Niemcy w gospodarczej rozpaczy. Dane gorsze, niż oczekiwano. Kryzys się pogłębia i nic nie wskazuje na to, że może być lepiej

Niemiecka gospodarka od kilkunastu miesięcy boryka się dawno niewidzianym problemami. Niemcy wyglądają tak słabo, że ponownie zaczęto używać wobec nich określenia „chory człowiek Europy”, którego ćwierć wieku temu używał „The Economist”, na opisanie ich ówczesnej kondycji. Obecny odczyty są złe, a gospodarka niemiecka wpadła w recesję techniczną. Niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się poprawić.

Niemcy wpadają w recesję techniczną. Gospodarka nie przestaje nurkować

Dane dotyczące niemieckiej gospodarki dawno nie wyglądały tak źle. Z ostatecznych danych zaprezentowanych przez Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) wynika, że PKB Niemiec spadło w czwartym kwartale 2023 r. o -0,4% rok do roku. Poprzedni kwartał również był na minusie (-0,8 rok do roku), co oznacza, że Niemcy wpadły w recesję techniczną.

Bloomberg zauważa, że prawdopodobnie kolejne odczyty w tym roku nie będą lepsze, ponieważ niemiecki rząd obniżył w tym tygodniu prognozę wzrostu na 2024 r. do 0,2%. Może to wskazywać, że w szeregach rządowych istnieje świadomość co do tego, że obecny kryzys nie jest chwilowy.

Szef Destatis, Rudolf Brand, ocenił, że w ostatnim czasie najbardziej niemiecką gospodarkę osłabił między innymi spadek inwestycji (-1,9%). Spadki odnotowano też w budownictwie (-2,6%) oraz w przetwórstwie przemysłowym (-1,4%).

Zobacz też: Ponad 200 osób zwolnionych w jednej chwili. Dużo kontrowersji w tle. Kryzys w branży technologicznej właśnie dotarł do Polski?

Niemiecki sektor przemysłowy w gorszej sytuacji, niż zakładano

Na pogłębiający się kryzys niemieckiej gospodarki wskazują również najnowsze odczyty PMI. Wskaźnik aktywności finansowej wyniósł zaledwie 42,3 pkt, choć eksperci spodziewali się poziomu 46,1 pkt. Nieco lepszy wynik PMI odnotowano dla sektora usług, który wyniósł 48,2 pkt. W grudniu odczyt wynosił 47,7 pkt. Wciąż jest to jednak daleki wynik od tego, który sugerowałby ożywienie gospodarcze.

Jak wskazują eksperci, sytuacja naszego zachodniego sąsiada nie powinna być powodem do świętowania. Niemcy są bowiem ważnym partnerem handlowym dla Polski. Z danych GUS wynika, że sprzedaż do Niemiec wyniosła w zeszłym roku blisko 28% całego eksportu. Polska jest dostawcą wielu produktów do Niemiec. Jednocześnie zachodni sąsiad jest jednym z większych inwestorów w naszym państwie.

Może Cię zainteresować:

GospodarkaKryzysNiemcyniemiecka gospodarkaPKBPMIrecesja
Komentarze (5)
Dodaj komentarz
  • JK

    Dane dotyczące niemieckiej gospodarki dawno nie wyglądały tak źle, a przecież tylu lekarzy i inżynierów zasiliło w ostatnich latach niemiecką gospodarkę.

    Tak się właśnie kończą lewicowe szaleństwa, z wyłączaniem całkiem dobrych elektrowni atomowych włącznie, za sprawą lewicowych aktywistów sowicie opłacanych przez Kreml…

    • TiAc

      > sowicie opłacanych przez Kreml…

      Jesteś grubo odklejony od rzeczywistości. jeśli już ktokolwiek kogokolwiek opłaca to jest to kapitał z Wallstreet.

      • JK

        Europa stała się zależna od rosyjskiej ropy i gazu. Próby samodzielnego wydobycia gazu ziemnego często kończyły się niepowodzeniem z powodu protestów organizacji broniących klimatu, wspieranych pieniędzmi z Moskwy” – pisze „Die Welt”.
        Pojawiają się sygnały, że Moskwa – chcąc sama sprzedawać więcej gazu i ropy – wspiera aktywistów w USA i Europie w ich walce z paliwami kopalnymi – zauważa „Die Welt” w opublikowanym w czwartek artykule. Dodaje, że w różnych źródłach pojawiały się informacje o finansowaniu przez Rosję różnych organizacji pozarządowych.
        „Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie” – pisze gazeta”

        Nie, to ty jesteś grubo odklejony od rzeczywistości.

        • TiAc

          Jak łatwo wyprać mózg :))

          • JK

            no, jak łatwo wyprać mózg – że Kacapom wcale a wcale nie zależało na uzależnieniu Europy od swoich węglowodorów, bo i „niby po co”, hehe