Już niebawem rozpocznie się maraton wyborczy w Polsce. Najpierw na jesień zaplanowano wybory parlamentarne, a wiosną 2024 roku samorządowe. Niestety póki co politycy serwują nam odgrzewane kotlety w postaci takich tematów jak np. imigranci, czy aborcja. Ciągle pomijana jest kwestia, która już od kilku lat kuleje i to coraz mocniej. Za chwile możemy pobić fatalny rekord. Niestety nie jest to powód do dumy.
Rekord, z którego nie powinniśmy się cieszyć
Europa starzeje się już od kilkudziesięciu lat. To, że kraje Zachodu tak ochoczo przyjmują imigrantów, to nie przypadek. To celowa strategia, celem której jest zasypanie ogromnej luki demograficznej. Niestety niepokojące trendy demograficzne widzimy już od jakiegoś czasu również w Polsce. Politycy niechętnie go podejmują, a zachęty socjalne okazały się nieskuteczne. Dodatkowo mamy kryzys ekonomiczny, który nie sprzyja podejmowaniu decyzji o powiększeniu rodziny przez młode pary. Najnowsze dane GUS są więcej niż niepokojące.
Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, najnowsze dane zaprezentowane przez GUS potwierdzają, to będzie pierwszy rok, w którym liczba urodzeń spadnie poniżej 300 tys.
Dlaczego nie chcemy mieć dzieci?
Przejmowanie zachodniego stylu życia, który niekoniecznie promuje model dużej rodziny, to tylko jedna z przyczyn niskiego wskaźnika urodzeń w Polsce. Na fatalną sytuację demograficzną w Polsce wpływa jeszcze kilka czynników. Michał Kot z „Instytutu Pokolenia”, na łamach portalu money.pl, tłumaczy, że na dzietność wpływa poczucie bezpieczeństwa na trzech poziomach: fizycznym ekonomicznym i relacyjnym. Dwa pierwsze w ostatnim czasie zostały poważnie zachwiane przez pandemię, a potem wojnę oraz inflację. Polacy obawiają się, czy to aby na pewno dobry czas na decyzję o powiększeniu rodziny. Te trend widoczny jest w całej Europie. Nawet u Czechów, którzy w pewnym momencie odwrócili nieco niekorzystny trend demograficzny. Wygląda na to, że czeski cud demograficzny to już przeszłość.
Może Cię zainteresować: