Z ostatniej chwili: Polacy masowo oszczędzają? Inflacja w Polsce najniższa od marca 2021 roku

Media rozpływają się nad wstępnym odczytem inflacji konsumenckiej z Polski. Dane za styczeń wskazały 3,9% wobec 4,1% oczekiwań. Miesiąc do miesiąca ceny rosły o 0,4%, a prognozy ekonomistów sugerowały 0,5%. W połowie marca koszyk inflacyjny zostanie zrewidowany i wówczas prawdopodobnie poznamy też rewizję odczytu. O ile dla konsumentów odczyty mogą zapowiadać, że podwyżki cen mocno spowolnią, a firmy będą coraz mocniej konkurowały o przyciągnięcie konsumenta, o tyle dane niekoniecznie napawają optymizmem przedsiębiorców. Siła cenowa, pozwalająca windować ceny i marże wyparowuje. Coraz więcej wskaźników (łącznie ze słabym odczytem sprzedaży detalicznej) sugeruje, że Polacy odkładają wydatki i nie akceptują wyższych cen. Powszechne jeszcze w ubiegłym roku przekonanie ’tanio już było’ zaczyna ewoluować w ’jest zdecydowanie zbyt drogo, oszaleli’. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że styczeń teoretycznie powinien być proinflacyjny przez tzw. efekt początku roku. To właśnie od stycznia wielu przedsiębiorców i usługodawców podnosi ceny.

  • Najwięcej, bo aż o 8,8% r/r wzrosły ceny alkoholi i wyrobów tytoniowych
  • Żywność i napoje podrożały o 4,9% i prawie 0,9% m/m (to wciąż bardzo wysoki odczyt)
  • Wydatki związane z potrzebami mieszkaniowymi wzrosły o 2,3% r/r (oraz 0,8% m/m)
  • Ceny transportu spadły o 4,4% r/r i 2,8% w ujęciu miesięcznym (bardzo mocno, sygnalizujac, że popyt ochładza się)
  • Ceny paliw spadły o 8,1% r/r i 2,3% miesiąc do miesiąca

Będzie taniej?

Pamiętajmy jednak o funkcji ceny… W pewnym momencie spadek cen zostanie uznany za okazyjny i spowoduje skok popytu. Właśnie dlatego inflację tak trudno zwalczyć. Ale… Ostrożnie z tym dezinflacyjnym optymizmem. Pomógł efekt wysokiej bazy. W styczniu 2023 roku inflacja wynosiła 16,6%, a mimo to wskaźnik pokazuje wzrost o 3,9% z tych poziomów. Analitycy mBanku szacują, że inflacja bazowa (bez cen żywności i usług) w Polsce wyniesie w styczniu ok. 6,2%. Ekonomiści z Pekao szacują, że będzie to 6,4%.

Prezes NBP prof. Glapiński szacował, że w marcu inflacja CPI otrze się o 2,5% i wydaje się to scenariuszem całkiem realnym. Niemniej jednak sytuacja na dalszą część roku jest niepewna. Wciąż nie wiemy co stanie się z VAT-em na żywność i jak długo zamrożone będą ceny energii. Wskaźnik inflacji konsumenckiej zmienił się najbardziej dynamicznie od marca 2023 roku, a tak niski jego odczyt nie był widziany od marca 2021. Złoty nie zareagował mocno na publikacje i wydaje się, że dzisiejszy minimalnie niższy od prognoz odczyt w istocie niewiele zmienia w kontekście szerszej niepewności inflacyjnej.

Może Cię zainteresuje:

CPIGospodarkaInflacjaPolskarecesjarecesja stagflacja
Komentarze (0)
Dodaj komentarz