„To ostatnia szansa, by kupić bitcoina poniżej 10 000 USD”. Tak jeszcze 23 lutego twierdził Mati Greenspan. Dziś Timothy Peterson, stojący za modelem wyceny BTC opartym na prawie Metcalfe’a, twierdzi, że bitcoin będzie kosztował ok. 12 000 USD najprawdopodobniej do końca listopada. To nie wszystko. Peterson uważa, że BTC ma realną szansę osiągnąć wartość 1 000 000 USD w przeciągu najbliższej dekady. „W 2021 roku z kursem bitcoina zadzieją się szalone rzeczy” – podsumował.
Global Macro Manager w Cane Island Alternative Advisors, Timothy Peterson stwierdził, że „istnieje 90% szans, że Bitcoin nigdy więcej nie zamknie się poniżej 11 000 USD”.
This might be the last chance to buy bitcoin under $10,000
— Mati Greenspan (tweets ≠ financial advice) (@MatiGreenspan) February 23, 2020
„Ostatnia szansa, by kupić bitcoina tak tanio”
Peterson podkreśla, że jego model, który po raz pierwszy opracował w 2017 roku, był do tej pory mniej więcej dokładny. Analityk uważa, że z powodzeniem przewidział ceny kryptowaluty na koniec roku w ciągu ostatnich dwóch lat. Na 2018 r. typował cenę 3500 USD – faktyczna cena 31 grudnia wynosiła 3782 USD. To różnica „zaledwie” 7%. Dokonał też projekcji na koniec 2019 r. na poziomie 7 000 USD. Cena BTC wyniosła wówczas 7 243 USD.
Aktualnie analityk szacuje, że bitcoin będzie wyceniony na 100 000 USD do stycznia 2024 r. i 1 mln USD do marca 2028 r. Peterson przedstawił również dość szczegółową prognozę dotyczącą dokładnej ceny 30 listopada osobom, które wątpią w dokładność jego modelu:
6/10 On November 30th, 2020, #Bitcoin's price will be at or above $12,000 (90% probability). Write it down, screenshot it, whatever. I don't care if you believe me or not. pic.twitter.com/EpmDdAPu2T
— Timothy Peterson (@nsquaredcrypto) October 11, 2020
Na czym opiera się model Peteresona?
Peterson uważa, że popyt można mierzyć liczbą portfeli BTC. Nadmieńmy, że w chwili przygotowywania niniejszej publikacji, podaż BTC wynosi ok. 18,5 miliona monet. Na tej podstawie Peterson stworzył model cenowy oparty na prawie Metcalfe’a, zgodnie z którym wartość sieci jest proporcjonalna do kwadratu liczby jej użytkowników.
W przypadku Bitcoina cena byłaby proporcjonalna do kwadratu liczby użytkowników posiadających jakiekolwiek monety w łańcuchu bloków. Zasadniczo BTC zyskuje na wartości w miarę wzrostu adopcji. „Prawo Metcalfe’a jest faktem matematycznym i naukowym, podobnie jak grawitacja i E = mc2” – zwrócił uwagę Peterson.
Metcalfe a S2F
Model Petersona jest konkurentem najpopularniejszego modelu wyceny BTC, „stock-to-flow” (S2F), stworzonego przez niejakiego PlanB. Ten z kolei przewiduje cenę BTC na poziomie 288 000 dolarów do czasu kolejnego halvingu sieci.
Dyrektor inwestycyjny ByteTree, Charlie Morris, napisał niedawno raport, w którym podjęto próbę obalenia modelu S2F. Morris argumentował w nim, że skoro podaż BTC jest stała, popyt z większym prawdopodobieństwem determinuje cenę. Wskazał też, że ekonomiczna rola górników sieci maleje wraz z upływem czasu:
„Istnieje wiele powodów, dla których cena bitcoina może wzrosnąć lub spaść” – napisał Morris. „Ale S2F nie jest jednym z nich”.
Czy rzeczywiście mamy ostatnią szansę na to, by kupić bitcoina „relatywnie tanio”?
Przeczytaj także:
Od Redakcji
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r.uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.