Parlament Niemiec tnie ciężary fiskalne, celem zwiększenie konkurencyjności. Powiew wolności czy chwilowa aberracja?

Parlament Niemiec tnie ciężary fiskalne, celem zwiększenie konkurencyjności. Powiew wolności czy chwilowa aberracja?

Niemiecki parlament obniży obciążenia fiskalne dla przedsiębiorstw, zmagających się z dekoniunkturą. Choć rozwiązanie to w przypadku walczących z kryzysem gospodarek wydaje się dość naturalne i oczywiste, to w przypadku Niemiec stanowi… zaskoczenie. Szczególnie pod kątem politycznych tonów, w które uderzali dotąd przedstawiciele rządzącej koalicji.

W ferworze narastającego regresu gospodarczego, ogromnej dziury budżetowej i fali protestów społecznych niemieccy politycy reagowali dotąd typowo. Przynajmniej typowo dla siebie – to znaczy tak, jakby powyższe problemy nie istniały. A to chcieli bowiem docisnąć klin podatkowy, a to zwiększyć wydatki socjalne, a to skrócić tydzień pracy czy przeznaczyć kolejne miliardy na budowę zielonej utopii.

Tymczasem w piątek niemiecka scena polityczna zachowała się w sposób dla niektórych obserwatorów szokujący. Rozsądnie, mianowicie. Zdecydowano bowiem o obniżeniu ciężarów podatkowych dla przedsiębiorstw. Jak zła musi być naprawdę sytuacja ekonomiczna Niemiec, by tamtejszy establishment rządzący zdecydował się na tak kopernikański przewrót mentalny w swej polityce?

Zobacz też: Największy na świecie fundusz emerytalny zabiera się za Bitcoina

Perspektywy Niemiec w oczach ministra

Decyzję o ulgach w obciążeniu fiskalnym zatwierdził w głosowaniu Bundesrat (Rada Federalna), czyli wyższa izba niemieckiego parlamentu. Jest ona tworzona przez przedstawicieli 16 landów. Została ona uchwalona już izbę niższą, Bundestag (potocznie uważaną za niemiecki parlament w ogóle), w listopadzie. Od tego czasu trwały jednak polityczne przepychanki o kształt decyzji.

Finalnie, będzie ona znacznie skromniejsza, niż przewidywano. Wartość ulg, która wedle pierwotnego projektu opiewała na 7 miliardów euro, w toku parlamentarnej woltyżerki stopniała do 3,2 miliarda. Być może jednak na tym się nie skończy, i w ślad za tym pójdą kolejne decyzje w tym kierunku.

Za spiritus movens projektu uchodzi minister finansów Niemiec, Christian Lindner. Oświadczył on, że choć cieszy się z zatwierdzenia decyzji, uważa ją jedynie za pierwszy z absolutnie niezbędnych kroków. Zapowiedział dalsze starania o zmniejszenie ciężaru podatkowego. A także duszącej kreatywność i dynamikę ekonomiczną biurokracji.

Może Cię zainteresować:

fiskalizmKryzyskryzys gispodarczykryzys zadłużeniowyNiemcyniemiecka gospodarkaopodaPodatkipolitykapolityka fiskalnapolityka gospodarcza
Komentarze (0)
Dodaj komentarz