W czasach gdy Polki i Polacy jakby przywykli do corocznych podwyżek cen produktów spożywczych, wydaje się, że jedno miejsce w kraju inflacja lubi omijać – to stołówka zlokalizowana w polskim Sejmie. Ale czy naprawdę jest tak, że elita polityczna cieszy się posiłkami w cenach, które pozostała część kraju może tylko powspominać na zdjęciach? Przyjrzymy się im bliżej.
Stołówka sejmowa na kieszeń, ale nie dla przeciętnego Kowalskiego
W 2021 na wniosek poseł Klaudii Jachiry z Koalicji Obywatelskiej media prześwietliły ceny w stołówce sejmowej i wzbudziły one wiele kontrowersji. Dla wielu Polaków kwota, jaką płacili wtedy posłowie za codzienny obiad była znacznie poniżej kosztów jaki musiał ponieść przeciętny Polak nawet w tanich restauracjach. Dla przykładu: zestaw obiadowy w stołówce sejmowej kosztował 14 zł, podczas gdy w barze mlecznym w centrum Warszawy za podobny zestaw trzeba było zapłacić przynajmniej dwa razy tyle.
Pozostałe koszty prezentowały się następująco:
- zupa – 3 zł,
- kawa – 4 zł,
- herbata – 3 zł,
- szklanka kompotu – 1 zł,
- pączek – 2,50 zł,
- pasta jajeczna 200 g – 3 zł,
- sałatka jarzynowa – 6 zł,
- sałatka z łososiem – 10 zł,
- drugie danie – 12 zł,
- zestaw obiadowy – 14 zł.
Dziennikarze „Faktu” porównali ceny posiłków „reprezentantów Narodu” w 2023 z tymi sprzed dwóch lat. Co się okazało? Za zestaw obiadowy należy zapłacić ok. 20 zł. To nadal prawdziwa okazja, szczególnie w skali metropolii jaką jest stolica Polski.
Inflacja to nie wszystko. Politycy bronią się przed oskarżeniami
B. Rzecznik peerelowskiego reżimu, Jerzy Urban, zasłynął niegdyś cytatem że „rząd się wyżywi”. Jednak według źródeł z Centrum Informacyjnego Sejmu, kluczem do tak niskich cen nie jest spisek, lecz przetargi na dostawy produktów żywnościowych. Ceny w stołówce są związane z zakupami dokonywanymi w trybie przetargowym, co pozwala na korzystne ceny hurtowe. Co więcej, ceny w stołówce sejmowej wzrosły o 66% w ciągu ostatnich pięciu lat, co sugeruje, że nie są one całkowicie odporne na inflację.
Innym aspektem jest kwestia tego, kto może skorzystać z sejmowej stołówki. Chociaż głównymi użytkownikami są oczywiście posłowie i senatorowie, stołówka jest również otwarta dla osób odwiedzających parlament. To sugeruje, że te korzystne ceny nie są wyłącznością elity politycznej, choć dostęp do stołówki jest oczywiście ograniczony dla reszty kraju, chociażby ze względu na kwestie geograficzne i logistyczne.
Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że politycy są odizolowani od codziennych problemów finansowych, które dotykają większość Polaków, sytuacja jest w tym przypadku więc nieco bardziej złożona.
Może Cię zainteresować: