Firmy z indeksu S&P 500 zaczęły raportować swoje wyniki za I kwartał 2020 roku. Dane nie napawają optymizmem, są wręcz tragiczne. Pomimo tego indeks S&P 500 cały czas rośnie, a Goldman Sachs dostarcza coraz to bardziej pesymistycznych informacji.
Tragiczne wyniki spółek S&P 500
Przy zaledwie 9% firm z indeksu S&P 500, które już poinformowały o swoich zyskach w pierwszym kwartale 2020 roku, wyniki są ogólnie rozczarowujące w stosunku do i tak już niskich oczekiwań. 43% firm nie spełniło oczekiwań, co jest najwyższym poziomem od co najmniej 1998 r., Analitycy przewidują, że zarobki mają spaść o 15% r / r. Innego zdania jest Goldman Sachs, który spodziewa się S&P 500 dużo gorszych wyników.
Jak na razie na indeksie S&P 500 widać odbicie od dołka wyznaczonego w marcu. Pojawia się jednak wiele głosów, iż jest to dead cat bounce.
Wykres indeksu S&P 500 od TradingView
W rezultacie ten sam Goldman Sachs, który w zeszłym tygodniu ogłosił, że nie spodziewa się, że S&P ponownie przetestuje poziomy oporu, obecnie przewiduje, że wydatki gotówkowe (ang. cash spending) firm z S&P 500 spadną o rekordowe 33% w 2020 roku, ponieważ firmy priorytetowo traktują płynność w pogarszającym się otoczeniu gospodarczym. Ponadto bank spodziewa się , że Capex (wydatki kapitałowe) spadnie o 27%, R&D o 9%, a wydatki na pozyskanie gotówki (ang. cash spending acquisition) o 49%, co spowoduje 26 % spadku inwestycji na rzecz wzrostu (ang. investment for growth). Innymi słowy gdyby nie Fed, który pompuje miliardy USD na rynek, wiele firm bardzo mocno ograniczyłoby jakąkolwiek działalność operacyjną. Goldman spodziewa się, że buybacki i dywidendy również gwałtownie spadną w 2020 r., odpowiednio o 50% i 23%. Poniższa tabel przedstawia wydatki gotówkowe firm z S&P 500 według Goldman Sachs.
Niższe zarobki, niższe dywidendy, niższe buybacki
Jak już wspomniano wcześniej, Goldman Sachs przewiduje naturalne zmniejszenie wypłat dla udziałowców (ang. shareholder payout) oraz dywidend. Ukazują to poniższe wykresy. Warto zauważyć jednak, że oba wskaźniki są wyższe niż w przypadku ostatniego kryzysu finansowego z 2008 roku. Wtedy to wypłaty dla udziałowców spadły o 50%, teraz 35%, a dywidendy spadły o 22%, teraz 20%.
Marna sytuację gotówkową wielu firm widać także poprzez wskaźnik buybacków, czyli skupu własnych akcji przez korporacje. W 2020 roku (czarna linia) są one dużo, dużo niższe niż w poprzednich latach oraz w porównaniu do 3 letniej średniej.
Myślicie, że rosnący więc indeks S&P500 to anomalia rynkowa? Czy jednak okaże się, że ruchy indeksów mają mało wspólnego z wynikami firm w nich zawartych?
Maciej Kmita