Dziś czeka Nas trochę zmian w formie prowadzenia czwartkowych analiz. Do analizy wybiorę moich 6 ulubionych rynków i od tego będziemy zaczynać. Znajdziemy na wykresach popyt i podaż. Sprawdzimy też rezultat poprzednich analiz, ich przebieg oraz wyciągniemy wnioski. Opiszę też parę ciekawych spraw dotyczących tradowania na giełdach, niezależnie od wybranych instrumentów.
Od dzisiaj zmienimy nieco formę wydania cotygodniowych analiz. Wprowadzę kilka zmian tak, by cały artykuł miał ład i skład.
Dlatego na początek najważniejsze, zajmiemy się analizami wybranych rynków, a w ich trakcie pojawi się podsumowanie poprzednich.
Będzie też, jak zwykle, dawka wiedzy, ale pojawi się dopiero po analizie rynków. Na końcu trochę ciekawostek ode mnie. Polecam czytać do końca. ☻
Poprzedni artykuł z analizami, wiedzą i kilkoma ciekawostkami:
Giełda rynków walutowych, surowców, indeksów, akcji #3 | 6 rynków, 6 analiz
AUDUSD
Klasycznie zaczynamy analizę od dolar australijskiego w parze z dolarem amerykańskim. Ostatnio, na tym rynku wystąpił bardzo duży spadek, bez znacznych korekt. Dużo podaży i prawie zerowy popyt. Po spadku, nastąpił wzrost, powolny, długi i z kilkoma większymi korektami. Wzrost ten wyglądał jak wspinaczka po płynność ze strefy podaży. Zostało to dobrze odczytane, gdyż rynek ten wykonał znaczny spadek. Niestety, ruch ten nie był tak duży, jak oczekiwałem.
A może i dobrze, że tak się stało? Czemu dobrze? Z jednej ważnej przyczyny! Spadki zatrzymała najbliższa strefa popytu. To znaczy, że popyt był na tyle duży, by zatrzymać rynek, po czym wykonał zwrot na północ, a do tego ustanowił nowy szczyt. Dzięki temu nagłemu i silnemu zwrotowi, sytuacja sama się wyjaśniła! Teraz wystarczy tylko kupować. ☻
Pierwszy obrazek to zdjęcie wykresu z interwału D1. Na wykresie widzimy sytuację, którą opisałem wyżej. Zauważyć też można ostatni spadek, który trwał 4 dni. To ten spadek, który oczekiwałem. Jak już pisałem, skończył się szybciej niż przypuszczałem. Wszystko przez popyt, który pojawił się bardzo nieoczekiwanie. Bywa i tak, w końcu jest to rynek. Nigdy nie ma się wpływu na to, jaki ruch wykona rynek, ale zawsze mamy wpływ na to, jak otwieramy i prowadzimy transakcje. W tej sytuacji ja swoją poprowadziłem dobrze. ☻
Na zdjęciu wyżej jest wykres z interwał niższego, H4. Zdjęcie to zawiera, oczywiście, analizę z D1 oraz dodatki z H4, których na D1 nie widać. Takimi dodatkami jest zaznaczona strefa ze strzałką. W tej strefie występuje znaczny popyt, dlatego właśnie tam zamierzam szukać najlepszego wejścia, bo też tam występuje moja przewaga nad rynkiem. Zakładając, że rynek wróci do strefy. Istnieje taka możliwość, w której popyt jest wystarczająco silny, by kierować rynek coraz wyżej, nawet bez korekt. Bez transakcji w tak dobrym trendzie też można przeżyć, ale będzie ciężko. 🙁
Podsumowując, rynek powinien wrócić i zebrać popyt z H4, a po tym obserwacja zachowania rynku i decyzja. Kliknąć czy nie kliknąć, to będzie pytanie!
Więcej informacji o łączeniu wysokich i niskich interwałów znajdziesz na dole w akapicie „wiedza”. ☻
EURGBP
A oto rynek z najlepszym wynikiem. Ponad 4000 punktów spadku. Nie, nie pomyliłem się z zerami. W pipsach jest to 400.☻ Przypominam, że do oczekiwanego zasięgu wciąż zostało około 600-800 punktów (60-80 pipsów). Jako pierwsze zdjęcie załączam wykres z interwału D1, by było łatwiej zrozumieć sytuację panującą na tym rynku.
Zauważyć można ogromny wzrost, który tak naprawdę miał jedną, małą korektę w środku, małą jak na tak duży wzrost. Wzrost zakończył się dość szybko i zaraz po nim nastąpił spadek, który cały czas trwa i który zgadza się z początkową analizą.
Pozostało tylko czekać na wejście ceny w strefę i odpowiedź: czy będzie popyt, czy też pojawi się jeszcze więcej podaży? Na odpowiedź na to oraz wszystkie inne pytania znajdziecie na pewno w kolejnym, czwartkowym artykule! ☻ Wtedy dowiemy się, co dalej można zrobić z tym rynkiem, czy zmienimy kierunek na północ, czy też możemy dalej spokojnie truchtać na południe.
Zdjęcie wyżej to interwał H4. Kolorem niebieskim zaznaczyłem wszystkie strefy podaży, które wystąpiły w całym tym spadku jako miejsca, w których można było się przyłączyć pozycją short. Patrząc na moment, w jakim teraz znajduje się rynek, byłoby to bardzo nierozsądne, aby otwierać kolejną pozycję. Pozostało zatem tylko czekać na dojście do strefy, a następnie obserwacja rynku, odpowiednie przeczytanie reakcji i dopiero wtedy działanie – nie odwrotnie. ☻
EURUSD
To kolejny przykład rynku, na którym analiza udała się i to bardzo, bardzo dobrze. Ostatnie tygodnie na euro dolarze wyglądają jak huragan Katrina. Cena była miotana w górę i dół, i w górę i w dół. Dobrze, że cały czas w prawo. ☻
Najbliższy, sześciodniowy spadek ceny był całkowicie zgodny z poprzednią analizą. Mocny wzrost, który wystąpił 2 dni temu nie jest niczym innym, niż tylko i wyłącznie korektą. Właśnie w tej korekcie jest największa płynność, najwięcej osób zostało uwięzionych tam z pozycjami długimi, pozycjami kupna. Dostarczą płynności do spadków.
A wczorajszy dzień był tylko potwierdzeniem tego, że rynek przygotowuje się do kolejnych spadków. Tak właśnie wygląda sytuacja na euro dolarze. Dlatego dzisiejszy lub jutrzejszy dzień powinien być spadkiem w okolice ostatniego dołka. Byłoby miło, gdyby rynek okazał się łaskawy, wtedy może zobaczymy nowy dołek jeszcze w tym tygodniu, choć jest to mało prawdopodobne. Jednakże i tak na to liczę. ☻
Dla uzupełnienia wrzucam wykres na interwale H4. Miejsce na dołączenie się było. Dodam, że wciąż jest, ale na interwałach mniejszych niż H1 i jest to cięższe.
EURZAR
Ten rynek był prawdziwym sprawdzianem cierpliwości. Po tygodniu oczekiwań nareszcie wraca do wyznaczonej strefy. W zeszły czwartek pokazałem miejsce na rynku, w którym znajduje się najwięcej popytu, który mógłby wypchnąć rynek na jeszcze wyższe ceny. Na ten moment trzeba było czekać cały tydzień i dopiero dzisiaj Euro do Rand-a afrykańskiego wchodzi w wyznaczone miejsce.
Brzmi to jak coś niesamowitego i fascynującego, bo takie jest!
Przekonamy się, jaka będzie reakcja i zastanowimy nad podjęciem kolejnych kroków.
Jak już tłumaczyłem, przy takim trendzie nie ma co się zastanawiać nad tym skąd i dokąd rynek pójdzie lub gdzie osiągnie maksimum. Wystarczy wykorzystać swoją przewagą, zaznaczyć miejsce z dużym prawdopodobieństwem na dalsze wzrosty, kupić, a potem trzymać i podziwiać, jak daleko rynek będzie się wspinać. ☻
Oto cała magia. Gdy rynek mocno rośnie kupujemy, gdy mocno spada sprzedajemy. Oczywiście z głową, rozsądnie i w miejscach, gdzie będziemy mieli przewagę.
A to poprawiona strefa z H4. Teraz należy tylko poczekać na odpowiedź od rynku i zaraz po jej odczytaniu – podjąć decyzję. ☻
GBPJPY
Na tym rynku sytuacja tak naprawdę się nie zmieniła. Jest tak, jak było od zeszłego czwartku. A szczerze to od dwóch tygodniu. Ehh. 🙁
Jesteśmy na etapie bardzo długiej i niemiłej konsolidacji. Takie etapy na rynku najlepiej jest przeczekać. Nie podejmować żadnych prób rozgrywania czegokolwiek. Wyjątkiem, który wykluczamy, są konsolidacje z interwałów naprawdę wysokich, takich jak miesięczny lub tygodniowy. Tu zakres konsolidacji najczęściej jest na tyle duży, że śmiało można rozgrywać to intradayowo.
Jak zauważyć można na zdjęciu wyżej, mamy bardzo felerną konsolidację. Wcześniej ciężko określić było, w którą stronę cena się wybije. Na szczęście mamy już odpowiedź. Popyt wygrał. Pozostało teraz sprawdzić niższe interwały w celu znalezienia wskazówek dotyczących miejsca zajęcia pozycji.
I dlatego dodaje także wykres H4. Podejrzewam korektę, wybicie wzrostowej linii trendu, która się utrzymuje – póki co. Następnie zejście do strefy popytu (jest tylko jedna, pod ceną). Tam będę spodziewać się wzrostów na nowe szczyty.
XAUUSD, GOLD
Złoto było ciekawą zagadką w zeszłym tygodniu. Były potencjalne dwa scenariusze (kto by się spodziewał☻) i jednak popyt wygrał, spełnił się scenariusz wzrostowy.
Wykres z interwału dziennego przedstawia wszystkie zeszłotygodniowe strefy. W żółtym kopniętym kole, ze znakiem zapytania, będę obserwować rynek, gdyż ciężko stwierdzić dokąd może dalej zmierzać. Najbardziej prawdopodobne są wzrosty.
Pomimo większej szansy na wzrosty niż na spadki, chociażby z powodu mocnych impulsów, nie pokuszę się o transakcję. Czasem trzeba zająć brak pozycji i rozegrać ją średnio terminowo, czyli potrzymać trochę czasu. ☻
A tu delikatne zbliżenie, zoom, czyli interwał H4. Górna strefa podaży zahaczona co do punktu. Niestety pomimo precyzji, tak jak pisałem, lepiej nie zajmować żadnej pozycji. Tylko obserwacja.
Dawka wiedzy jak multiwitamina
Zalety łączenia wysokich i niskich interwałów podczas analiz:
Podczas analizy rynków, nie bez powodu załączam zawsze minimalnie dwa zdjęcia z dwoma różnymi interwałami dla jednego wykresu. Zdjęcia te zawierają, oczywiście, analizę z wyższego interwału – kierunkowego oraz dodatki z niższych interwałów, zawierających wskazówki niewidoczne z „lotu ptaka” (spojrzenia z dużego interwału).
Trading na samym wyższym interwale jest cięższy, nie łatwiejszy. Wyjaśnię dlaczego. Zwrócić uwagę należy na wiele zalet, ale też i wad takiego podejścia. Ja wymienię kilka ważniejszych wady. Są nimi: wielkość zlecenia, umiejscowienie SL (Stop Loss), różnica w punktach między wejściem a SL i TP (Take Profit), czas potrzebny do zobaczenia rezultatu w postaci zysku lub straty, wielkość kapitału wymagana do otwarcia transakcji z tak dużą różnicą między ceną wejście-SL, ryzyko tak zwanych „Gap” (luki cenowe) występujące po weekendach, rolowaniach kontraktów czy chociażby „Flash Crash„. Przykładów jest jeszcze więcej, ale na pewno już rozumiesz co mam na myśli. ☻
Tak samo, trading tylko na niższych interwałach wcale nie jest łatwiejszy.
Tu także jest dużo minusów. Plusów jednak nie brak. Do minusów zaliczają się: przy dużym spreadzie – pozycja po bardzo niekorzystnej cenie, spekulacja w korekcie z dużego interwału często wygląda jak nowy trend na niskich interwałach, co prowadzi do częstych strat, overtradingu lub zaniechania własnej przewagi. Istotna jest też podatność na gwałtowne wahania cen podczas wiadomości, nabieranie złych nawyków i całkowita mara, czyli czas spędzony przed wykresami. Jest tego o wiele więcej, ale to jest parę ważniejszych aspektów, na które trzeba zwrócić uwagę.
A teraz wyobraźmy sobie, że większość tych minusów można wyeliminować! Tak można! Łącząc analizę dużych interwałów z mniejszymi. Taka synergia często daje pozytywne rezultaty. Dlatego do analizy potrzebne są minimalnie dwa interwały – u mnie się to sprawdza. Uzyskuję wtedy większe prawdopodobieństwo, czyli zwiększam moją przewagę nad rynkiem. A o to tu chodzi.
Z tych powodów warto łączyć wyższe interwały z niższymi, ale w granicach rozsądku. To znaczy, że spekulując na przykład w ciągu jednej sesji, nie używajmy interwału miesięcznego do analizy, a interwału 5 minutowego do otwierania transakcji. Prędzej guza sobie nabijemy, ale ze złości, handlując w taki sposób. ☻
A trading należy do zajęć prostych, łatwych i przyjemnych! Oczywiście, uwzględniając tysiące godzin przed wykresami, setki łez, litry potu, krwi oraz niezliczonej ilości straconej gotówki. Tak to naprawdę wygląda. Niech nikt nie myśli, że jest to tak łatwe do nauczenia się, jak składanie samolotów z papieru.
Spokojnie. Jest też druga strona monety. Na końcu tej ciężkiej drogi czeka wolność, spełnienie wszystkich marzeń oraz nieograniczone możliwości! Dosłownie nieograniczone, nie ma górnego pułapu, szklany sufit nakładamy sobie sami.
To wszystko na dziś. Dziękuję za wytrwanie do końca! Wszystkie komentarze, uwagi, opinie mile widziane w sekcji „komentarze”.
Od Redakcji
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.