Jeszcze wczoraj wieczorem rynki otwierały szampana. Dostrzegły nadzieję w nowym instrumencie płynnościowym stworzonym przez amerykańskich regulatorów. Bitcoin błyskawicznei odbił, a za nim pozostałe kryptowaluty. Oraz przede wszystkim indeksy. Pomogła też informacja o całkowitym zwrocie depozytów w upadłych bankach SVB, Silvergate i Signature Bank. Pojawiają się jednak kolejne problemy. Ryzyko powrotu do spadków nadal istnieje. Dlaczego?
W punktach
- Akcje banku First Republic Bank tracą dziś prawie 60% przed otwarciem Wall Street. Być może to kolejny bank na liście potencjalnych bankrutów.
- Im więcej bankructw tym większe ryzyko, że są gdzieś kolejne zarażone instytucje. To samospełniająca się przepowiednia. Może napędzić ryn na wypłaty depozytów.
- Istnieje wysoka szansa, że fatalne zarządzanie ryzykiem nie było domeną wyłącznie SVB. Masa banków kupowała obligacje USA. Teraz mogą paść ofiarami odpływu depozytów.
Dlaczego banki kupowały obligacje?
- W erze niskich stóp procentowych kupno obligacji wydawało się pewnym zyskiem. Zatem wolne środki banki lokowały właśnie w nich. Miały gwarantować bezpieczny yield.
- W 2020 roku Fed zalał rynki dolarem i uruchomił QE. To upewniło banki, że obligacje warto kupować. Ponieważ polityka Fed jest przewidywalna (!)
- Dynamiczna zmiana polityki monetarnej i podwyżki stóp (inflacja w górę) sprawiły, że ceny obligacji spadły. Wraz z nimi wzrosły niezrealizowane na nich straty.
- Obligacje były częścią HQLA tj. wysokiej jakości aktywów, które banki zostały zmuszone kupować po kryzysie 2008. Po co? By móc je w razie czego upłynnić. Ale teraz lepiej by tego nie robiły. Straty na nich sięgają nawet 50% dla niektórych banków (np. Citigroup).
- W HQLA nie znalazły się tam same obligacje rządowe. Również papiery wartościowe gwaranotwane hipoteką i obligacje korporacyjne.
- Najwięcej straca wszyscy Ci, którzy najchojniej skupowali papiery wrtościowe i obligacje technologicznych firm. Może być ich bardzo wielu.
- Zarażone mogą być te banki, których klienci mieli najpilniejszą potrzebę zwrotu gotówki. Np. w celu spłaty długów czy finansowania wyższych rat etc. Mogą to być takżę fundusze venture capital, firmy czy private equity. Tak wyglądało to w Silicon Valley Bank.
- Zapomniano o ryzyku jakie wiąże się z nową technologią. Inwestorzy zafixowali się wyłącznie na wysokich stopach zwrotu. Dziś ich bilanse toną w stratach. Nie hedgowali pozycji na obligacjach. Po co? Przecież to jak godzenie się na niższy zwrot!
- To niesamowite. Nie wszystkie banki zabezpieczały ryzyko związane z inwestowaniem w obligacje i skupowaniem HQLA. SVB np. nie zabezpieczał. Pozostałę upadłe banki zapewnie też nie. Czy duże banki je zabezpieczały? Tego jeszcze nie wiemy
- Jak to się stało, że banki nie zabezpieczały tych strat? Bo nikt ich nie pilnował! Trump w 2018 roku podpisał olbrzymi rollback przepisów bankowych. Dzięki niemu nawet relatywnie duże banki unikały stress testów. Wiecej o tym tutaj:
- Straty z HQLA gdy są realizowane – uderzają w pozycję kapitałową banku. Przez to run na wypłaty i panika w sektorze bankowym mogą skończyć się fatalnie. Również dla największych banków.
- Deponenci mimo informacji o gwaratnowaniu zwrotu przez Fed mogą chcieć asekuracyjnie wypłacać środki. Regulatorzy zdecydowali się na wariant pomocy maximum (zwrot wszystkich depozytów). Prawdopodobnie by nie dać klientom banków powodu do masowych wypłat. Przecież Fed i tak odda, prawda?
- Ale wszyscy zadają sobie pytanie: 'Co, jeśli nie? Lepiej wypłacę…’ Tak powstaje spirala krachu.
Może Cię zainteresuje: