W czasie gdy NBP roztacza przed Polakami wizję dalszej dezinflacji, w Polsce ma miejsce rekordowa od dekad susza. Brak opadów wpływa w potężny sposób na ceny art. rolnych i w efekcie spowoduje także wyższe ceny w sklepach. Część tego efektu widoczna jest także teraz. Ceny wielu art. spożwyczych powinny spadać sezonowo na przełomie wiosny i lata – tak się nie dzieje. Jeśli ceny żywności nie spadną latem – w kolejnych miesiącach będą prawdopodobnie tylko drożeć. Tak przynajmniej podpowiadają poprzednie lata obserwacji trendów inflacyjnych. IUNG stwierdza suszę w 14 województwach. Plony w Polsce mają spaść o minimum 20%.
Presja cenowa ze strony żywności odpowiada za około 25% koszyka inflacyjnego. Podwyżki cen spowodowane niezwykle niewielkimi plonami mogą odbić się na portfelach wszystkich Polaków. Co prawda ceny paliw spadły z rekordowo wysokich w zeszłym roku poziomów. Podobna sytuacja ma miejsce w cenach węgla czy gazu. Niemniej jednak wpływ poprzednio wymienionych czynników energetycznych i paliwowych może zostać zredukowany. Pamietajmy, że sklepy nakłdają marże na kupowane towary. Gdy nabędą je po wysokich cenach – prawdopodobnie nie będą chcieli zrezygnować z poziomu marży. Najchętniej ją jeszcze podniosą – bo sami uważają się za dotknięych inflacją. Będzie coraz drożej?
Niższe plony i deszczu brak
Najniższe opady deszczy odnotowano na przełomie maja i czerwca. W większej części Polski nie przekroczyły nawet 5 mm (wyjątek to zachód kraju i południe Polski). To wszystko sprawia, że brak wody w uprawach tylko rośnie. Problem pogłębia także fakt brak pokrywy śnieżnej zimą i mrozów. Suszą dotknięte zostały województwa znane z rolnictwa jak wielkopolskie, warmińsko-mazurskie czy zachodniopomorskie. W 2022 dotkniętych zostało 9 województw i sytuacja była znacznie bardziej korzystna. Deszcz? Średnia Bilansu Wodnego znajduje się na ujemnych poziomacj -110 mm wobec -70 mm w ubiegłym roku. Największe niedobory występują na Warmii i Kujawach gdzie odnotowywane są rekordowo niskie poziomy nawet poniżej -200 mm.
Brak prawdziwej zimy i śniegu to brak roztopów i niski poziom wody uwięzionej w gruncie. Efekt? Niski poziom wód podziemnych, który wplywa na zasobów wód powierzchniowych. Bez wody plony będą rekordowo niskie. Susza do tej pory dotknęła prawie 60% gmin w Polsce przy deficycie wody na 44,2% powierzchni kraju wobec zaledwie 9% poprzednio. Susza wystąpiła na obszarze ponad 36,3% terenów rolnych Polski. To oszałamiający wzrost o prawie 32% r/r.
Podsumowanie
Jeśli zbiory będą niższe – ceny będą wyższe. To oczywiste prawo popytu i podaży, które determinuje ceny żywności od lat. W koszyku inflacyjnym Polski warzywa świeże mają około 50% wyższą wagę od owoców zatem to one główne wpływają na inflację w lecie. Ich zbiory mogą być rekordowo niskie – to oznacza, że zamiast sezonowego spadku cen (gdy rośnie podaż) – ceny mogą rosnąć. Lub stabilizować na obecnych poziomach (i wzrosnąć w miarę upływu lata). Analitycy mBank Research szacują, że straty produkcji rolnej wyniosą minimum 21-23% ziemniaków, pomidorów i zbóż oraz ok. 17% dla kalafiorów.
Poziom wilgotności gleb jest niski i nie ulegnie sporej poprawie w ciągu dni czy nawet tygodni. Polska potrzebuje regularnych, wielodniowych opadów deszczu – bez ulew. Dodatkowo wpływ ma nierozwinięty system retencji wody – jej rezerwy są praktycznie żadne. A zatem – skutkiem będą co najmniej zamrożone ceny art. rolnych w lecie. Rolnicy zyskają znakomity pretekst by sprzedawać drożej deficytowe towary. A wciąż dość mocny polski konsument zapłaci odpowiednią ceną. Inflacja w maju wyniosła 13% r/r wobec 14,7% poprzednio. W lecie wbrew oczekiwaniom i prognozom NBP, który nie zwrócił prawdopodobnie uwagi na czynniki losowe – może się utrwalić.
Może Cię zainteresuje: