Przeglądany tag
Initial Exchange Offering (IEO) to sprzedaż aktywów cyfrowych, która odbywa się za pośrednictwem giełdy. IEO jest podobny do ICO z tą różnicą, że IEO ma wsparcie giełdy.
IEO różnią się również od STO, które obejmują sprzedaż aktywów cyfrowych, które zostały poddane sekurytyzacji. STO mają swoje zalety i wady. Mówiąc dokładniej, tokeny sprzedawane w ramach tych ofert zapewniają prawa do kapitału własnego projektu, udziału w przyszłych dochodach lub pewnego rodzaju długu. Ponadto tokeny security zapewniają kupującym taką samą ochronę, jaką przysługują każdemu, kto kupuje papiery wartościowe.
W IEO giełda działa jako administrator sprzedaży tokenów cyfrowych. W rezultacie giełdy funkcjonują w taki sam sposób, jak bank inwestycyjny podczas pierwszej oferty publicznej (IPO), oceniając potencjalną sprzedaż , a w wielu przypadkach otrzymując za to jakąś prowizję.
Jedną z zalet IEO jest to, że wymieniają się potencjalnymi projektami, zanim ich tokeny zostaną sprzedane, więc te oferty są uważane za bardziej godne zaufania niż ICO. Powodem tego jest to, że jeśli giełdy zostaną uznane przez szerszą społeczność za wiarygodne, prawdopodobnie zechcą chronić swoją reputację. W rezultacie będą trzymać się sprzedaży tokenów z projektów, które wydają się godne zaufania.
„Ludzie czują, że skoro giełda nie chce być kojarzona z oszustwem, jest bardziej prawdopodobne, że odrobią pracę domową, zanim zostaną związani z jakimkolwiek projektem” – powiedział Mati Greenspan.
Ta sytuacja różni się od tej z czasów bańki ICO. Mielismy wówczas do czynienia z wieloma oszukańczymi projektami, których potencjalna wartość opierała się wyłącznie na whitepaperze.
Jak każda inna metoda oferowania papierów wartościowych i innych aktywów, IEO mają swoje wady. Krytycy znaleźli różne punkty sporne, a najważniejszym z nich jest to, że giełdy napotkały wiele własnych wyzwań, które mogą podważyć ich wiarygodność.
Po pierwsze, giełdy wielokrotnie padały ofiarą ataków.
Gromadząc miliardy dolarów cyfrowej waluty, giełdy mogą stać się głównymi celami dla atakujących. Firmy z tego sektora na ogół nie są firmami zajmującymi się cyberbezpieczeństwem. Z tego powodu, wraz z ogólnym brakiem wiedzy na temat bezpieczeństwa, giełdy mogą być raczej atrakcyjnym celem dla hakerów.
Doskonałym przykładem tej luki jest hack Coincheck, w wyniku którego giełda straciła tokeny cyfrowej waluty o wartości blisko 500 mln USD. Giełda z siedzibą w Tokio w Japonii utrzymywała aktywa klientów w gorącym portfelu, co oznacza, że aktywa te były dostępne przez Internet.
Ponadto brakowało zabezpieczenia składającego się z wielu podpisów, co wymagałoby autoryzacji więcej niż jednej strony w celu uzyskania dostępu do aktywów. Z powodu tych błędów, Coincheck doświadczył jednego z największych włamań do cyfrowej waluty w historii.
Według niektórych raportów, zdecydowana większość wolumenu transakcji zgłaszana przez giełdy kryptowalut jest fałszywa. Dane przygotowane przez menedżera inwestycyjnego Bitwise w 2019 r. dla Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wykazały, że około 95% wolumenu zgłoszonego przez branżowego dostawcę danych CoinMarketCap jest fałszywe.
Innym potencjalnym problemem związanym z wymianą walut cyfrowych są tak zwane „flash crashe”, które mają miejsce, gdy waluty cyfrowe gwałtownie tracą na wartości. Na przykład w 2017 roku platforma handlowa kryptowalutami GDAX doświadczyła dwóch takich zdarzeń.
W tym samym roku Kraken, główna giełda walut cyfrowych, doświadczył podobnej sytuacji, kiedy wartość ETH spadła o ponad 70%, co zmusiło lewarowane zakłady traderów do zamknięcia.
Oprócz tego większość giełd kryptowalut spotkała się z zarzutami, że mają słabe systemy zarządzania i niski poziom bezpieczeństwa. Dochodzenie Reutera zgłoszone pod koniec 2017 roku wykazało, że od 2011, ponad trzy tuziny giełd uległo włamaniom, a po tych niefortunnych wydarzeniach kilka z tych rynków zostało ostatecznie zamkniętych.
Inwestorzy, którzy przechowują kryptowalutę na giełdach, powinni pamiętać, że jeśli giełda ulegnie upadkowi, mogą nigdy nie odzyskać swoich aktywów cyfrowych. Amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) ostrzegła o tym na swojej stronie internetowej, stwierdzając, że „kryptowaluty nie są ubezpieczone przez rząd, tak jak depozyty bankowe w USA” .
„Oznacza to, że kryptowaluta przechowywana online nie ma takich samych zabezpieczeń jak pieniądze na koncie bankowym”.. „Jeśli przechowujesz swoją kryptowalutę w portfelu cyfrowym dostarczonym przez firmę, a firma zbankrutuje lub zostanie zhakowana, rząd może nie być w stanie podjąć działań i pomóc w odzyskaniu pieniędzy, tak jak w przypadku pieniędzy przechowywanych w bankach „.
Niektórzy obserwatorzy rynku skrytykowali IEO w świetle tych problemów, stwierdzając, że ten rodzaj sprzedaży tokenów daje jeszcze większą siłę giełdom, które borykają się z wyzwaniami na wielu frontach. Inni twierdzili, że IEO mogą nie rozwiązać problemów, które nękają ICO.
Michael Conn, partner zarządzający firmy kryptowalutowej Michael Conn, przeanalizował różne metody oferowania zasobów cyfrowych. „To jak ICO 2.0”, powiedział The Wall Street Journal. „Oszustwa czekają, aby się wydarzyć. Wiele osób popłynęło na fali ICO i myślę, że wiele osób zostanie sz niczym po IEO”.
Inną poważną krytyką pod adresem IEO jest to, że pomagają one w centralizacji ofert aktywów cyfrowych w rękach giełd. Wielu zwolenników technologii blockchain i kryptowalut zdecydowanie opowiada się za decentralizacją.