
Inwestycja w akcje tej spółki przyniosła fortunę w krótkim czasie. Kurs wystrzelił o ponad 1 tys. proc.
Rafamet to jedna z tych spółek, które w krótkim czasie ozłociły inwestorów. Jeśli ktoś na początki kwietnia br. zainwestował 9 tys. zł w tę spółkę, niewiele ponad miesiąc później mógł sprzedać akcje za ponad 100 tys. zł. To nie pomyłka: zysk przekroczył 1 tys. proc., a wydarzyło się to w ciągu zaledwie kilku tygodni. Skąd takie zainteresowanie papierami tej firmy? I co działo się z kursem w kolejnych tygodniach?
Rafamet, czyli długa historia i… spore straty
Firma Rafamet może się pochwalić długą historią, biznes wystartował jeszcze w latach 40. XX wieku. Podmiot wytwarza tokarki dla kolejnictwa, ale też dla innych gałęzi gospodarki: energetyki, hutnictwa, branży zbrojeniowej czy stoczniowej. Jeśli ktoś potrzebuje wielkogabarytowych obrabiarek, powinien udać się pod adres spółki. I przez lata tak się właśnie działo, spółka dostarczyła klientom tysiące maszyn. A odbiorców miała na całym globie – na swojej stronie internetowej informuje, że nawet 80 proc. jej produkcji trafia na eksport.
Historię spółka może i ma wspaniałą, ale teraźniejszość nie napawa optymizmem. W I kwartale 2025 roku Rafamet miał niemal 5 mln zł straty. Tymczasem w analogicznym okresie 2024 roku było to około 1,7 mln zł na minusie. Przychody wyniosły w tym czasie odpowiednio nieco ponad 19 mln zł i powyżej 28 mln zł. Trzeba przy tym zaznaczyć, że 2024 rok nie był wybitny w wykonaniu spółki – zanotowano stratę sięgającą przeszło 44 mln zł.
ARP na ratunek. Setki milionów złotych na… firmę zbrojeniową?
Ktoś może oczywiście zapytać: skoro jest tak kiepsko, to skąd wzrosty, o których mowa była we wstępie? W tym miejscu przechodzimy z pola biznesowego na polityczne. Otóż głównym udziałowcem spółki Rafamet jest Agencja Rozwoju Przemysłu – państwowy podmiot kontroluje aż 93 proc. akcji prezentowanej firmy. Jeszcze w kwietniu premier Donald Tusk poinformował, że ARP otrzyma ponad 700 mln zł, z których część ma popłynąć szerokim strumieniem m.in. do Rafako, o czym mogliście przeczytać tutaj. Innym beneficjentem tego wsparcia ma być właśnie Rafamet.
Z zapowiedzi wygłaszanych kilka tygodni temu wynikało, że wspomniane biznesy mają być nie tylko uratowane, ale też rozwijane. Co więcej, nie musi się to odbywać na torach, po których wcześniej poruszały się firmy. Ze słów premiera wynikało, że na bazie tych podmiotów może powstać silny gracz zbrojeniowy. A to szybko rozbudziło apetyty inwestorów. I spekulantów. Wszak żyjemy w czasach, gdy wszystko, co związane ze zbrojeniówką, może w krótkim czasie zamienić się w złoto.
W kwietniu akcja Rafamet za 11 zł. W maju za 129 zł
Efekt był taki, że jeszcze na początku kwietnia akcje Rafamet można było kupić za około 11 zł za sztukę, a miesiąc później było to grubo ponad 100 zł. W szczycie nawet 129 zł za jeden papier. Zapewne byli tacy, którzy w tym czasie zrobili niezły interes. Gorzej z tymi, którzy kupowali na wspomnianym szczycie, bo teraz za jedną akcję płaci się około 87 zł. A cena spadła już nawet do 81 zł. Oczywiście ci akcjonariusze mogą liczyć na kolejny rajd na północ. Pytanie: czy (ewentualnie kiedy) może on nastąpić?

Notowania Rafamet/Źródło: Stooq
Pod koniec kwietnia pojawił się komunikat o umowie, jaką ARP zawarła ze spółką Rafamet. Wynika z niego, że producent obrabiarek zostanie dokapitalizowany w czterech transzach. W pierwszej ma otrzymać 30 mln zł, w dwóch kolejnych po 20 mln zł, a w ostatniej 10 mln zł. Łącznie mowa zatem o zastrzyku gotówki o wartości 80 mln zł. Wiele zależy zatem od tego, czy i jak uda się wykorzystać to wsparcie.