Bank centralny: dlaczego nasza bezwartościowa CBDC jest bezwartościowa?

Bank Centralny Nigerii duma i zachodzi w głowę, czemuż to emitowana przezeń CBDC traktowana jest, oględnie mówiąc, śmieciowo. Nie potrafiąc samemu znaleźć odpowiedzi na te filozoficzne pytania, postanowił poszukać ich u komercyjnego partnera. Który – sądząc po języku ogłoszenia – być może nie odpowie na nie zgodnie z prawdą, ale za to powie to, co Bank chce usłyszeć. Zapłacą przecież i tak podatnicy.

Nigeria, mówiąc eufemistycznie, nie przeżywa ostatnio najłatwiejszych chwil w swej gospodarczej historii. Około 30-procentowa inflacja przy realnie spadających wynagrodzeniach, gwałtownie drożejąca żywność i paliwo oraz fala bezrobocia rysują mało optymistyczny obraz pogłębiającego się kryzysu.

Trudno jednak, by było inaczej, skoro genialne rządy wpadły na nowatorski pomysł finansowania wydatków budżetowych: dodrukujmy więcej pieniędzy! Genialne. Z pewnością nikt tego dotąd nie próbował i na pewno będzie to miało znakomite efekty dla gospodarki, nieprawdaż?

Zobacz też: Epicka batalia między koncernami: Apple zmuszone ustąpić Epic Games, gra wraca na…

Bank centralny z księżyca

Tymczasem Centralny Bank Nigerii (CBN) zdaje się żyć w swoim własnym świecie. Bank ma, przykładowo, ambicję bycia liderem na świecie w dziedzinie wprowadzania CBDC i usiłuje ją „popularyzować”. Nigeryjska mutacja CBDC, eNaira, wprowadzona została już ponad dwa lata temu.

Tyle że póki co, na hucznym wprowadzeniu się skończło, eNaira jest bowiem ekstremalnie niepopularna i niemal nikt nie chce jej używać w codziennym życiu gospodarczym (w przeciwieństwie do rekordowo popularnych tradycyjnych, zdecentralizowanych kryptowalut).

Nic dziwnego zresztą, skoro tamtejsza CBDC nie miała wielkiego uzasadnienia ekonomicznego. Od samego początku nie ukrywano przy tym, że chodzi o kontrolę. Bank otwarcie przyznawał, że celem jest możliwość śledzenia i zdalnego kontrolowania funduszy obywateli.

No i, cóż za zaskoczenie, Nigeryjczycy gremialnie ów trefny monetarny produkt bojkotują. Bank Centralny na postawę obywateli reaguje, co tu dużo mówić, wręcz obcesowo aroganckim sobiepaństwem – zupełnie jakby chodziło nie o kwestię monetarną, lecz o ego jaśniepanów bankierów, których woli jacyś profani śmią się sprzeciwiać.

CBN usiłował w związku z tym w ciągu ostatniego roku na różne sposoby zmusić, zaszantażować i represjonować tych, którzy zamiast eNairy używają dewiz lub kryptowalut. Problem w tym, że do tego grona zalicza się znacząca większość nigeryjskiego społeczeństwa, a efekty urzędniczego zamordyzmu okazały się takie, jak zawsze – czyli wyłacznie przeszkadzały, nic nie osiągając.

Typowo dla takiego stylu zarządzania, na odwrotne od zamierzonych efekty takiej polityki reagowano zaostrzeniem polityki – na zasadzie „jeszcze więcej tego samego”. Zupełnie jakby władzami monetarnymi kraju kierowały naburmuszone przedszkolaki, nie rozumiejące, czemu rzeczywistość się ich nie słucha.

Zobacz też: Przeciek: nowoczesne chińskie chipy – nie do końca chińskie

Pospólstwo dalej się nie słucha, skandal…

Teraz zaś nigeryjski bank centralny – wciąż nie pojmując, dlaczego ich zakazy używania krypto, agresywne limity wypłat gotówki czy agresywne nakazy przyjmowania eNairy dalej nie sprawiły, by obywatele zaufali miejscowej CBDC – zapragnął w końcu dowiedzieć się, gdzie popełnił błąd.

Zaangażował bowiem firmę Gluwa – podmiot w dziedzinie zarządzania kapitałem – do tego, by „poprawił funkcjonalność” eNairy oraz „promował innowacyjność w dziedzinie finansów” z wykorzystaniem technologii blockchainu. Oczywiście – owa innowacyjność obejmować ma tylko i wyłącznie CBDC, nie jakiegoś tam bitcoina.

Innymi słowy – Gluwa ma dokonać tego, co bankowi centralnemu widowiskowo nie wychodzi. Czyli odpowiedzieć na pytania, dlaczego Nigeryjczycy nie chcą eNairy, oraz jak ich do tego skłonić. Problem w tym, że firma zdaje się mówić to, co Bank chce usłyszeć.

Trudno bowiem inaczej interpretować entuzjastyczne oświadczenie firmy, w którym mówi ona o „benefitach [w rodzaju] możliwości śledzenia transakcji” w branży finansowej. Radykalnych zmian w lokalnej CBDC najpewniej zatem nie będzie – ale firma przynajmniej przytuli kontrakt.

Oczywiście – to wszystko z założeniem, że rozwój sytuacji ekonomicznej nie uczyni tych rozważań bezprzedmiotowymi. Wzrost inflacji może bowiem sprawić, że nigeryjska waluta – obojętnie czy w postaci fizycznej, czy CBDC – i tak będzie powoli zastępowana w użytku zamiennikami. Dowolnymi, byle miały jakąś wartość.

Może Cię zainteresować:

administracjaarogancjaautorytaryzmbiurokracjaCBDCkontrolaKryzysniekompetencjaNigeriapolityka monetarnasystem monetarnyzamordyzm
Komentarze (1)
Dodaj komentarz
  • Siu

    Zawsze ostatecznie pozostaje wymiana barterowa, np. jedzenie za paliwo.