnode

Presja spadkowa – ból krótkoterminowych spekulantów

Obecny poziom niezrealizowanych strat koncentruje się głównie wśród nowych uczestników rynku. To właśnie oni, kupując na szczytach, ponoszą dziś największe straty. Tymczasem inwestorzy długoterminowi — ci, którzy trzymają Bitcoina przez wiele miesięcy lub lat — wciąż pozostają w wyraźnie zyskownej pozycji netto.

Jednak pod powierzchnią zaczyna się rysować subtelna zmiana. Jak zauważono już w analizie z tygodnia 12 (WoC 12), część inwestorów, którzy kupowali blisko szczytów, właśnie teraz zaczyna wchodzić w kategorię „long-term holders”. To oznacza, że ich straty — choć wcześniej widoczne jedynie w grupie krótkoterminowej — zaczną coraz bardziej ciążyć również po stronie doświadczonych posiadaczy.

W przeszłości, gdy długoterminowi inwestorzy zaczynali gromadzić wyraźne niezrealizowane straty, był to często ostateczny sygnał potwierdzający wejście w fazę rynku niedźwiedzia. Zwykle następowało to z pewnym opóźnieniem po osiągnięciu szczytu. Na ten moment jednak, dane nie wskazują jednoznacznie, że taki scenariusz właśnie się realizuje.

Źródło: Glassnode

Pomimo ogólnego spadku na rynku, ciężar niezrealizowanych strat wciąż spoczywa głównie na barkach nowych inwestorów. To oni kupowali najbliżej szczytów i dziś mierzą się z największymi spadkami. W tym czasie tzw. long-term holders, czyli inwestorzy z długim horyzontem czasowym, utrzymują się w jednoznacznie zyskownej pozycji.

Pojawia się jednak istotny niuans. Część z tych, którzy kupowali w okolicach historycznych maksimów, właśnie teraz „dojrzewa” do kategorii długoterminowych posiadaczy — o czym wspomniano w analizie z WoC 12. To oznacza, że nawet w tej zazwyczaj stabilnej grupie może dojść do wzrostu poziomu niezrealizowanych strat.

Z perspektywy historycznej, wyraźny wzrost strat wśród long-term holders często był sygnałem potwierdzającym wejście w rynek niedźwiedzia — choć zwykle działo się to z pewnym opóźnieniem względem lokalnego szczytu. Obecnie jednak nie ma jeszcze wyraźnych dowodów na to, że taki scenariusz właśnie się rozwija. Od tego czasu, cena BTC wzrosła, a średni krótkoterminowy inwestor obserwuje ponownie 'niewielki zysk’.

Źródło: Glassnode

Podsumowanie

Wciąż niepewna sytuacja makroekonomiczna, w której kluczowe zmiany w globalnych relacjach handlowych idą w parze z rosnącą zmiennością na rynkach obligacji skarbowych i akcji w USA, tworzy krajobraz pełen wyzwań. Mimo to zarówno złoto, jak i Bitcoin wykazały się zaskakującą odpornością. To może stanowić sygnał zmian w fundamentach współczesnego systemu finansowego.

Chociaż Bitcoin przetrwał ten burzliwy okres nadzwyczaj dobrze, nie ominęły go wstrząsy towarzyszące globalnej zmienności. Za nami największy spadek w całym cyklu 2023–2025, który szczególnie mocno dotknął nowych uczestników rynku — to właśnie oni ponieśli największe straty.

Z drugiej strony, jeśli spojrzymy z perspektywy jednostkowego inwestora, wcześniejsze cykle rynkowe przynosiły znacznie głębsze korekty, jak choćby w maju 2021 roku czy podczas bessy w 2022. Warto również zauważyć, że doświadczeni i długoterminowi posiadacze Bitcoina w dużej mierze nie ulegają tej presji — nadal znajdują się w korzystnej pozycji, z silnym zyskiem i spokojem, który zazwyczaj charakteryzuje inwestorów z dłuższym horyzontem.

Z danych on-chain wynika, że silne momentum wzrostowe wróciło do BTC, a kluczowe poziomy momentum on-chain w cyklu zostały obronione.


Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.